★ Ford v Ferrari

87 8 0
                                    

Czyli: o pięknych samochodach i złych ludziach.

*Oscar bait — termin używany w branży filmowej dla produkcji, które wydają się być produkowane jedynie w celu zdobycia nominacji do Oscarów. Zazwyczaj są one wypuszczane w zaawansowanym sezonie oscarowym, dlatego, by pozostały świeże w pamięci akademików. Najczęściej są to filmy bogate wizualnie, dramaty z epoki, albo filmy, których fabuła koncentruje się wokół bohaterów osadzonych historycznie i ich dramatów. Obsada najczęściej obejmuje aktorów z poprzednimi nagrodami lub nominacjami. Sztandarowe przykłady? Wszystkie ostatnie produkcje z Meryl Streep.

A teraz tak na serio, są takie typy filmów, które zawsze wychodzą na koniec roku, po których wiemy, że pewnie posypią się tam nominacje. Po prostu widzisz zwiastun, gdzie masz rys historyczny, dramat i niezły budżet i już wiesz, wiesz, że to bait. Jednak niektóre takie sztandarowe baity są strasznie przyjemne i praktycznie wszystkie można obejrzeć bez cierpienia. To po prostu produkcje na poziomie.

I mniej więcej tego spodziewałam się po Ford v Ferrari, czy nie wiedzieć czemu jak chce polski dystrybutor: Le Mans '66.

Akurat temat jest mi znany bardzo dobrze, bo w The Grand Tour moje kochane chłopy zrobiły kawał świetnego materiału o walce Forda z Ferrari we Francji

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Akurat temat jest mi znany bardzo dobrze, bo w The Grand Tour moje kochane chłopy zrobiły kawał świetnego materiału o walce Forda z Ferrari we Francji. Dlatego doskonale wiedziałam, do czego cała historia zmierza, więc bałam się, że wynudzę się jak mops. Na szczęście los był dla mnie o wiele łaskawszy, bo trafił mi się jeden z tych lepszych filmów sezonu oscarowego.

Mimo to wiem, że nie wszyscy znają tę fantastyczną historię o urażonej męskiej dumie, a jest ona naprawdę nader ciekawa. Zwłaszcza że dla mnie interesującą postacią amerykańskiej kultury jest sam Carroll Shelby i jego piękne samochody.

Mamy tu więc opowieść o kilku latach, w których to Ford miał poważną kosę z brylującym w Le Mans Ferrarim oraz o tym, by w końcu pokonać włochów w tym trudnym wyścigu. Historia koncentruje się głównie na Shelbym, do którego zwraca się o pomoc motoryzacyjny gigant i jego przyjacielu. Ken Miles i jego niezwykły geniusz za kierownicą mają pomóc Carrollowi w zbudowaniu samochodu, który w końcu wygra Le Mans.

Właściwie to kolejna już w tym roku produkcja o dwóch białych facetach, którzy mają problemy białych facetów i czasem się na siebie wkurwią, ale wiemy, że tak w głębi serduszka to się przyjaźnią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Właściwie to kolejna już w tym roku produkcja o dwóch białych facetach, którzy mają problemy białych facetów i czasem się na siebie wkurwią, ale wiemy, że tak w głębi serduszka to się przyjaźnią. Tylko no niestety w takim Once Upon a Time ... in Hollywood udało się tę relację zbudować o wiele, wiele lepiej. Tu niestety zdecydowanie brakuje tego czegoś, przez co można by w tę niebywałą i trudną przyjaźń uwierzyć. Jasne, zarówno Damon, jak i Bale, grają fenomenalnie i przyjemnie się patrzy na ich utarczki, ale jednak trochę to wszystko papierowe.

Tak samo niektóre korporacyjne sytuacje, które są nam prezentowane na ekranie, moim zdaniem są już odrobinę przesadzone. Jednak to tylko moje zdanie, jestem w stanie uwierzyć w postacie dupków, ale tu postać, w którą wciela się (świetnie zresztą) Josh Lucas jest aż przerysowana. Dosłownie chwilami sądziłam, że stanie w kącie i zacznie się złowieszczo śmiać, zacierając ręce.

