1. Who are you?

256 27 13
                                    

Pov. Brooklyn
Kiedy skończyłem sprzątać po imprezie. Zadzwonił do mnie brat Ryan'a - Robbie.
- Cześć Rob, co tam?
- Brook, Rye jest w szpitalu. Miał wypadek, potrącił go samochód
- Jezu, co? Ale...jak? - zapytałem załamanym głosem
- Nie wiem. Jest nieprzytomny, po karetkę zadzwonił kierowca samochodu
- Z-zaraz będę. Daj mi 10 minut - rozłączyłem się i wybiegłem z domu biorąc kluczyki.
Wsiadłem do samochodu i wyjechałem z piskiem opon.
Dotarłem na miejsce i od razu zobaczyłem brata mojego przyjaciela.
- O jesteś- powiedział i podał mi rękę
- Co się dzieję?
- Nic nie wiemy. Lekarze wciąż robią mu badania
- Kurde, jak to się stało? - powiedziałem i przeczesałem włosy
Z sali wyszedł lekarz oznajmiając, że możemy odwiedzić Rye'a. Jest wciąż nieprzytomny. Najpierw osoby z rodziny, a później ja.
Wszedłem do sali i zobaczyłem Rye'a.
Leżał blady na łóżku z zamkniętymi oczami i maską tlenową. Miał opatrunek nad lewą brwią i zabandażowaną dłoń. Podszedłem do niego i usiadłem na krześle.
- Rye, słyszysz mnie? Dlaczego to się stało? Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Proszę daj mi jakiś znak. Siedziałem z nim jakieś 15 minut i nic się nie działo.
Wreszcie Rye nieznacznie poruszył palcem.
- R-rye? - zapytałem
Otworzył lekko oczy i spojrzał na mnie dziwnie. Wyczytałem z jego wzroku niezrozumienie
- G-gdzie ja jestem? - zapytał niezrozumiale
- Rye, j-jesteś w szpitalu. Miałeś wypadek
- Wypadek? Co?
- Potrącił Cię samochód
- A...kim jesteś?
W tym momencie zamarłem. Jak to...kim jestem?
- Rye, przecież to ja, Brooklyn. Twój przyjaciel
- Przyjaciel? Kto to Rye?
- Boże...tak masz na imię. Jesteś Rye Beaumont, masz 19 lat. Pamiętasz? - zapytałem głośno
- Nie, co się dzieję?
Nie wierzę, Rye stracił pamięć, nie wie co się dzieję dookoła. Jak on teraz będzie żyć? Co ze szkołą?

Pov. Rye
Kilka dni później.
Wychodzę ze szpitala. Codziennie przychodził do mnie ten chłopak co twierdzi, że jest moim przyjacielem, jak mu tam? Brooklyn, ale mówię mu Brook. Dzisiaj też przyszedł.
- Cześć Rye. Jak się czujesz?
- Już lepiej
- Pojadę z Tobą do domu
- Domu?
- Tak. Jedziemy do Ciebie
- Gdzie ja mieszkam? Nie wiem
- Londyn, Riswold Street 14
- Co?
- To twój adres. Chodź. Pojedziemy razem - powiedział i podał mi rękę
Jutro idę...do szkoły. Nikogo nie znam. Trochę się stresuje i niby wszyscy znają mnie, ale ja nikogo...
Wsiadłem z Brooklyn'em do samochodu i pojechaliśmy tak jak mówił do mnie. Zatrzymaliśmy się przed dużym budynkiem. Patrzyłem na niego cały czas
- Rye to twój dom. Tu mieszkasz od ponad 13 lat. Z rodzicami braćmi. Ich już znasz. Jutro przypomnę Ci o Mikey'm, twoim drugim przyjacielu, Sonny'm, Jack'u i...no Andy'm.
- Kto?
- Ehh, jutro wszystkiego się dowiesz. Chodź oprowadzę Cię po twoim domu. Pewnie nawet nie pamiętasz gdzie masz swój pokój - westchnął
To jest takie trudne, ja nie wiem co się dzieję. Dlaczego wszyscy mnie znają, a ja ich nie?
- Brook. Czemu ja nic nie wiem?
- Już wspominałem, że miałeś wypadek w wyniku czego straciłeś pamięć. Lekarz powiedział, że nie wie ile to potrwa i czy ją odzyskasz. - powiedział, a ja spuściłem głowę.
Zastanawiam się nad tym jak wyglądało moje "poprzednie" życie. Czy byłem lubiany? Miałem dziewczynę? A może chłopaka?
Poszedłem z Brook'iem do mojego pokoju, a on jak szalony opowiadał mi o moim własnym domu. Musiał serio być moim przyjacielem skoro aż tyle wie i stara się mi o wszystkim przypomnieć.
- ...no i jutro jest środa, przyjdę po Ciebie o 7 : 40 i pojedziemy do szkoły moim samochodem, pod salą 38 będą stać nasi przyjaciele jak było zawsze
- Dobra Brendon, wiem
- Brooklyn - powiedział
- No tak, Brooklyn
- Nie dość, że straciłeś pamięć to jest ona także krótka
- Co?
- Dziwne, wnioskuje, że tak bo jeszcze parę minut temu wiedziałeś jak mam na imię
Kiwnąłem głową i podeszłem do regału na, którym było zdjęcie z jakimś chłopakiem
- A kto to? - zapytałem przyjaciela
- To jest Sonny, nasz przyjaciel
- Brooklyn?
- Tak
- A ja mam dziewczynę?
- Nie, jesteś gejem, nie masz chłopaka... już nie masz
- Miałem?
- Tak...ale...no. Nie ozdywacie się do siebie
- Czemu?
- Ale Ty jesteś niekumaty, zerwałeś z nim i złamałeś mu serce, dlatego
- Yhm...
- Spakuj się na jutro. Mamy 7 lekcji
- To dużo?
- Średnio, kończymy o 14 : 10, pójdziemy razem do mnie po lekcjach
- A co będziemy robić?
- Jeszcze nie wiem, ale zaproszę może  naszych przyjaciół
- Dobra...
- Okej, widzę, że nic nie ogarniasz. Pomogę Ci się spakować
Blondyn był u mnie do 19, po tej godzinie pożegnał się ze mną i wyszedł z mojego domu. Pół godziny ogarniałem jak napisać wiadomość z telefonu i wreszcie mi się udało.

Do Brooklyn 🙊
O której ja miałem wstać?

Od Brooklyn 🙊
O 6 : 40

Okej, trzeba ustawić alarm, ale moment...jak to zrobić?
Ogarnąłem też alarm i położyłem się spać myśląc o jutrzejszym dniu.

Mamy pierwszy rozdział
Jak się podoba?
Do następnego
Pa 😘

Lead Me | RoadTrip | Randy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz