Rozdział 17

11 1 0
                                    

 POV Namjoon

 Spędzaliśmy w Japonii już drugi tydzień. Uwielbiałem fanów, tak samo jak kontakty z nimi podczas fanmeetingów. Lubiłem patrzeć na radość w ich oczach gdy spotykają nas na żywo. Nasi obserwatorzy dużo dla mnie znaczyli.

 - Hoseok, wszystko dobrze? - usłyszałem głos Jimina obok siebie. Chłopak rozsiadł się na kanapie między mną a raperem, do którego się zwracał.

 - Tak, w porządku. - odparł nie odrywając wzroku od komórki. Przez cały wyjazd nie odklejał się od telefonu. Jedynie na promocjach i przy wielbicielach wracał do realnego świata.

 Do pomieszczenia nagle wpadł uśmiechnięty Seokjin. Jego wzrok od razu skupił się na mnie. Machnął dyskretnie ręką bym do niego podszedł. Wykonałem zadanie i już po chwili znalazłem się przy najstarszym z zespołu.

 - Mam bardzo dobrą wiadomość, ale najpierw muszę o coś spytać. - odezwał się. - Nie powinienem ci o tym mówić, ale rozmawiałem z SaraMi i pochwaliła mi się, że piszecie ostatnio dosyć często. - kiwnąłem głową. - A moje pytanie brzmi, co czujesz do niej. Tak teraz na chwilę obecną. Nie to co było kiedyś. - skrzyżował ręce na piersi wyczekująco. 

 Musiałem się chwilę zastanowić. Wiedziałem, że moje uczucia do niej są silne, ale nie miałem pojęcia jak bardzo. Gdy w końcu udało mi się ułożyć wyczerpującą odpowiedź zwróciłem się do przyjaciela.

 - Nie jest już dla mnie tylko przyjaciółką. Od dawna nią nie jest. Z każdym dniem myślę o niej coraz więcej. Tęsknię. Czuję jakby była częścią mnie, a ja jej. Od kiedy jesteśmy tutaj to wydaje mi się, że czegoś we mnie brakuje. Wiem, że to ona. Jestem pewien, że czuję do niej coś czego jeszcze nigdy do nikogo nie czułem. - chodziło mi o miłość. 

 Chłopak jedynie patrzył na mnie ciepło się uśmiechając. Pokręcił jakby bezsilnie głową.

 - Wy jesteście niemożliwi. - szepnął pod nosem. - Dobra wiadomość jest taka, że dziś ani jutro nie mamy nic zaplanowane, więc możemy wrócić do Korei jeśli chcemy.

 Nadzieja wkradła się do moich oczu. Uda mi się zrobić jej niespodziankę. SaraMi spodziewa się mnie dopiero za dwa dni. To był idealny moment by zaplanować dla niej coś wielkiego.

 - Możemy wrócić nawet teraz? - spytał nagle Hobi podnosząc się gwałtowanie z kanapy.

 - Jeżeli znajdziesz odpowiedni samolot, to tak. - odparł Jin drapiąc się po głowie.

 - Ja nie znajdę? - zabrzmiał tak jakby chciał się wziąć udział w zakładzie. Pobiegł do swojego pokoju najpewniej po to by się spakować.

 - Też chcę wracać już dziś. - rzuciłem. Poszedłem do sypialni po rzeczy. Na szczęście nie rozpakowywałem się za bardzo, więc wystarczyło schować parę ubrań i byłem gotowy.

 Nagle Jung stanął w drzwiach trzymając pełną walizkę. Zmierzył mnie wzrokiem. Był zadowolony.

 - Mamy samolot za dwie godziny. - powiedział rzucając w moją  stronę jakimś przedmiotem. To był mój portfel. - Nie zapomnij dokumentów.

 - Jasne, dzięki. - schowałem rzecz do torby. - Zadzwoń po kierowce by odwiózł nas na lotnisko.

 - Nie ma problemu. - poszedł w tylko sobie znanym kierunku. 

 Sprawdzałem już któryś raz czy na pewno wszytko mam. Cieszyłem się na spotkanie z dziewczyną. Wymyśliłem, że od razu po przylocie zaproszę ją na randkę, ale to nie może być zwykła propozycja. Pragnę by zapamiętała ten moment jako wspaniały początek. Liczyłem na to, że uda mi się ją namówić. Bałem się nadal, że to jest jednostronne uczucie, ale kto nie próbuje, ten nie wie.

Best of MeWhere stories live. Discover now