Wspomniany Matt Damon moim zdaniem wypada chyba najlepiej z całej obsady, ma kilka momentów, w których widziałam doskonale frustracje targające jego bohaterem. Rozumiałam, to co chce nam zaprezentować i kurcze, przyjemnie się oglądało go znów w dobrej roli. Lubię go, a niestety ostatnie kilka jego filmów było mocno nietrafionych. Tu też nie spodziewam się za nagród, może jakaś nominacja, ale to niestety za mocny rok.

Christian Bale jest jak zawsze doskonały. To po prostu kawał świetnego aktora, który nigdy nie odwala fuszery, nawet ja miłością do niego nie pałam. Tu mnie nie kupił, to znaczy nie zrozumcie mnie źle, to świetna rola i tu prędzej widzę nagrody i nominacje, ale niestety grał on z taką manierą, która może i jest właściwa historycznie, ale mnie wkurzała. Za to partnerująca mu Caitriona Balfe to takie małe serduszko i cieszę się, że scenarzystom udało się umieścić w filmie chociaż jedną kobietę, która ma coś do powiedzenia. Bardzo fajnie wypadł też chłopiec grający ich syna, a rzadko się zdarza, by dziecięca rola tak bardzo mnie kupiła, jak tu. To dobry rok także dla młodych talentów.

Historia jest poprowadzona ciekawie, to nie jest film, na którym można się nudzić, bo wyścigi są naprawdę emocjonujące i trzyma to wszystko w napięciu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Historia jest poprowadzona ciekawie, to nie jest film, na którym można się nudzić, bo wyścigi są naprawdę emocjonujące i trzyma to wszystko w napięciu. Choć oczywiście nie do końca podobało mi się wyciskanie ze mnie emocji na siłę, ale cóż, podobno na sali ktoś płakał. Więc widać tylko na mnie nie działa plumkająca muzyczka, która ma mi mówić co mam czuć.

A jeśli o muzyce mowa, to powiem tak: srał ją pies. W tym filmie klimat robi nie muzyka, a dźwięk. Oczywiście poszliśmy do IMAX (zawsze IMAX ponad wszystko), bo nie chodziło nawet o wrażenia wizualne, a o samo udźwiękowienie i jak te samochody pięknie brzmią w tej sali, to się nie da opisać. Miód na moje uszy.

Realizacja też stoi na wysokim poziomie, montaż jest dynamiczny, co dodaje całości tempa, a reżyseria naprawdę sprawna. Choć co do reżyserii nie miałam wątpliwości, w końcu James Mangold popełnił absolutnie doskonałego Logana w swojej karierze.
Gorzej jest scenariuszowo, niestety trochę do mnie nie trafiły, wszystkie te głębokie dialogi o spotykaniu boga przy siedmiu tysiącach obrotów. Tylko tyle, nie mówię, że są one złe, po prostu do mnie nie trafiają.

Podsumowując to naprawdę dobry film, trzymający niezwykle wysoki poziom, jednak mam wrażenie, że tym roku poprzeczka spierdoliła gdzieś w kosmos i niestety Ford v Ferrari jej nie przeskoczyło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podsumowując to naprawdę dobry film, trzymający niezwykle wysoki poziom, jednak mam wrażenie, że tym roku poprzeczka spierdoliła gdzieś w kosmos i niestety Ford v Ferrari jej nie przeskoczyło. Nie wykluczam, że w zestawieniu ze słabszymi kandydatami byłaby duża szansa, że ten film wylądowałaby nawet u mnie w podsumowaniu roku. Jednak niestety w tym się to nie stanie.

Mimo wszystko, jeśli tak jak ja lubicie być na bieżąco z filmami, które mogą zamieszać w sezonie oscarowym, to polecam wam wybrać się na seans do kina. To jedna z tych produkcji, których wartością dodaną jest to, gdzie ją oglądamy po raz pierwszy. Jeśli tak jak ja od wieków jaracie się Top Gear, to będą dla was naprawdę niezwykle przyjemne dwie godziny, choć nie sądzę, by był to film, który zmieni czyjeś życie.

totalnie nieobiektywnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz