- Trzeba powiadomić Vanye, może grozić jej niebezpieczeństwo. - powiedziała Allison. Miała w całą pewnością racje. Niejaki Leonard był tak naprawdę Haroldem Jenkinsem. No i chłopakiem Vanyi. Ironia?
- Allison, jaka jest szansa, że nam uwierzy? Musimy znaleźć dowody. - wtrącił się Pięć. No tak, nie uwierzy nam i powie wszystko Leonardowi-Haroldowi, jeden kij. Nie wiadomo co mu siedzi w głowie. Już i tak wystarczająco ją osacza.
- Okej, więc macie jakiś pomysł? - zapytała Allison.
- Spójrz. - zwróciłam jej uwagę na informacje pod zdjęciem Harolda. - Tutaj mamy adres. Może tam coś znajdziemy.
- W drogę. - zarządził Pięć. Jak powiedział, tak zrobiliśmy. Już po chwili byliśmy w drodze do domu chłopaka Vanyi. Przez całą drogę czułam spojrzenie Diego na sobie. Mimo, że prowadził, większą część uwagi poświęcał mi. Nie wiem czemu. Gdy tylko nasz wzrok spotykał się w lusterku, on uciekał pewnie udając, że to przypadek i skupiał się na drodze po chwili znowu skupiając wzrok na mnie. Ostatnio często zwraca na mnie uwagę, jeśli tak mogę to ująć. Pewnie jest to tylko mój wymysł.
- Jesteśmy. - oznajmił Diego zatrzymując samochód przed domem Jenkins'a. Wyszliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się w stronę wejścia do budynku.
- Tylko ostrożnie, może być niebezpieczny. - powiedziałam. Nigdy nie wiadomo.
- Jakoś nie wyglądał zbyt okazale ostatnim razem. - powiedział Diego uśmiechając się w moją stronę. Mówiąc inaczej: Halo, macie mnie, dam mu radę.
- Tak jak każdy seryjny morderca. - stwierdziła Allison i zniknęła mi z pola widzenia.
- Trzeba zrobić dobre wejście. - powiedział Diego. Pięć jedynie wywrócił oczami i zniknął.
- Nawet o tym nie myśl. - powiedziałam i chciałam otworzyć drzwi ale Diego niestety mnie ubiegł i wybił szklane wnętrze drzwi wskakując w nie. Pokręciłam głową i przekręciłam gałkę.
- Były otwarte. - poinformowałam ciemnowłosego.
- Mam lepsze metody, kochanie. - powiedział Diego otrzepując się ze szkła. Chwila.. co?
- Tylne drzwi były otwarte. - powiedziała Allison pojawiając się obok nas. Moje myśli krążyły wokół określenia, które padło w moją stronę. Kochanie? Skąd to się wzięło?
- Vivian? - spojrzałam na Pięć, który wyrwał mnie z zadumy. - Idziesz?
- Ah, tak idę. - poszliśmy z Pięć zająć się piętrem, natomiast Allison z Diego mieli za zadanie przetrząsnąć parter.
Na górze znajdowała się łazienka i pokój. W łazience jako tako nic nie było. W pokoju znaleźliśmy parę zdjęć Vanyi ale to by było na tyle.
- Jak myślisz, bardzo się teraz denerwuje? - zapytał Pięć.
- O czym mówisz? - zapytałam zdezorientowana.
- O Diego oczywiście. Bardzo się denerwuje, że nie ma kontroli nad tym co robisz i z kim?
- Nie wiem o czym mówisz. - machnęłam ręką i wzięłam się za dalsze przeszukiwania.
- Gdy poszłaś po akta prawie wyszedł z siebie. Dlatego obstawiam, że coś między wami jest. Nie moja sprawa, po prostu lubię robić ludziom na złość. - ah, to dlatego chciał iść ze mną w parze.
- Przyda mu się to. - udałam, że nie słyszałam pierwszej części zdania.
- I za to cię szanuję. - rzucił Pięć. Huh, mam się cieszyć?
Nadal nic nie znalazłam. Usiadłam na ziemi zrezygnowana. Wtedy zauważyłam w suficie klapę.
- Ej, spójrz. - pokazałam Pięć to co znalazłam.
- Mamy coś! - wykrzyczał chłopak. Do pokoju wpadła reszta ekipy. Pokazałam im swoje znalezisko. Udało nam się otworzyć przejście ale pech chciał, że drabina zaklinowała się.
- Ktoś mnie musi podsadzić. - powiedziałam. Jak na zawołanie pojawił się Diego układając ręce w łódeczkę. Wykorzystałam jego pomoc i spuściłam drabinę na dół, ale los stwierdził, że nie chce być po mojej stronie. Chyba oboje straciliśmy równowagę i w efekcie wylądowałam na Diego, który już leżał na ziemi.
- Jak skończycie to dajcie znać. - powiedział Pięć i razem z Allison weszli na górę.
- Przepraszam. - wykrztusiłam i wstałam. Podałam rękę Diego i już po chwili stał obok mnie. Bardzo blisko mnie.. Patrzył mi w oczy i mogłabym przysiąc, że jego twarz była z każdą chwilą co raz bliżej. Dosłownie milimetry dzieliły nasze usta.
- Ej, chodźcie! - usłyszeliśmy Allison i automatycznie odskoczyliśmy od siebie.
Pewnie zrobiłam się cała czerwona więc szybko spuściłam głowę i weszłam na drabinę jednak ręka na moim ramieniu mi to uniemożliwiła. Odwróciłam się w stronę Diego ze zdezorientowaniem wypisanym na twarzy. Ten jednak uśmiechnął się i złożył pocałunek na moim policzku.
- Teraz możemy iść. - powiedział. Jednak ja nadal tkwiłam w miejscu próbując zrozumieć co się właśnie stało. - Wiem, że troszczysz się o moje widoki ale jakoś przeżyje ich brak. - powiedział rozbawiony wskazując na mój tyłek. Pokręciłam głową śmiejąc się i weszłam na górę. Może ja śnię? Albo serio mu odwaliło.
CZYTASZ
Flawless || Diego Hargreeves
Roman pour AdolescentsVivianne Davis wychowała się w domu dziecka. Została porzucona krótko po tym jak rodzina dowiedziała się o jej nadnaturalnych zdolnościach. Kobieta zawsze myślała, że jest inna od reszty. Jednak co jeśli pozna kogoś, kto ma takie same zdolności jak...