Pierwszy dzień

22 5 1
                                    

Przed budynkiem mojej nowej szkoły stało tak około sześćdziesiątki zesranych uczniów podstawówki i gimnazjum. Trzy miłe panie zaprowadziły nas do sali w której miało odbyć się ,,pasowanie przedszkolaka". Lecz zanim się to zdażyło gadałam z typem, którego poznałam na egzaminach. Bo uwaga moi drodzy, zanim dostaniecie się do liceum wiecznej tęczy musicie zdać egzaminy wstępne, na których na początku rysujecie martwą naturę ołówkiem, a potem malujecie to samo ale farbami. I tada! No ale w pewnym momencie stwierdziłam, że muszę zagadać do kogoś nowego i odwróciłam się do typiary i powiedziałam ,,Memujesz?" Kurwa memujesz?! X jebane D. Teraz gdy o tym myślę to ryje ze śmiechu, ale teraz jest moją psiapsi i mieszkam z nią w jednym pokoju w bursie, ( czytaj internat. Czytaj schronisko młodzieżowe albo inne gówno ) no ale zaczął się ten jeden przysłowiowy bałagan. Pani blondynka ( która jest teraz naszą super wychowawczynią polecam ) podała nam regułkę którą musieliśmy powiedzieć przed resztą szkoły. Kurwa to było dla mnie jak sygnał na rozstrzelanie, japierdole XD. I te zesrane sześćdziesiąt stoi na baczność i odmawia regułkę wierności dla swojej szkoły, którą po dziesięciu minutach zapomną. No ale wszystko poszło git, pomyliłam się tylko trzy razy. No i teraz przyszła pora na odebranie legitymacji, mogę powiedzieć, że miałam taką małą niespodziankę, bo nie wiedziałam jakie zdjęcie postanowiła dać im moja babcia. I gdy wyczytali moje imię, wstałam i taka uśmiechnięta podeszłam do pana dyrektora postanowiłam uścisnąć mu mocno ręke, aby wiedział że ze mnie silna babka. On uśmiechnął się i podał mi moją legitke. Spaliłam buraka, babcia do legitymacji postanowiła dać moje zdjęcie z piątej klasy gdzie przechodziłam okres buntu i czesałam się na emo grzywkę. Jednak wyprostowałam się, wsadziłam legitke w kieszeń moich spodni i usiadłam jakby nigdy nic. No cóż nadszedł czas na powrót, ale nie do domu, a do bursy. Moja pierwsza noc w tym miejscu. Chciałam się popłakać, że pierwszy raz z własnej woli nie będę spała we własnym łóżku. Ale historia toczy się dalej, a od tego pamiętnego dnia minęły trzy miesiące, a ja wchodzę do bursy jak na własne włości i mam nadzieję że na obiad będą ciepłe ziemniaczki. I że moje współlokatorki zostawiły ręczniki w kolejce pod prysznice.

A resztę innych historii opowiedzą wam moi zjebani znajomi. Zapraszam na kolejną historię.

Wikuell

Edit - Zuzu

PlastunieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz