84-obóz

268 14 1
                                    

-Czy coś Cię tu sprowadza nieślubne dziecko Afrodyty i Aresa? Czy przyszłaś pochwalić się swoją mocą-spytał się mnie. No wiesz co wuju nie spodziewałam się tego po tobie.

-Oczywiście, że przeszłam coś załatwić. A mianowicie porozmawiać z tobą

-Wielka Nike w końcu przybyła  i chcę porozmawiać ze mną-ktoś mi powie o co chodzi?-Wszyscy gadają tylko o tobie i twoich zdolnościach-dodał po chwili. A więc o to mu chodzi, Jest zazdrosny o to, że ja mam większą władze od niego.

-Nie mam zamiaru rozmawiać z tobą w obecności herosów ta sprawa dotyczy tylko bogów

-Czyli Zeus oficjalnie nazwał Cię boginią-A dlaczego miałby mnie nią nazwać skoro urodziłam się nią. Nie odpowiedziałam na jego pytania

-Czyli nie-zaczął się ze mnie śmiać. Ale on jest dziwny i wkurzający. A pomyśleć, że kilka dni temu mówiłam to o moim dziadku. Ale to chyba jest już dziedziczne. Chociaż nie wiem czy może być bo tak za bardzo nie znam się na biologii.  Ale wiem jedno muszę porozmawiać na osobności z Dionizosem. Jak najszybciej. A wiecie jaka jestem w sprawie szybkości. Bardzo, ale to bardzo szybka w końcu nie każdy Bóg jest bogiem szybkości. Poczułam jak przez moje ciało przechodzi błyskawica, ale to już normalne uczucie.  Złapałam mojego krewnego za rękę i pobiegłam razem z nim na plażę ponieważ tam nikogo nie było.

-Kobieto ty zwariowałaś?-spytał się mnie wkurzony i zdyszany bóg

-Musimy porozmawiać-chciał coś powiedzieć ale ja mu w tym przeszkodziłam.-zbliża się wojna pomiędzy zwycięstwem a złem-my w skrócie jak pomiędzy mną, a moim prapradziadkiem.
Dalej opowiedziałam mu o co planuje, ale wam tego nie zdradzę ponieważ dowiecie  się tego już w najbliższym czasie.

-Powiedz mi tylko jedno o jakim cudem bóg, który nie ma swoich terenów, i tego tam wszystkiego co nawet ty posiadasz, ma Ci pomóc wygrać tą wojnę.

-Twoim terenem jest obóz. Spróbuję przekonać mojego dziadka byś był  wolny.

-Lepsze to niż nic. Zgadzam się na twoją propozycję bogini zwycięstwa.
Jest już drugiego  boga udało mi się przekonać by stanał po mojej stronie.
Gdy tylko skończyłam rozmowę z moim wujem wsiadłam na pegaza i poleciałam  nim do kolejnego.

⚡⚡⚡⚡⚡⚡⚡⚡⚡⚡⚡

Jest w końcu udało mi się przekonać jeszcze dwóch bogów. A jeden w ogóle nie przyjął mojej propozycji i nie chciał ze mną rozmawiać. Ale i tak lepiej czterech potężnych bogów niż jednego słabego.  Do domu wróciłam zmęczona. I chyba nie tylko ja gdyż mój wierzchowiec na pewno marzył tylko o swoim posłaniu i jedzeniu. Gdy weszłam do domu kolo mnie  pojawiła się ta sama służąca, która kilka dni przed tem dostarczyła mi zaproszenie od mojego ojca. Ukłoniła mi się, a następnie zaczęła gadać.

-Bogini król wszystkich bogów zaprasza Cię na jutrzejsze przyjęcie-powiedziała. Ciekawe jakie jutro jest święto. Pierwszy raz słyszę o tym tego dnia przypada one.

Nastoletnia bogini(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz