Piękna i zależna.
Jak zresztą każda z nas. Posiadająca dar, jak każda z nas. Okropnie bezużyteczny. Nie umiem śpiewać, tańczyć, malować. Umiem tylko wtapiać się w kogoś, tak dobrze, by praktycznie być nim, odczuwać go. Wystarczy, że spojrzę abym poczuła się dokładnie jak osoba, na którą patrzę. Idealne dla bezużytecznej żony, którą miałam niedługo zostać, za tydzień...
Po co oglądać Pana Młodego? Nie on mnie interesuje, on jest tylko ogierem rozpłodowym. Interesują mnie ludzie, którzy mają na niego wpływ. Tacy, których mogłabym wyczuć i się w nich wczuć, żeby przekazać rodzinie kto szpieguje, kto jest głową a kto szyją, która kieruję tą głową. W końcu jestem utrzymanką Rodziny, to ona zapłaciła za moje wychowanie, za uświadomienie wszystkim jaki mój dar może być pociągający dla każdego mężczyzny. Przecież w jedną chwilę jestem w stanie być nim i dokładnie wiem czego pożąda. Dlatego sprzedali mnie drogo. Bardzo drogo. A za miesiąc mnie odbiorą- jak zwykle. Kiedy już uporam się z najważniejszymi.Wesele.
Ci pyszałkowaci goście. Czas zacząć Bal. Ach no i mam. Ukradkowe spojrzenia, speczyficzny ruch ręką, większy odstęp między nim a jego rozmówcą- jest Głowa. Teraz Szyja. Stawiam się na miejscu Głowy i dwie sekundy później wyczuwam Szyję. Daleko, ale nie zbyt daleko. Jest dużo ostrożniejszy od przywódcy. Kiedy mam ich zabić? Wtedy, kiedy nikt tego nie będzie podejrzewał, nawet ja sama. Jak? Po prostu będę aż tak nimi, że ciało samo mnie pokieruje do najodpowiedniejszego miejsca w najodpowiedniejszym czasie. Zbrodnia doskonała, nawet sam zabójca nie wie, kiedy i gdzie nastąpi- więc jeśli mnie kiedyś złapią i tak nic nie wyciągną ze mnie. Mam to. A teraz mój „przyszły małżonek”. Niby niewiniątko, a jeden z największych handlarzy dziwkami w naszej okolicy. Dlatego właśnie tutaj się znalazłam. Ciekawe czy pieprzy się równie słabo, jak wygląda. Zapewne.Zabójstwo.
Jego członek wchodził i wychodził z ciała chłopaka. W końcu Szyja pozwolił sobie na kilka dni odpoczynku. Nikt nie ma mu przeszkadzać do końca tygodnia- do tego czasu jego ciało zdąży się już rozłożyć. Dwie maleńkie fiolki z zabójczą trucizną w kształcie much ułożyłam obok siebie, włożyłam do cienkiej rurki z zapadką. Dmuchnęłam. Pac! Jeden komar w szyi chłopaka. Pac! Drugi zaraz obok wbił się w szyję podwładnego. Żaden się nie przejął zbytnio, tutaj jest dużo robactwa. Odwróciłam się wracając do łoża mojego „nowego Pana”. Za godzinę będą martwi.
Z Głową było trudniej. Jego śmierć zostanie szybko zauważona. Dlatego wybrałam (moje ciało wybrało za mnie) dzień w którym „mój książę” zechce mnie wziąć, idealne alibi. Czuć się nim jest naprawdę obrzydliwe. Jak rozgotowane kluski spomiędzy których wystaje mini członek. Zanim zdążył go wepchnąć odurzyłam go. Będzie miał erotyczne sny a ja będę mogła zapolować. Przebrałam się. Zgarbiłam. Natarłam śmierdzącymi ziołami. Ubrałam się jak służka, jak tysiące innych, które Głowa miał w swoim pałacu. Poszłam, zauważana ale niezauważona. Nikt na mnie nie zwracał uwagi. Podeszłam do Głowy i wlałam mu do kielicha najprzedniejszego wina zmieszanego z kilkoma kroplami trucizny, które powinny go zabić w przeciągu dwunastu godzin.Koniec.
Zadanie wykonane. Przez następne dwa tygodnie udawałam umysłowo chorą. Nawet na pogrzebach Jego przyjaciół, czy może zarządców. Aż mój nowy „Pan” kazał posłać po Rodzinę, aby mnie zabrała z powrotem. Po dwóch dniach przyjechali. Jak zwykle bez zbędnej zwłoki.
-Dobrze się spisałaś.
- Nadal czujesz odrazę do mojego daru?
- Masz tydzień odpoczynku. Potem następne zadanie.
I tak w kółko i w kółko i w kółko. Aż do kresu moich dni.
Piękna i zależna.
Zależna i piękna.
CZYTASZ
Piękna i zależna
FantasyKrókie opowiadanie, w stylu fantasy, trochę pokręcone. Historia zakończona.