🖤#20

321 16 2
                                    

- Ma pani białaczkę...

Czułam każde uderzenie mojego serca. Siedziałam jak wryta patrząc pusto przed siebie. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie potrafiłam.

- Należy spodziewać się niestety najgorszego. Bardzo mało ludzi udaje się z tego wyjść dlatego konieczny będzie przeszczep szpiku kostnego.
- Czyli musi się znaleźć dawca.
- Jak najszybciej. Przepraszam, dobrze się pani czuje?
Byłam w stanie tylko podnieść wzrok na lekarza a potem na Adriana. Nie wydusiłam z siebie żadnego słowa. Zapytał mnie pewnie dlatego że byłam blada jak ściana.
- Wiem że to jest dla pani bardzo trudne ale zrobimy wszystko by pani z tego wyszła.
- Emi.. zobaczysz, będzie dobrze.
Dlaczego ja muszę sprawiać mu tyle problemów. On nie ma nic z młodości. W wieku 15 lat został moją opiekunką i do tego momentu się o mnie troszczy. Koledzy w jego wieku cały czas chodzą na melanże, do klubów. A Adrian? Teraz będzie musiał jeździć ze mną po szpitalach.
- To tyle co miałem do przekazania. Musi pan niestety już opuścić szpital. Dobrej nocy życzę.
Lekarz wyszedł.
- Wyjdziesz z tego, ja w to wierzę. Przejdziemy przez to razem. Tak? Prześpij się.
Pocałował mnie w czoło i wyszedł. Wiem że zostałby ze mną dłużej, ba zostałby na noc. Ale nie może.

Przez noc nie zmrużyłam oka ani razu. Jakbym leżała nad wanną to bym ją całą wypełniła moimi łzami.
Czułam że przegrałam. Przegrałam już definitywnie. "Mało ludzi z tego wychodzi" czyli ja się wliczam do tej większości. Musi się znaleźć dawca. Na moje nie szczęście się nie znajdzie. Ale kto by też chciał uratować życie takiemu komuś jak ja. No właśnie. Nikt. Zapewne Adrian by to zrobił ale on nie ma tej grupy krwi która umożliwia przeszczep.
Leżałam w tym łóżku, nie odpowiadałam na żadne pytania pielęgniarek, nie zjadam śniadania, nic nie spałam, po prostu nic.
Przyglądałam się mijającemu na zegarze czasu, dokładnie była 9:32 i przyszedł Kacper.
- Hej, jak się czujesz?
-...
- Ej powiedz coś.
-...
- Dlaczego nic nie mówisz? Nie cieszysz się że przyszedłem?
-...
- Kurwa Emi no! Co jest?!
- Mam raka.
- CO?
To były pierwsze od tamtego wieczoru wypowiedziane przezemnie słowa.
-...
- A-ale j-jak? Nie, to nie jest prawda. Powiedz że to nieprawda.
- Kacper jestem chora na białaczkę.
- Co ty do mnie mówisz? Ty nie możesz być chora.
- Bo co? Przestaniesz się ze mną przyjaźnić?
- Nie ja p-po prostu nie potrafię w to uwierzyć...
- Na coś trzeba umrzeć.
- Nie mów tak! Kto jak kto ale ty to wygrasz.
- J-ja nie daje rady...
- Przestań! Mogę być dawcą.
- Nie możesz.... Nie masz ukończonych 18 lat.
- I co? Mam pozwolić by moja jedyna przyjaciółka umierała?
- A widzisz inne rozwiązanie?
- Dlaczego ty się poddajesz?
Pierwszy raz od kilku lat widziałam płaczącego Kacpra.
- B-bo j-ja już nie potrafię.
- Nie możesz się poddać! Rozumiesz? Nie zgadzam się na to.
-...
- Pomyśl też o innych. O mnie. Adrianie. Danny. A Jeon? Wie?
- Nie wie nawet że jestem w szpitalu.
- Dlaczego mu nie powiedziałaś?
- Ma ważniejsze sprawy na głowie.
- Ważniejsze sprawy? Dziewczyno ty masz raka! Potrzebujesz pomocy, wsparcia. Oboje dobrze wiemy że bardzo chcesz z nimi teraz porozmawiać.
- I co mi to da? Nie wyzdrowieje od tego.
- Co się z tobą dzieje? Ty musisz żyć. Jak nie dla siebie to dla innych.
- Jakich innych? Człowieku ja nic nie wnoszę do życia innych. Wręcz niektórym przeszkadzam. Np moim rodzicom zrobię tym przysługę.
- Nieprawda. To skoro nie wystarcza ci argument że dla mnie jest to ważne to pomyśl o Guku. Myślisz że on to oleje? Ja widzę jak on patrzy na ciebie a ty na niego. I dam sobie rękę uciąć że on zrobi wszystko byś wyzdrowiała a jak ty mu tego nie powiesz to sam mu to przekaże.
- Ciekawe jak. Poza tym to on by mógł sobie dziewczyny, przyjaciółki zwał jak zwał wymieniać jak rękawiczki.
- Mógłby ale tak nie robi. Bo to właśnie ty jesteś dla niego ważna. Pomyśl. Chcesz zostawić teraz to wszystko co masz? Pomyśl co będą czuć te osoby dla których jesteś ważna.
- Lekarz powiedział że mam się spodziewać najgorszego.
- Zawsze tak lekarze mówią.
- J-ja wiem, znaczy. Domyślam się że jestem dla was ważna w jakimś stopniu ale. Ale nawet nie zdajesz sobie sprawy co ja czuję. Czuję że przegrałam. Że przegrałam z życiem. Tak na serio to sama też sobie na to zapracowałam.
- Niczego nie przegrałaś i nie, nie zasłużyłaś na to. Uwierz. Uwierz w to że z tego wyjdziesz.

