1.Bath

23 5 9
                                    

Pierwsze co Rose usłyszała po przebudzeniu to ten zakichany budzik z piosenką Stumblin' In. Za każdym razem jak otwierała oczy słysząc tą piosenkę, przypominała jej się mama. Kochała ten utwór i puszczała go w każdą niedzielę przy rodzinnym obiedzie. Również podczas pobytu mamy w szpitalu, co niedzielę w jej sali, ona wraz z siostrą i tatą sluchali tej piosenki przy łózku chorej. Niestety mama Rose, przegrała walkę z nowotworem 7 lat temu. Teraz piosenka ma inne znaczenie i wspomnienia, ale nie dla Rose.
Rose szybko wstała i pomaszerowała w stronę łazienki. Jest godzina 7:00, więc ma jeszcze czas aby się dodatkowo pomalować. Po codziennej pielęgnacji ubrała się w wygodną bluzę oraz jeansy i zeszła na dół. Ciepłym uśmiechem przywitał ją ojciec, robiąc śniadanie.

— Cześć kochanie, jak się spało?

— Hej tato, dobrze. Widzę, że szykujesz dla nas śniadanko. Co tam pichcisz?

— Robię kanapki z masłem i posypką Hangeslag.— odpowiedział tata z szerokim uśmiechem.

— Okej, zaraz siadam do stołu!

Po tych słowach poszła do swojego pokoju po plecak. Dzisiaj poniedziałek, trzeba pójść i zaliczyć test z matematyki. Jak na lenistwo Rose, nie uczyła się źle. Jej oceny nie są najlepsze, ale i nie najgorsze. Jej konikiem były języki i geografia. Zawsze słuchała nauczycieli na tych zajęciach i chętnie zgłaszała się do odpowiedzi. Gorzej szło jej w przedmiotach ścisłych. Miała zapisać się nawet na korepetycje, ale uznała, że nie ma to sensu, bo nie jest zbyt zmotywowana do systematycznej nauki ze wszystkich tych przedmiotów.
Jedząc śniadanie pomyślała o piosence mamy. Zadała sobie pytanie. Dlaczego po śmierci mamy, dalej nie słuchamy tej pięknej piosenki? Jej zamyślenie zauważył ojciec.

— Wygladasz na zamyśloną. O czym tak myślisz? — zapytał tata z zaciekawionym wzrokiem.

— Tak właściwie tato, mam pytanie. Jak wiesz, codziennie budzi mnie budzik z piosenką mamy. Jak żyła słuchaliśmy ją w każdą niedzielę. Teraz wydaje mi się, że tylko ja ją pamiętam i ma dla mnie wielkie znaczenie. Dlatego dalej po śmierci mamy nie kontynuujemy naszej tradycji? — zapytała nastolatka

Przez chwilę ojciec Rose wyglądał na zszokowanego tym pytaniem. Pomyślał chwilę i odpowiedział dziewczynie.

— Po pierwsze, wiesz, że jeżdżę w delegację i nie mógłbym jej słuchać razem z tobą. Po drugie, jakie to ma znaczenie skoro nie ma z nami ani mamy ani twojej siostry Kate. Nie będzie z nami tych samych emocji co były podczas obiadu naszej czwórki. Po trzecie, piosenka nie niesie już tylko dobrych wspomnień, ale też te gorsze za czasów szpitala. Chciałbym zapomnieć o tym płaczu i cierpieniu podczas choroby twojej mamy.

— No tak, rozumiem. — odparła nastolatka.

Nie, Rose wcale tego nie rozumiała. Delegacje. Non stop tłumaczył się swoją pracą. Nie mogą pojechać razem na wakacje czy do rodziny, razem gdzieś wyjść, pospacerować czy nawet na zakupy. Dziewczyna widzi swojego ojca rano, a potem tylko wieczorami, gdy ten wraca z pracy i kładzie się szybko spać ze zmęczenia. Powoli miała tego dość. Nawet jeśli byłaby ich tylko dwójka to miałoby to dla niej wielkie znaczenie. Kate mogłaby przyjeżdżać w niedzielę do nich na obiad. Nie mieszka wcale tak daleko. Owszem, były bolesne chwile, które towarzyszyły im podczas choroby mamy, ale będąc tam razem, wszystko stawało się lepsze i szczęśliwsze. Rose nie miała złych wspomnień ze szpitalem. Wspomina to jako wspólne wsparcie i miłość jaka była między nimi w tamtym czasie. Nastolatka nie chciała już więcej drążyć tego tematu, bo i tak zakończyłoby się to kłótnią. Tylko przytaknęła ojcu. Zjadła śniadanie i zbierała się do wyjścia z domu.

— Dobra. Ja zwijam się do szkoły. Miłego dnia tato.

— Miłego dnia Rose! — odpowiedział machając do córki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 21, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Strong FlowerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz