1. Wszyscy na Asha!

524 15 24
                                    

Był to spokojny dzień. Nic nie zapowiadało tego co się miało za chwilę wydarzyć.
Ale chwila chwila, co się miało wydarzyć?
A no właśnie o tym ta książka!

Ale do rzeczy.

Właśnie spotkała się dość duża grupa znajomych. Wszyscy poznali się przypadkiem i, mimo sporów, łączyły ich przyjacielskie relacje.

- Więc? Kto wam się podoba?- zapytała Dawn.

To pytanie się często przewijało, lecz zazwyczaj każdy reagował na nie śmiechem.
Ale tym razem było inaczej.

- Ja mogę powiedzieć...- rzuciła cicho Serena

- Ja również.- dodała Misty

- No więc słuchamy!- zawołały May i Dawn

- To obie powiemy w tym samym czasie, ok?- powiedziała z entuzjazmem Serena

- No dobrze!- zgodziła się Misty - Na trzy! Raz... Dwa... Trzy!

- Ash!- krzyknęły obie, po czym spojrzały na siebie.

- Ż-że co proszę?- spytała z lekkim niedowierzaniem Misty

- Chyba mi się przesłyszało.- powiedziała Serena - Usłyszałam że powiedziałaś "Ash".

- Dobrze usłyszałaś...- rzuciła rudowłosa

- No to ciekawie.- odezwała się Iris - Tak się składa że mi również właśnie on się podoba.

W tym momencie Misty i Serena zaczęły się piorunować wzrokiem, a Iris miała w głowie tylko jedną myśl.

- Totalne dzieci.

- No to będzie rozróba.- do rozmowy wtrąciła się Verity

- Nie mów mi że ty— - Serena chciała się upewnić że to tylko żart, jednak Verity jej przerwała.

- Tak.- to jedno słowo które wypadło z jej ust, było niczym oliwa do ognia.

- Czyli jest nas czwórka.- podsumowała Iris

- Piątka.- poprawiła ją Lisa

- Siódemka raczej.- poprawili ją ze spokojem Gary i Paul

- Czyli będzie wojna.- powiedziała Misty, gotowa wydrapać oczy pewnej osobie, z którą już na samym początku znajomości miała dość napięte relacje.

- W zasadzie, Ash się tutaj każdemu podoba.- wtrącił Gladion - Niestety, nawet mi i Lillie.

- Ale my sobie daliśmy spokój ze staraniami.- dodała Lillie - Przejdzie nam i tyle.

- Tak samo jak ja i Dawn.- rzucił Sorrel.

Część zebranych, czyli May, Clemont, Mallow, Lana, Kiawe, Drew, Cilan, Trip i Brock kiwnęli głowami.

- Na prawdę lepiej dać sobie spokój.- przyznał Drew

- Nie ma mowy!- krzyknęli Gary, Paul, Serena, Misty, Verity oraz Iris.

- Oho, na prawdę wojna się zbliża...- rzuciła cicho Dawn

- Wszyscy z niezłomnym temperamentem przeciwko sobie oznacza tylko wojnę.- dodała Mallow

W czasie ich na prawdę krótkiej rozmowy, cała siódemka rzuciła się sobie do oczu. W przypadku Sereny i Misty to było bardziej dosłowne niż sądzicie. Gary i Paul po prostu się zaczęli bić, a Iris, Verity i Lisa na siebie krzyczały w niebo głosy.

Po około 20 minutach tej kłótni i nieudolnych prób uspokajania ich, Sorrel się zdenerwował i wziął z półki megafon.

- Zamknąć wszyscy japy.- powiedział przez megafon, tak że w całej okolicy go było słychać. Wszyscy natychmiast ucichli, dzięki czemu chłopak mógł odłożyć urządzenie - Dziękuję. Jeśli wam tak bardzo na tym zależy, to zróbmy sobie małą rywalizację. Ale bez duszenia się nawzajem. Rywalizacja ta będzie polegać na pokojowym, podkreślam POKOJOWYM, ubieganiu się o względy Asha. Co dwa dni odbędą się spotkania, mające na celu omówienie waszych postępów. Dla porządku, ja będę rozstrzygał ten spór. Może być?

Po dłuższej chwili ciszy, rozległy się rozmowy.

- Mi pasuje.- rzuciła Iris

- Mi też.- dodały w tym samym czasie Serena i Misty.

- Może to jest jakieś rozwiązanie...- przyznała Lisa

- Ty na prawdę nie masz co robić w życiu.- powiedziała Verity - Ale niech ci będzie.

- Wchodzę w to.- rzucił niechętnie Paul

- No ja też.- Garemu to było wszystko jedno, jednak taka forma rozwiązania konfliktu mu się podobała.

- Dobra. To za dwa dni o 15, w zaułku przy alei Sunkern będzie pierwsze podsumowanie.- ogłosił Sorrel

I tak się to wszystko zaczęło.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Muahaha!

Wróciłam do tego fandomu z nowym gównem! Yeah!

Tak czy owak, mam nadzieję że wam się to coś podoba

Siedem na jednego, czyli miłosny bałagan!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz