Nastał ranek. Promienie słońca muskały delikatnie moją twarz. Otworzyłam leniwie oczy. Było mi niezwykle wygodnie. Poczułam jak coś mnie do siebie przysuwa, a raczej ktoś. Namjoon spał obok mnie. Przytulał mnie. Podniosłam się powoli i ostrożnie tak, by nie obudzić chłopaka. Podeszłam do biurka. Wyjęłam kawałek kartki razem z długopisem. Napisałam krótką wiadomość, że idę się kąpać, a ona ma się rozgościć i położyłam ją na wcześniej zajmowanym przeze mnie miejscu. Wzięłam potrzebne rzeczy z szafy po czym udałam się do łazienki.
***
POV Namjoon
Obudziłem się. Nie pasował mi brak pewnej osoby. SaraMi powinna spać obok, ale jej nie było. Na poduszce leżała tylko mała karteczka. Podniosłem się ocierając oczy. Wziąłem karteczkę i przyswoiłem informacje znajdujące się na niej.
Chwyciłem za komórkę leżącą na podłodze. Wykręciłem numer do Seokjina i zadzwoniłem. Odebrał prawie od razu.
- Co jest, Nam? - spytał na wstępie.
- Chciałbym byś przywiózł mi jakieś ubrania. Cokolwiek. - odparłem jeszcze zaspanym głosem.
- Jasne. - rzucił. - Zaraz będę. - rozłączył się.
Zacząłem się przeciągać by wypędzić z siebie zmęczenie. Wstałem na równe nogi i poszedłem do kuchni. Przyrządziłem dla siebie i dziewczyny herbatę. Już miałem zacząć robić jakieś szybkie śniadanie, ale dzwonek do drzwi odciągnął mnie od tego. Może to Jin? Poszedłem otworzyć. Ku mojemu zaskoczeniu stał przede mną szczupły, wysoki chłopak o japońskiej urodzie. Nie znałem go.
- W czymś mogę pomóc? - odezwałem się.
- Zastałem może SaraMi? - wyglądał na spiętego. Bawił się splecionymi ze sobą palcami.
- Właśnie się kąpie. Przekazać coś?
- Tak, tylko, że przepraszam. - wymruczał z poczuciem winy. Czyżby to był ten chłopak, który umawiał się z moją przyjaciółką?
- Czekaj, to ty? Ty jesteś chłopakiem SaraMi? To znaczy byłeś? - poprawiłem się. Mimo jeszcze lekkiego zmęczenia czułem złość. - Zdradziłeś ją i jeszcze masz czelność tu przychodzić?
- A ty niby kim jesteś? - gniew w jego oczach zasłoniła smutek. - Może ona sama mnie tej nocy zdradzała z tobą co?
- Ja jestem...
- Dość! - krzyknęła niebieskooka wskakując między nas. Miała na sobie lekko za dużą koszulkę, a z jej włosów ciągle ciekła woda. Odwróciła się w stronę bruneta. - Hisashi, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. To co wczoraj zrobiłeś było niewybaczalne. Wynoś się stąd. - mówiła stanowczo.
- Sama dzisiaj z nim...
- Nawet jeśli to co tobie do tego? Ty już się pocieszyłeś w ramionach innej, ja nie jestem na tyle bezczelna by iść z kimś do łóżka, mimo, że z tobą nie poszłam. A teraz się powtórzę. Wynoś się stąd. - zamknęła drzwi tak szybko, że trzasnęły. Miała całą czerwoną twarz.
Odwróciła się na pięcie nie patrząc na mnie i wróciła do łazienki. Tej strony SaraMi nie znałem. Nigdy nie widziałem jej nawet wściekłej. Zazwyczaj gdy podnosi głos, albo ktoś na nią krzyczy to zbierają się jej łzy w oczach. Jest bardzo delikatna jeśli chodzi o emocję. To jest w niej urocze. Teraz wiem też, że potrafi się sama obronić. Potrafi, ale jakim kosztem. Wydaje mi się, że nie przyszło jej to łatwo.
Kolejny dzwonek. Czyżby chłopakowi było mało? Otworzyłem drzwi, a przede mną stanął uśmiechnięty Jin. Trzymał w ręce torbę sportową.
- Spakowałem ci też kosmetyczkę. - powiedział.
- Dziękuję. - powiedziałem biorąc od niego rzeczy.
- Jak tam z SaraMi? - spytał z poważną miną.
- Wszystko dobrze. Jest niesamowita. Jestem szczęśliwy, że mi wybaczyła. - wyznałem.