Bardzo długo rozmawialiśmy. Zjadłam pierwszy posiłek czyli obiecany McDonald's który mi przyniósł Kacper i  przyszedł też później Adrian. Chwilę byliśmy we trójkę ale Kacpi musiał już iść do domu  i tak długo ze mną siedział.
- To niestety ale nie polecisz na ten koncert w tym stanie.
- Co? Jak to nigdzie nie polecę? Chciałam ci przed chwilą powiedzieć że chce jutro wypis.
- Jak jutro? Jak masz być wypisana dopiero pojutrze.
- Jejku jeden dzień wcześniej wielce mi różnica. A jak ja będę musiała tu siedzieć jeden dzień dłużej do popadnę w depresje.
- Okey. Wypisze cię. Ale jak ty chcesz się pokazać na koncercie z rozwalonym łukiem brwiowym?
- Tapetą przykryje a warga się już w miarę zagoiła.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł bo wylot jest dzień po tym jak masz mieć wypis.
- Adrian ja muszę ich zobaczyć. Mogę mieć nawet połamane obie ręce i tam polecę. Skąd ja mogę wiedzieć czy to nie będzie ostatni raz kiedy ich spotkam?
- Co ja mogę powiedzieć..
- Wystarczy że się zgodzisz..Nie chce cały czas leżeć w domu lub w szpitalu i się nad sobą użalać.

Mam obiecane że polecę i dostanę wcześniej wypis ze szpitala. Pomimo tych wszystkich złych wiadomości to w głębi duszy się cieszyłam. Cieszyłam z tego że już jutro wychodzę z tego miejsca chociaż teraz to będzie mój drugi dom i z tego że wreszcie spotkam moich przyjaciół.
Tej nocy już spałam. No dobra może nie całą bo miałam problem z zaśnięciem ale i tak już więcej niż w poprzedniej.

Pov Jungkook
Odchodzę od zmysłów. Czuję że jest coś nie tak. Zawsze miała czas porozmawiać, popisać. Nawet jak miała lekcje to mi odpisywała. A teraz? ,,Nie jestem stanie rozmawiać." Tak napisała. Coś jest na rzeczy, tylko co...
Martwię się strasznie. Za kilka dni koncert. Nawet nwm czy na nim będzie. Bardzo bym chciał zobaczyć ją w tym tłumie ludzi, śpiewając patrzeć w jej oczy a po koncercie zabrać na after. Przez to że urwał nam się kontakt nie jestem sobą. Cały czas myślami jestem gdzieś indziej i nie potrafię się skupić na pracy. W pewnym momencie nie wytrzymałem.

Do Emilcia 💜
Hey❤️
wyświetlone

Dlaczego ona mi to robi?

Co porabiasz?
wyświetlone

Od Emilcia 💜
użytkownik usunął/-a wiadomość

Ugh. Nie zdążyłem przeczytać co napisała.

Od Emilcia 💜
Hej, ja leżę i odpoczywam. A ty?

Od Jungkookie 🐰
Siedzę sobie sam w pokoju. Może wideo chatt?😉
wyświetlone

Dobra jak nie chcesz się pokazywać bo np jesteś w pidżamie czy coś to możemy normalnie rozmawiać 🤭🙊
wyświetlone

Na pewno się nie wstydzi. Widziałem ją pijaną, jak śpi, je więc to na pewno nie tutaj jest problem.

Od Emilcia 💜
Nie hah, nie o to chodzi. Jestem zmęczona i chce mi się strasznie spać. Dobranoc :*

No i znowu się niczego nie dowiedziałem. Teraz już wiem na 100% że coś jest nie tak. Same wiadomości które wysłała są podejrzane. Tak to zawsze wysyłała jakieś emotki czy coś. Opowiedziała coś ciekawego, była chętna do rozmowy. A od 3/4 dni jak zacznę temat rozmowy to automatycznie nie możemy nawet pisać.

Od Jungkookie 🐰
Dobranoc, kolorowych snów 💤💖
wyświetlone

_______________________________________Pod żadnym względem nie podoba mi się ten rozdział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_______________________________________
Pod żadnym względem nie podoba mi się ten rozdział. Tak więc bardzo was przepraszam ale brak weny. Postaram się poprawić.

Buzi 😘🤘🏻🙊😉

Uwierz 💜 || Jungkook🐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz