22 czerwiec 2014 Cornish Abbey, księstwo North Yorkshire, północna Anglia
Wspomnienia wróciły, zanim jeszcze otworzyła oczy, co sprawiło, że automatycznie i obejrzała się za siebie. Była sama. Poczuła jak w jednej chwili zalewa ją gwałtowna fala bezradności. Zacisnęła dłonie w pięści i poderwała się na nogi. Rozglądając wokoło, zaczęła iść przed siebie, wykrzykując jego imię.
— Odszedł na chwilę. Za moment wróci — mamrotała pod nosem.
Była przerażona jego nieobecnością. Przecież w tym momencie nie miała nawet pojęcia gdzie się znajdowała. Czy był to dwudziesty pierwszy, czy piętnasty wiek. Istniało prawdopodobieństwo, że już za chwilę zobaczy średniowieczne realia, a to byłoby okropne. Co mogłaby wtedy zrobić bez niego? Gdzie miała iść? Bo przecież będzie musiała go odnaleźć. Zaklęła w myślach. Rok temu nie wiedziała o nim niczego. Teraz nie była w o wiele lepszej sytuacji. Znała tylko jego imię. Na pewno będzie się tu wyróżniała. Spojrzała na białą, długą do kostek sukienkę, której krój zdecydowanie nie należał do tej epoki. Zbyt wiele pokazywał, co mogło być w tej sytuacji problemem. Nieokrzesani, średniowieczni ludzie raczej nie grzeszyli wstrzemięźliwością. Tym bardziej, że najprawdopodobniej wezmą ją za kogoś z plebsu, kogo nie stać nawet na zakup stroju. Sukienkę uszytą z tak delikatnego i lekko prześwitującego materiału uznają z koszulę nocną. Puściła wiązankę siarczystych przekleństw i wykrzyknęła ponownie jego imię. Nie mogła tak po prostu łazić bezmyślnie. Musiała działać. I jedynym co mogła teraz zrobić, to odnalezienie Victora. Lecz jak miała to zrobić? Przecież nie było mowy, aby ktokolwiek tak po prostu wskazał jej drogę. Zresztą mężczyzn o tym imieniu pewnie było wielu. Jak mogła odnaleźć właśnie jego.
— Co ty tu robisz? Szukaliśmy cię — usłyszała i odwróciwszy się, natrafiła na zdezorientowane spojrzenie swojej kuzynki. W pierwszej chwili poczuła ulgę. Była w swoim świecie. Zaraz później ogarnęło ją przerażenie.
— Victor — wyszeptała i rozejrzała się z niepokojem. Wyglądało na to, że trafili do współczesności. Jego nieobecność była w tym przypadku całkiem wytłumaczalna. Pewnie odszedł na moment i natknął się na coś, co go przeraziło. — Dlaczego, kurwa, nie wytłumaczyłam mu dokładnie co może tu zastać? — warknęła.
— Dobrze się czujesz? — zapytała kuzynka. — Wszystko w porządku? — Onyx podążyła wzrokiem za jej spojrzeniem i ujrzała rozdarty materiał dołu jej sukienki.
— Opatrunek — powiedziała niecierpliwie.
— Jaki opatrunek?
— Zakładałam mu opatrunek. Zranił się w nadgarstek, a nie noszę przy sobie bandaża — mruknęła z irytacją.
— Kto zranił się w nadgarstek?
— Victor.
— Jaki Victor?
— Słuchaj, nie mam czasu ci niczego tłumaczyć. Jeżeli nie widziałaś tu w pobliży wysokiego bruneta z przydługimi włosami, to zejdź mi z drogi.
— To ktoś z weselnych gości?
— Nie!
— Dużo wypiłaś? — usłyszała i poczuła złość.
Odwróciła się gwałtownie w jej stronę i przeszyła wściekłym spojrzeniem, co sprawiło, że kuzynka zrobiła kilka kroków w tył. W tym momencie była tak wyprowadzona z równowagi, że gdyby nie powaga sytuacji, to najprawdopodobniej strzeliłaby jej z liścia. Jednak liczył się czas.
CZYTASZ
Królowa jednej nocy
RomansaW noc świętojańską spotyka się dwójka młodych ludzi, którzy od pierwszej chwili czują ze sobą niezrozumiałą więź emocjonalną. Pradawny rytuał łączy ich w niecodzienny sposób, sprawiając, że niemożliwe staje się możliwe... I wszystko byłoby dobrze, g...