- Cieszę się. - podrapał się po głowie. - Dziś nie mamy nic do roboty więc nie musisz się spieszyć. Ale proszę, spraw by chwile spędzone z tobą były jednymi z najlepszych w życiu SaraMi. Wiem co do niej czujesz, dlatego się postaraj. Nie zepsuj tego. - dodał, na co ja skinąłem głową. - Do zobaczenia. - pożegnał się.
Odprowadzałem go wzrokiem do windy. Najstarszy od zawsze wiedział, że podoba mi się dziewczyna. Wiedział też kiedy się w niej naprawdę zakochałem. Nie dałem rady tego przed nim ukrywać więc po prostu o wszystkim mu mówiłem. Od początku znajomości z Nari odradzał mi mzwiązek z nią. Mówił bym skupił się na naszej przyjaciółce, bo z nią może zaiskrzyć. Nie potrafiłem w to uwierzyć, a teraz? Teraz widzę cień szansy, bardzo mały, ale wystarczający.
Poszedłem do kuchni by dokończyć przygotowywanie posiłku. Podałem do stołu, a gdy ciemnowłosa dołączyła do mnie wszystko było już gotowe. Z wielkim uśmiechem usiadła na krześle obserwują każdy mój ruch. Podałem jej kubek z herbatą.
- Pamiętałem by nie wyciągać torebki, bo wiem, że lubisz mocną. Zrobiłem ci ją już wcześniej, bo wiem, że nie lubisz pić gorącej. - oznajmiłem.
- To kochane z twojej strony. - powiedziała zagarniając naczynie w dłonie i powoli sącząc napój. - Nie musiałeś robić śniadania, wiesz o tym?
- Wiem, ale na karteczce napisałaś bym się rozgościł i czuł jak u siebie. Jakbym był teraz u siebie, to zrobiłbym to i tak. Tylko, że teraz czerpałem z tego większą przyjemność. - podałem jej posiłek. - Za moment do ciebie dołączę tylko pójdę się umyć i przebrać.
- Dobrze.
Wziąłem zostawioną w przedpokoju rzeczy i ruszyłem do łazienki. Cała poranna toaleta nie zajęła mi więcej niż dziesięć minut. Przebrałem się szybko, a dresy, w których spałem włożyłem do torby. Wróciłem do dziewczyny. Nic jeszcze nie zjadła. Zdziwiło mnie to. Czyżby czekała na mnie?
- Pomyślałam, żeby zadzwonić do Susan i Hoseoka, by zjedli z nami, ale to zależy od ciebie. - mówiła wpatrując się we mnie.
- Dlaczego akurat ode mnie? To twój dom. - zaśmiałem się. - A tak szczerze, to wydaje mi się, że jeszcze śpią, a jeśli nie, to niech pobędą trochę razem. - usiadłem na krześle naprzeciw ciemnowłosej. - Oni sobie tam razem zjedzą, a ja spełnię obietnicę.
- Jaką obietnicę? - zdziwiła się dopijając końcówkę herbaty.
- Obiecałem ci, że postaram się być dla ciebie lepszy. - wskazałem na ciepłe jeszcze omlety ryżowe. - Smacznego.
Zaczęliśmy jeść. Rozmawialiśmy o przyjemnych rzeczach. Zaplanowaliśmy, że cały dzień spędzamy razem, co bardzo mnie ucieszyło. Oczywiście w międzyczasie miałem wyjść spotkać się i zerwać z Nari. W tym samym momencie SaraMi miała złożyć wypowiedzenie w pracy.
Mieliśmy nadzieję, że w końcu będzie dobrze. Pozbędziemy się nieprzyjemnej przeszłości.
Czas do południa spędziliśmy na rozmowach i ponownych przeprosinach z mojej strony. Ciągle czułem się winny mimo świadomości, że dziewczyna mi już wybaczyła. Byłem dumny z posiadania tak wspanialej przyjaciółki. Miałem nadzieję, że relacje między nami będą się tylko rozszerzać, a my przestaniemy odczuwać zawstydzenie w niektórych sytuacjach zupełnie od nas niezależnych.
Przyszła pora na załatwianie własnych spraw. Odprowadziłem dziewczynę pod "Metalowego Smoka" i ruszyłem w swoją stronę. Denerwowałem się, ale wiedziałem, że po tym będzie tylko lepiej.
YOU ARE READING
Best of Me
Fanfic"Best of Me" to opowieść o dziewczynie, która przylatuje do Korei Południowej, do swojego drugiego domu ale również do swoich starych przyjaciół. Dwójka głównych bohaterów od lat nie wie, że nawzajem czują do siebie miętę, co sprawia im wiele kłopot...