73-kolejny raz

323 16 0
                                    

Złapałam brata za rękę. Skupiłam na swojej mocy i wnet znalazłam się przed pałacem mojego ojca. Tym razem nie były mi potrzebne skrzydła by się przenieść co jak dla mnie jest bardzo dziwne. Może moja moc już się rozwinęła i nie muszę latać i przemieszczać się mieć na plecach piór. Muszę to sprawdzić. ale na pewno nie teraz.  Najpierw muszę zrobić wykład i dać karę już wy wiecie komu. Przed pałacem mojego ojca  stało dwóch strażników wszędzie indziej panowała pustka. Tylko dlaczego? Najprawdopodobniej zaraz się tego wszystkiego przekonam.  Nagle usłyszałam jakiś krzyk lecz nie był to odgłos towarzyszący wojsku
podczas walki, więc jaki?

-Nike gdzie my jesteśmy?-spytał  się mnie Kretos, a ja dopiero zorientowałam się, że zadawał mi te pytanie już od jakiegoś czasu. Lecz byłam tak pochłonięta  myślami, że nie usłyszałem go. Nie odpowiedziałam mu na nie.  Chwyciłam go za rękę i razem poszliśmy do miejsca zbiorowiska.  Ludzie byli ustawieni w jakimś okręgu i patrzyli się na coś co jest w środku. Podeszłam do tych co byli najbliżej mnie.

-Może nas pani przepuścić?- spytałam się jakiejś wojowniczki

-Nie dziecko trzeba było przyjść wcześniej a nie teraz się pchać-czy ja jestem dzieckiem? Może mam dopiero osiemnaście lat ale jestem już dorosła i nic nie będzie mnie nazywać dzidziusiem. A tak w ogóle dziwne dlaczego nie rozpoznałam we mnie bogini. Chyba będę musiała sprawdzić z lotu ptaka co się tam dzieje. Ta kobieta nie dała mi wyboru. Puściłam rękę Aleksandra. Po chwili poczułam dobrze znanymi uczucie. No w końcu pojawiły się moje ukochane skrzydła. Tak wiem jestem dziwna, ale przez ten czas zdążyłam się do nich przyzwyczaić i bardzo je polubić. Wbiłam się w powietrze i zobaczyłam coś bardzo interesującego. Ujrzałam mojego najmłodszego brata Bia, który walczył z tym nauczycielem, którego przesłał nam bóg wojny. Co ciekawe mój braciszek zamiast swojego naturalnego koloru oczu miał czarne źrenice. Brawo w końcu ukazała mu się jego moc. Mimo, że walka była ekscytująca i tak postanowiłam przerwać im tą zabawę. Wylądowałem na środku pola walki. Przeciwieństwo w tym czasie chcieli się rzucić na ciebie ale tak jakby prawie rzucili się na mnie. A czemu prawie? Ponieważ używam odrobinki swojej mocy szybkości i przesunęłam się o metr do tyłu.

-Nike co ty tu robisz?-spytał się mnie brat gdy tylko mnie zauważył. Miecz, który trzymał w ręce wyleciał z jego dłoni

-Jak widzisz stoję. Pierwszą zasadą dobrego wojownika jest to, że zawsze trzyma miecz  przy sobie i nie pozwala mu spaść-ja chyba zamiast bycia boginią powinienem być jakąś nauczycielką. Zaraz będę mu tłumaczyła z czego składa się miecz.

-Bogini Nike przeszkadzasz nam w treningu-przerwał moją rozmowę z Bia sługa Aresa

-Z tego co ja wiem, to ja też powinnam ćwiczyć.-zwróciłam się do nauczyciela jeśli takowy można go nazwać- A tak poza tym to dlaczego o mnie kolejny raz  zapomnieliście?-zwróciłam się do mojego rodzeństwa i boga strategie

Nastoletnia bogini(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz