Początek wszystkiego

14 2 0
                                    

Nazywam się Mateusz, jestem typowym neetem, albo inaczej wtedy byłem. Zaczęło się to wszystko od grania w pewna grę muzyczna. Od 2013 roku, miałem wtedy około 16/17 lat kiedy znalazłem tę grę, codziennie szlifowałem swoje umiejętności aby być lepszy i tak dalej, moim mistrzem wtedy był Koreańczyk, kto by się spodziewał że najlepszym graczem w muzyczno zręcznościowej grze będzie koreaniec hehe, moim priorytetem było wtedy ciągle dokształcanie się oraz przebicie go.W przeciągu 2 lat udało mi się wzbić na 67 pozycję na świecie, byłem zaproszony na główny turniej jako uczestnik reprezentacji Polski, lecz w między czasie dostałem blokadę na miesiąc pod pretekstem jednego z moderatora za używanie oszustw znanych u nas graczy jako czity. To nie pozwoliło mi wziąć udziału w turnieju, jak większości polskiej drużyny. Wywołany został bunt, społeczność polskiego community przeszła samą siebie, wstawiła na główną stronę gry swastyke bo moderator który nie pozwolił nam zagrać był Niemiec, wiec w sumie było to idealne określenie tego człowieka. Skończyło się na tym że dostaliśmy blokady kont na zawsze. Nie przestałem grać mimo wszystko ponieważ można było grać w trybie lokalnym, bez konta. Za swoich czasów miałem strasznie dużo znajomych, jeden z nich stwierdził abym wziął jego konto bo on i tak rezygnuje z gry, był wtedy słabym graczem którego praktycznie nikt nie znal, więc się zgodziłem. Wszedłem do gry na początku jakoś mało się przejmowałem tym czy wbijać rankingi czy też nie grałem po prostu dla zabawy słuchając ulubionych piosenek. Pewnego dnia zostałem w domu, był to zwykły szkolny dzień byłem wtedy w 1 technikum na profilu informatycznym, nie szło mi za dobrze i strasznie się stresowałem sytuacjami w szkole egzaminy sprawdziany, kartkówki i odpowiedzi, wywołały u mnie potężne boleści brzucha, będąc u lekarza stwierdzili u mnie mocne zapalenia żołądka oraz dwunastnicy przy okazji dowiadując się jeszcze jednej przykrej wiadomości, że mam stadium przedrakowe krtani. Nie przejąłem się tym za bardzo ponieważ i tak nie miałem innego celu niż zrobienie zawodu jako informatyk i siedzieć w domu. Przyjaciółka która kiedyś mieszkała obok mnie dowiedziała się o tym od mojej mamy która robiła coś na działce niedaleko naszego domu, wparowała do mnie do mieszkania i przy okazji mnie obudziła, lubię do tej pory długo pospać haha, ale kontynuując, zaczęła na mnie krzyczeć oraz płakać dlaczego jej o tym nie powiedziałem, wytłumaczyłem się w ten sposób że chciałem jej powiedzieć następnego dnia tyle że długo spałem i to że dowiedziała się od mamy to tylko przyspieszyło informacje która by wyszła ode mnie. Pomagała mi, wychodziła ze mną i stwierdziła że rzucam palenie, tak zrobiłem bo jednak to mogła być jedną z przyczyn mojej choroby. Wróciliśmy po kilku dniach do normalnego trybu życia, ona chodziła do szkoły, ja za to sobie siedziałem i grałem zwijając się z bólu przez brzuch, po kilku dniach kiedy boleści przestały mnie dotykać musiałem w końcu iść do szkoły, latałem po nauczycielach aby przepisać tematy z których musiałem poprawić sprawdziany, kartkówki. Znów stres z tego wszystkiego bo termin na najbliższą poprawę z fizyki był na następny dzień, nauczyłem się poszedłem do szkoły umówiłem się z panem dzień wcześniej że mogę poprawić następnego dnia po ostatniej lekcji więc poszedłem, czekałem i czekałem pana nie było, okazało się że pana nie było cały dzień. Nauka poszła na marne następnego dnia poszedłem do mojej wychowawczyni która uczyła nas angielskiego umówiłem się z nią na poprawę w piątek. Jak wiecie nauczyłem się, nie był to jakiś trudny temat bo tylko słówka i że mogę poprawić to na każdej przerwie. Piątek, idę do szkoły, przechodzę przez korytarz widzę pana od fizyki, lecę do niego spytać się kiedy mogę poprawić dział który się nauczyłem, mówi że dziś po mojej ostatniej lekcji, myślę sobie kurde wtedy poprawiam angielski ale mówię sobie dobrą i tak mogę poprawić angielski kiedykolwiek. Poniedziałek dostałem informację abym we wtorek miał przyjść z mamą do dyrektora na 10, mówię okej dobra, wracam do domu mówię mamie o sytuacji że chcą się z nami zobaczyć i że nie wiem o co chodzi. Wtorek, idę do szkoły na 8 czekam do 10 i udaje się do dyrektora. Podchodząc pod sekretariat widzę już że mama stoi pod sekretariatem, nie stresuje się bo nie za bardzo wiem o co chodzi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 18, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Nadzieja" Matka GlupichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz