8

126 20 8
                                    

Właśnie gdy odwróciłem się aby odejść z tego przeklętego miejsca usłyszałem jego głos. Ten sam, jak wtedy gdy między nami było normalnie... Pomimo tego, że jestem na niego wściekły w sercu poczułem dziwne ciepło, które powoli zaczęło rozchodzić się po całym moim ciele.  - Zaczekaj Andy. Nie możesz cały czas mnie unikać! - słyszę co momentalnie wbija mnie w ziemię. - A ty nie możesz mnie cały czas okłamywać! - wrzasnąłem zwracając na nas uwagę wszystkich ludzi znajdujących się w okolicy. Nie przejmowałem się tym jednak. Odwróciłem się tyłem do bruneta i zacząłem biec przed siebie. Poraz kolejny płakałem ale teraz nie wiedziałem już czy tylko i wyłącznie przez niego.

Ryan biegł za mną. Ucieczki nie ułatwiała mi moją astma. - ucieczki przed miłością i przed nienawiścią w jednym. W pewnym momencie nie dałem już rady. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Stanąłem w miejscu a Ryan zrobił to samo. - Porozmawiajmy - zaproponował. - maksymalnie dziesięć minut - powiedziałem niechętnie. Poszliśmy do mnie, ponieważ byliśmy już naprawdę blisko. Tak właśnie krótki spacerek zmienił się w maraton z bonusowym wywiadem na końcu. Zabawne, prawda? Siedzieliśmy w salonie na kanapie przez chwilę nie wiedząc jak zacząć tę rozmowę. - Powiesz o co chodzi? - spytał nagle. - o co mi chodzi!? - oburzyłem się. - Dlaczego tak się zachowujesz? - wypuściłem głośno powietrze po czym zebrałem w sobie odwagę aby powiedzieć mu wszystko ze szczegółami. Ta rozmowa miała trwać dziesięć minut a zapowiada się na conajmniej czterdzieści.

Powiedziałem mu o tym co widziałem i co z tego wywnioskowałem. Nie zebrałem się jednak na odwagę aby powiedzieć mu o mojej chorobie.

- Andy to nie tak jak myślisz - czy tak właśnie nie tłumaczy się każdy co ma coś na sumieniu? - wtedy w restauracji owszem byłem z dziewczyną. Ona się we mnie zakochała, a ja chciałem jej wytłumaczyć, że nic z tego nie będzie bo jestem gejem. Moje późniejsze zachowanie jest nie fair wobec ciebie. Nie mam pojęcia dlaczego wolałem cię unikać. Wybacz mi proszę. - powiedział łapiąc mnie za ręce. Nie wiem co powinienem zrobić. Ufać mu czy jednak nie? Dla mnie jeszcze za wcześnie na podjęcie decyzji. - Rye, potrzebuję czasu aby to wszystko przemyśleć - Tylko, że tego czasu mam już coraz mniej...

Ryan opuścił mój dom chwilę po naszej rozmowie. W głowie mam mętlik. Potrzebuję osoby, którą mnie dobrze zna i będzie w stanie mi pomóc. Kto to może być? - No tak! - krzyknąłem sam do siebie. W telefonie odnalazłem numer do mojej najlepszej przyjaciółki ze szkoły. Zadzwoniłem. Jak zwykle odebrała prawie od razu. Umówiliśmy się na spotkanie. Nie widzieliśmy się dobry miesiąc.

Następnego dnia wstałem koło dziesiątej. Trochę zaspałem bowiem o jedenastej umówiłem się z Dominiką. Wstałem i od razu ruszyłem do szafy szukając odpowiedniego stroju. Wybrałem czarne rurki i białą koszulkę. Zanim się zorientowałem była już dziesiąta trzydzieści. Szybko wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę niewielkiej kawiarni.
Dominika już na mnie czekała.

Minęła godzina a my rozmawialiśmy w najlepsze popijając herbatę. W końcu rozmowa zeszła na jeden z mniej przyjemnych tematów.
- Kim on jest? - zapytała wyrywając mnie z rozmyśleń. - Rye... Ryan Beaumont - odpowiedziałem bawiąc się serwetką. - czyli to o tobie opowiadał... - Rye opowiadał o mnie Dominice? - Znasz go? - po moim pytaniu zaczęła się śmiać. - Oczywiście, że go znam. - od tego momentu rozmawialiśmy już szczerze o tym co powinienem zrobić. - Musisz mu powiedzieć o chorobie - prawie zakrztusiłem się herbatą. - Żartujesz? Nie ma mowy. Nie teraz - zrobiła przeraźliwie poważną minę czym dała mi do zrozumienia, że mówi całkowicie poważnie. Strasznie się boję jego reakcji. Jednak wiem, że mam wsparcie ze strony Dominiki i chyba Brooklyna. Spytacie się dlaczego "chyba". Otóż dlatego, że nie znamy się zbyt dobrze i nie wiem czy rozwijać tą znajomość.

Wkrótce do mojej przyjaciółki zadzwonił telefon. - Muszę lecieć - wstała od stolika zabierając swoją torebkę. - Jasne. Dzięki za spotkanie. - nie ma sprawy - uśmiechnęła się po czym wyszła z lokalu. Z chwilą zamknięcia drzwi podjąłem ważną decyzję...

Witam kochani♥️

Na wstępie chciałabym przeprosić za nieobecność.

Jak już wiecie bądź nie wiecie Jack odszedł z RoadTrip. Cóż, nie mam pojęcia co o tym myśleć, jednak szanuję jego decyzję. Będzie mi go strasznie brakowało w zespole. Jednak to on wie co dla niego będzie najlepsze.

Każdy komu będzie brakowało Jacka w RoadTrip zostawia 🍀

Dziękuję za uwagę.

Do następnego!

Zdążyć przed końcem |Randy| ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz