Nowe znajomości

10 0 0
                                    

Szłyśmy do szkoły. Z nami szła Anne i Josch. Już od dawna wiedziałyśmy, że coś do siebie czuli, lecz do tej pory zostali najlepszymi przyjaciółmi. Dochodząc do budynku szkoły, Anne oznajmiła:
-Tylko bez wygłupów. Nie mamy zamiaru się za was wstydzić. Dzisiaj przychodzą nowi do naszej klasy. Bez przypałów mi tu…
Westchnęłyśmy. Ale po co mamy nowymi się przejmować? Przecież po pierwsze nas nie znają, a po drugie jesteśmy młodsze i zrozumieją to, jeśli ,,dzieciaki,, będą się ,,bawić,,. A każdym bądź razie POWINNI zrozumieć.
Wchodząc do szkoły pokazaliśmy legitymację ochroniarzowi i pobiegłyśmy schodami do góry. Miałyśmy klasę 16.
Na dole znajdywały się różnorodne pokoje, a m.in. Sekretariat i pokój nauczycielski. U góry natomiast były klasy. Klasa 3 Ce, do której chodzili Josch i Anne, posiadała salę 17.
Otworzyłyśmy drzwi i weszłyśmy do sali lekcyjnej. Zajęłyśmy miejsca z tyłu i wypakowałyśmy książki i zeszyty na lekcję języka francuskiego.
-Pani będzie pytać z lektury?- zapytała Jas.
-Pewnie tak… Przeczytałaś?- spytałam.
-No jasne, że… nie..- uśmiechnęła się pod nosem przyjaciółka.- a wy?
-Ja nie.- odpowiedziała Ashley.
Po jakimś krótkim czasie wszyscy, oprócz paru osób, które pojechały na wycieczkę, znajdowali się w klasie.
Do klasy weszła nauczycielka Kristen Parker. Na wszystkich twarzach pojawił się smutek, ponieważ w tym dniu pani miała pytać z lektury, a nikt, znając życie, nie przeczytał. W sumie tak samo jak my.
-Dzień dobry.- uśmiechnęła się nauczycielka.
-Dla kogo dobry, dla tego dobry…- burknęła Jassie wraz z Ashley.
-No to zaczynam pytać. Proszę bardzo na środek…- spojrzała do dziennika.- Numer szesnasty… Panną Jassie McFerrin.
Dziewczyna nieśmiało wstała i poszła na środek klasy. Była wystraszona, gdyż nie wiedziała, o co pani ją zapyta.
-Pięć pestek pomarańczy.- oznajmiła.- proszę mi opowiedzieć.
-Pięć pestek pomarańczy… Rozdział opowiada o tym, że…- zaczęła nieśmiało opowiadać Jas.
Gdy skończyła, pani powiedziała:
-Mam nadzieję, że nie tylko ty przeczytałaś lekturę…
Po jakimś czasie poleciały dosłownie wszystkim jedynki, a w tym przy naszym numerze… No to zawiodłyśmy panią Kristen…
Zazdroszczę Jassie… Ona to nie przeczytała, ale zgadywała… Czytała w myślach pani Kristen, czy co?
Zadzwonił dzwonek na przerwę, a my wyszłyśmy z klasy z zeszytami do historii. Miałyśmy właśnie kartkówkę.
Usiadłyśmy pod ścianą i wkuwałyśmy trzy tematy.
Z klasy obok wyszli Josch i Anne, a za nimi trójka chłopaków, których nie znałyśmy. Byli z początku nam obojętni. Wydawało nam się, że chodzili do naszej szkoły od dawna, tylko się z nimi nie zadawałyśmy.
Nagle jeden z nich podszedł do nas i przywitał się:
-Hej. Jestem David Spencer.
Jas spojrzała na wysokiego, ciemnego blondyna i podając mu rękę oznajmiła:
-Cześć. Jestem Jassie McFerrin, a to Ashley Cole i Julie Anderson.
-Miło was poznać.- uśmiechnął się David.
Poszedł do kolegów, a Jas zaczęła się uśmiechać. Po jej spojrzeniu i wzroku utkwionym na nowo poznanym chłopaku, wywnioskowałyśmy, że Jas prawdopodobnie się zakochała.
-Te!- szturchnęłyśmy przyjaciółkę- Bo dostaniesz jedynkę…
Jas się ocknęła i wróciła do wkuwania.
