Rozdział 56

305 20 3
                                    

- (y/n) pov -

- Dzień dobry skarbie. Mam nadzieję, że się wyspałaś? - Tae pocałował mój policzek i podarował mi swój uśmiech.

- Przy tobie zawsze. - odwzajemniłam uśmiech głaszcząc jego policzek.
Brakowało mi takich momentów. Moimi ulubionymi porankami były te, w których Taehyung próbował w kuchni robić naleśniki na śniadanie, mając na sobie tylko luźne spodenki. Obok niego na blacie zawsze siedziała Elli i pomagała mu w przygotowaniu posiłku. W pomieszczeniu roznosił się zapach świeżo zaparzonej herbaty i wyciśniętego soku pomarańczowego. Mała zawsze miała na sobie mały fartuszek z Myszką Miki, który podarował jej kiedyś wujek Jin. Ten widok był najpiękniejszy na świecie i zawsze robiłam zdjęcia i wideo pokryjomu.

- Śniadanie do łóżka już na ciebie czeka. - nie mam pojęcia skąd, ale mój chłopak wyciągnął deskę z śniadaniem. Wafle z truskawkami, sok pomarańczowy, kanapka z serem pleśniowym i płatkiem bazylii na górze oraz sałatka owocowa.

- Dziękuję, ale ja mam to wszystko zjeść? - spytałam uśmiechając się.

- Tak, inaczej nie wypuszczę cię dzisiaj z łóżka. Elli już zjadła i Jimin poszedł na spacer z małą i Tanniem. Bardzo chciała pójść z wujkiem Jimin'em nad Han.

- Mała ma silną wolę, muszę jej to przyznać. - byłam dumna z mojej córki. Mała miała już prawie 4 latka i była bystrą, śliczną, mądrą i dość głośną dziewczynką. Tylko ona potrafiła obudzić Yoongiego, wszystkie wygłupy Jungkooka komentowała tym, że się go wstydzi, kiedy tylko Namjoon śpiewał pod prysznicem i było go słychać w całym dormie, ta zatykała nam wszystkim uszy, mówiąc, że nas ochroni. Z Hoseokiem malowała zawsze swoje rysunki i rozdawała je reszcie Krasnali. Z Jiminem kochała śpiewać "Promise" i chodzić na spacery. Wujek Jin uczył ją pewności siebie przed lustrem i codziennie wieczorem zawsze obydwoje obserwowali swoje odbicia krzycząc, że są piękni i zdolni. A tata Tae był jej bohaterem, łączył funkcje wszystkich innych Krasnali i nikt nie mógł go zastąpić.

- Nie miałabym problemu z zostaniem w łóżku cały dzień. A ty? Masz dzisiaj próby? - spytałam biorąc kęs miękkiego wafla.

- Nie, dzisiaj mamy wolne. Ale chciałem cię i Elli zabrać w jedno miejsce, i niestety, dlatego będziesz musiała opuścić te wygodne i ciepłe łóżko. - mężczyzna związał swoje, długie już, włosy w niechlubnego koka i puścił mi oczko.

- Poświęcę się więc. - wzięłam wielkiego kęsa wafla.

Jechaliśmy nieznaną mi drogą w nieznanym dla mnie kierunku. Nie miałam pojęcia co znowu wyknuł Taehyung. Elli siedziała z tyłu, w foteliku i śpiewała jakąś swoją piosenkę. Tae co chwilę spoglądał w lusterko, upewniając się, czy małej niczego nie brakuje.

- Skarbie, proszę, powiedz mi, dokąd jedziemy. - nie lubiłam niespodzianek. Nie chodziło o to, że w ogóle ich nie lubię...nie lubiłam tylko tej niepewności, a że byłam kąpana w gorącej wodzie, nigdy nie mogłam się doczekać zobaczenia ów niespodzianki.

- Nie ma mowy. - chłopak pokręcił głową - Ale wiem, że na pewno wam się tam spodoba.

Po dwugodzinnej jeździe samochodem, dotarliśmy do wielkiego wesołego miasteczka.

- Wow! - udało mi się tylko tyle wydusić.

- Karuzele! - krzyknęła mała osóbka siedząca z tyłu i zaczęła podskakiwać.

- Te wesołe miasteczko jest dzisiaj tylko dla nas. Zarezerwowałem dla naszej rodziny cały dzień. Nikt nam nie będzie przeszkadzał. - Taehyung najpierw otworzył moje drzwi, a potem wyciągnął Elli z fotelika.

- Dobrze się czujesz? Całe, tylko dla nas? - sama miałam wielkie, błyszczące oczy i skoczyłam z radości lekko w górę.

- Muszę jakoś nadrobić stracony czas z moją rodziną. - skasowałam buziaka od Koreańczyka - To gdzie idziemy najpierw? Może na karuzelę? - Tae posłał nam swój kwadratowy uśmiech.

- Tak! Ja chcę na konika! - Elli pobiegła w kierunku atrakcji. A kiedy już tam dotarła, zaczęła pokazywać paluszkiem na białego rumaka. - Ten! - posadziłam ją więc na wybranym wierzchowcu.

- Tylko trzymaj się mocno, tak? Mama będzie za tobą, na jednorożcu. - pocałowałam czoło córki i usiadłam na fioletowego jednorożca.

Tae usiadł na miśku, pomachał nam i w trójkę kręciliśmy parę rund na karuzeli. Wygłupialiśmy się, śmialiśmy tak, że Elli dostała czkawki i zaraz po zakończeniu jazdy udaliśmy się do budki z napojami.

- Mama pewnie będzie chciała bubble tea, a moja księżniczka co sobie życzy? - brązowooki podniósł małą, żeby ta mogła wybrać sobie napój.

- So-czek! Trus-kawko-wy! - czkawka nie dała jej wypowiedzieć nawet jednego zdania, ale mimo tego śmieszyło ją to.

Siedzieliśmy więc na punkcie widokowym pijąc nasze napoje i tolerując oko fotografa, jakie miał w tym momencie mój chłopak. Umówmy się, kochałam zdjęcia jakie robił Tae, był w tym świetny, ale czasami było to bardzo natrętne.

- Teraz ja! Appa! - Elli wyciągnęła rączki po aparat fotograficzny. - Cheeeeeesee! - mała zrobiła najsłodszą minę i w tym samym czasie pstryknęła zdjęcie Taehyungowi i mi.

- Moja córeczka ma talent po mnie. Popatrz tylko (y/n)! Perfekcyjne zdjęcie! - chłopak nie potrafił ukryć swojej radości pod względem, naprawdę dobrej, fotografii, którą zrobiła naszą córka.

- Trzeba będzie to oprawić. - powiedziałam dumnie. - Czkawka wypędzona? To proponuję teraz może...strzelnica? Może uda się tacie wygrać ogrooomnego pluszaka? Co ty na to Elli? - pogłaskałam jej miękkie, długie włosy.

- Taaaak! - mała klasnęła w rączki i chwytając nas za ręce, pociągnęła w kierunku budki.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz