— Dbanie o okulary jest męczące — mruknęłaś do Karin, zakładając szkła od Kabuto. Czerwonowłosa jedynie przytaknęła Ci kiwnięciem głowy. Przyjrzałaś się swojemu odbiciu w lustrze, zastanawiając się, czy okulary dodają Ci uroku, czy może jednak Ci nie pasują.
— Orochimaru chce cię widzieć po obiedzie w laboratorium — obwieściła, wychodząc.
¦~¦~¦~¦
— Czekaj, czyli mówisz, że Kabuto oddał ci swoje okulary? — pyta Itami. — Jak on potem widział?
— To medyk i prawa ręka Orochimaru — mówisz. — Myślisz, że do czego prowadzi ta kombinacja?
— Eksperymenty... — Grobowy głos dziewczyny rozlega się po pomieszczeniu. Zapada cisza, a Ty zaczynasz się śmiać.
— Bingo! — wołasz. — Kabuto eksperymentował, aż w końcu uzyskał sztuczną soczewkę.
— Dlaczego więc nie zastosował jej na tobie? — pyta.
— A bo wiesz... — ciągniesz. — Nie były przystosowane do dōjutsu. Straciłabym wszystko, co do tej pory miałam! — wołasz, unosząc dramatycznie ręce. — Wiesz, co by się stało, gdybym straciła możliwości Rankana?!
— Koniec świata, albo coś takiego — mruczy nagle znudzona Itami, opierając podbródek na ręce. — Nie przynudzaj, czekam na pikantne sceny.
— Zboczeniec! — krzyczysz z ogniem w oczach. Dziewczyna zwraca na Ciebie uwagę i w ostatniej chwili unika rzuconego przez Ciebie kubka po herbacie.
— Chwila, co- Zabiłabyś mnie, idiotko! — woła wkurzona. Unosi się i bierze kawałki ze stłuczonego kubka.
— Nie pozwolę na żadne nieczyste myśli na mojej warcie! — Zgarniasz ze stołu jej kubek i stajesz na krześle, aby mieć dominację nad wyższą dziewczyną.
— Co jest nieczystego w słowie "pikantne sceny"?! — wrzeszczy, wdrapując się na stół.
— WSZYSTKO!
¦~¦~¦~¦
Tuż po obiedzie pognałaś do laboratorium. Nie ominęło Cię drobne pogubienie się, ale ostatecznie trafiłaś na miejsce. Po godzinie błąkania się w korytarzach, co prawda, ale doszłaś.
Drzwi zawsze były otwierane przez kod. Pochyliłaś się nad klawiaturą, próbując przypomnieć sobie sekwencję liczb. Nie byłaś jednak w stanie przypomnieć sobie żadnej cyfry, która kodowała dojście do tajemnic Orochimaru.
— Potrzebujesz pomocy, [imię]-san? — spytał ktoś za Tobą. Wykręciłaś oczami, zdając sobie sprawę, kto to jest.
— Czasami mam wrażenie, jakbyście wszczepili mi nadajnik. — Wyprostowałaś się. — Jesteś może jakimś stalkerem, czy kimś w tym rodzaju? Wydaje mi się, jakbyś czekał w każdym zakątku korytarza, żeby na mnie wpaść.
Odwróciłaś się do Kabuto i spojrzałaś w jego oczy. Tym razem nie spoglądał na Ciebie zza okularów, tylko Ty na niego. Teraz Ty kryłaś emocje za szkłami, lecz jego spojrzenie również nie wyrażało za wiele.
Srebrnowłosy szybko odwrócił wzrok i wyminął Cię, aby wpisać kod. Pochyliłaś się nad nim, żeby zobaczyć cyfry, kiedy nagle się wyprostował po zakończonej czynności. Drzwi się odsunęły, ale wtedy on uderzył ramieniem w Ciebie, straciłaś równowagę, a cały obraz Ci się momentalnie rozmył.
— Kabuto! — pisnęłaś, zdając sobie sprawę, że straciłaś okulary. — Kabuto, ja nic nie widzę!
Próbowałaś wstać, ale zamiast tego, przywaliłaś głową w jakąś nierówność w ścianie. Upadłaś z powrotem i dotknęłaś bolesnego miejsca. Swoje dłonie widziałaś dokładnie, ale oddalona twarz Kabuto była totalnie rozmazana.
CZYTASZ
Medyk ¦ Kabuto x Reader
Fanfiction"Gdybyś znała prawdę, już dawno by Cię tam nie było. Jedynie chęć poznania swojej tożsamości trzymała Cię w tych zatęchłych korytarzach. Potem nadeszła kolej na eksperymenty, treningi i zlecenia, aż w końcu zdałaś sobie sprawę, że nie opuściłaś Oroc...