Zadzwonił dzwonek na lekcję, a my nie odrywając wzroku z zeszytów, weszłyśmy do klasy, do której po chwili wszedł pan Rafael.
-Dzień dobry, wyciągamy karteczki.
Na te słowa, zrzedły nam miny, ponieważ myślałyśmy już, że zapomniał o kartkówkach.
Wszyscy wyciągnęliśmy kartki, które po chwili były podpisane imieniem, nazwiskiem, klasą i datą.
Po chwili pan podyktował nam pytania i zaczęliśmy intensywnie myśleć. Po intensywnej pracy mojego mózgu, zorientowałam się, że na nic się zdało marnowanie przerwy na wkuwanie tematów o jakichś tam wojnach.
Odłożyłam więc kartkę i spojrzałam na przyjaciółki. Dziewczyny najwyraźniej zrobiły to samo, gdyż albo się patrzały na siebie, albo bawiły się długopisami.
Dopiero gdy pan zebrał wszystkie kartkówki, Ashley zapytała:
-Umiałyście coś?
Kiwnęłyśmy głową, że nie. Jas zawsze tylko tak mówi, a potem dostaje czwórkę lub nawet piątkę, więc jej nie wierzyłyśmy, ale się uśmiechnęłyśmy.
Nauczyciel zapisał temat na tablicy, który po jakimś czasie był zapisany w naszych zeszytach. Pan Rafael prowadził wykład i podyktował nam notatkę. Tylko to zdążyłyśmy zrobić, ponieważ zadzwonił dzwonek na przerwę.
Szybko wyszłyśmy z klasy, aby Jas mogła zobaczyć swojego Davida. Na tej przerwie podszedł do nas z jednym z kolegów, a drugiego zostawił koło nowo poznanych chłopaków.
-Siema. Jestem Jack Bukater.- przedstawił się kolega Spencera.
-Hej… Jestem Ashley… Mów mi Ash…- powiedziała nieśmiało z uśmiechem na twarzy.
-Miło mi cię poznać, Ash.- Jack odwzajemnił uśmiech.
Po tej rozmowie wywnioskowałam, że Ash podoba się Jack’ owi i odwrotnie. Nie dziwię się, bo jest naprawdę śliczna, a on przystojny. Znaczy nie podoba mi się, ale jest w stylu Ash.
-A wasz kolega?- zapytała Jassie.- Przecież jest taki samotny…
-Jest nieśmiały troszeczkę…- oznajmił Jack.
Jack wyjął butelkę z wodą. Niestety jacyś głupi chłopcy biegli i niechcąco popchnęli chłopaka, który wylał na Ash.
-Oh… Przepraszam… Mógłbym ci to wynagrodzić i pójdziemy do kawiarni?- zaproponował chłopak.
-Zapytam brata…- oznajmiła Ash.
Biegła w stronę Joscha wołając go.
Gdy wróciła oznajmiła, że brat się zgodził.
Zdziwiony chłopak zapytał:
-Josch to twój brat?
-Yhm…- oznajmiła z uśmiechem, mimo iż rzadko się przyznawała do swojego brata.
-Czyli ty nazywasz się…
-Ashley (Ash) Cole.- dokończyła za Jacka.
Nagle zadzwonił dzwonek i na pożegnanie Jack powiedział:
-Teraz kończymy lekcje. To jesteśmy umówieni na szesnastą. Przyjdę po ciebie po szkole.
Widać było, jak Ash się rumieni.
Lekcje minęły szybko.
Przed szkołą się pożegnałyśmy, ponieważ na Ash czekał Jack.
Wracając z Jassie, przyjaciółka westchnęła:
-Zazdroszczę jej… Szkoda, że ja tak nie mogę z Davidem…
-Czyli, że ci się podoba.- uśmiechnęłam się życzliwie w jej stronę.
-Nie…- próbowała skłamać.- Tylko chodzi żebym znalazła w nim serdecznego przyjaciela…
Spojrzałam na nią wymownie i oznajmiłam:
-Jas, kogo chcesz okłamywać? Jeszcze nie potrzebuję okularów i widzę, jak na niego patrzysz…
-No ok…- przyznała się.- I to strasznie mi się podoba. Nigdzie i nigdy nie znajdę takiego przystojniaka, jak dzisiaj poznałam w szkole…

Zagubione w miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz