76-tornado

341 15 1
                                    

Już czas wracać do perspektywy Nike.

Gdy tylko zobaczyłam oczy tego, boga zakochałam się w nim. Tylko nie wiem dlaczego. Może to jakaś klątwa lub czar. Nie znam się na tym więc nie powiem wam co to było. Tak czy nie widziałam świata poza nim. Patrzyłam się tylko na niego, a on na mnie. Nagle zostałam odepchnięta od mojego ukochanego. Zwróciłam swoją uwagę na kolejnym bogu. Był on równie przystojny co mój chłopak. Zaraz Nike co ty wygadujesz? Przecież on nie jest twoim chłopakiem. Podpowiadała mi moja podświadomość. Wkurzona na tego Boga, który śmiał minie popchnąć poczułam jak się budzi we mnie ciemna strona. Zaraz stanę się czymś podobnym do diablicy. Nikt nie będzie śmiał tknąć mojego ukochanego. Dwaj bogowie zaczęli ze sobą walczyć A ja nie mogłam się ruszyć. Tylko dlaczego? Ja chcę latać, a nawet tego nie potrafię teraz robić. Po chwili przybyły bóg podszedł do mnie i mnie pocałował. Jak on śmiał to zrobić? Gdy jego wargi złączyły się z moimi poczułam się jak w niebie. Przez moje ciało przyszła kolejny raz tego dnia jakaś dziwna energia. Po chwili jednak przestał mnie całować i patrzył się na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Ale ja jestem dziwna raz mówię, że to ten poprzedni bóg, a raz że ten.

-Witaj Nike-czekaj Kto to powiedział? Zaczęła mnie boleć głowa. Złapałam się za nią, a po chwili już wróciło mi to wszystko czego przedtem nie pamiętałam.
Strategiusz gapił się na mnie swoimi błękitnymi oczami.

Nagle zobaczyłam tego nieznanego Boga, który biegnie z mieczem na mojego przeznaczonego. Dobrze, że swój właśnie trzymałam w ręce. Stanęłam przed Stilesem i zaczęłam go bronić przed tym bustwem. Dzięki temu pierwszy raz stwierdziłam, że dobrze jest być boginią zwycięstwa. Mimo, że on był dobry walce i tak mnie nie pokona. Ciekawe czy w ogóle mój ojciec by ze mną wygrał. Będę musiała się o tym dowiedzieć i przy okazji porozmawiać sobie z nim. A nie co ja mówię przecież mama będzie sobie z nim rozmawiała . No to ja przyjdę sobie nie wiem na przykład jutro na obiad i sobie z nim poważnie porozmawiam. Końcu nieznany bóg miał już dosyć ale ja nie. Moja broń znalazła się niebezpiecznie blisko jego szyi. Zaczął patrzeć się na mnie. A jego oczy po raz kolejny zrobiły się czerwone. Normalnie super i ja co teraz mam zrobić. Przecież bogini zwycięstwa nie poradzi sobie z nim. Ej, a może wypróbuję szybkość, bogini szybkości. Może gdy będę biec jego czary mnie nie dosięgnie. Trzeba to wypróbować. Wolę już boga strategii niż jego. Poczułam jak przez moje ciało przechodzi błyskawica. A wiecie co to oznacza? Właśnie w tym momencie obudziła się do życia bogini szybkości. Zaczęłam biec wokół boga. Tworząc przy tym tornado. Jego czar mnie nie dosięgnął bo tak to bym już dawno miałam w głowie to jaki on jest przystojny. Oprócz tego, że urok jego na mnie działa to mogłam go też uwięzić. No i to właśnie zrobiłam. Wystarczyło tylko jedno tornado. Koniec w końcu do tego skończyłam używać mocy podeszłam do mojego przeznaczonego i przytuliłam się do niego. Chyba będę musiała go zacząć go lubić, chociaż w gołębi serca już go lubię nie przyznam się do tego jak na razie. W jedynie znacie już to. Kazałam rodzeństwu i Strategiusziwi iść ze mną. Ruszyłam do pałacu boga wojny a oni ze mną. Oczywiście nie przejmowałam się tym, którego przed chwilą pokonałem ponieważ od tego są inni. Gdy tylko znalazłam się przed fortecą mojego kochanego tatusia strażnicy którzy pełnili warte pokłócili mi się. Nie przejmowałam się ich czynem więc poszłam od razu gdy tylko mi otworzyli wrota, w głąb domu. Nie miałam zamiaru szukać ojca więc skierowała się po prostu do salonu. By porozmawiać w końcu z chłopakami. Tam też zobaczyłam go z jakąś panienką na jego kolanach. Super. Jakiego ja mam kochanego ojca. Nie dość, że jeszcze nie mówi nam wszystkiego to zdradza mamę. Na miejscu mojej rodzicielki pozbawiłabym go możliwości płodzenia dzieci.

-Tato kim jest ona?- spytał się jego te David

-To jest twoja nowa matka-odpowiedział na pytanie swojego syna

-Czy ona mnie urodziła albo wychowała?-spytałam się jego za moich braci

-Nie

-W takim razie ona nigdy nie będzie moją matką-na szczęście miałam skrzydła więc nie musiałam ich wyczarować. Szybko wyszłam na balkon, rozłożyłam skrzydła i poleciałam do królestwa zwycięzców. Ignorując przy tym wołania boga strategii i moich braci.

Nastoletnia bogini(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz