~~~~~~Perspektywa Ameryki~~~~~~
Obudziłam się przez budzik, który ustawiłam dzień wcześniej na 5:30, gdyż dzisiaj musiałam wcześniej wstać i się umyć.
Spróbowałam się obudzić, zajęło mi to trochę czasu.
Po wstaniu z łóżka, podeszłam do szafy z ubraniami i wyciągałam z tamtąd czarne dżinsy, bordową bluzę, itp., po czym skierowałam się w kierunku wyjścia z pokoju. Łazienka była na drugim końcu korytarza górnego. Po drodze minęłam pokoje mojego rodzeństwa, ponieważ pokój rodziców znajdował się na parterze.
Po wejściu do środka, skierowałam się ku umywalce, po czym sięgnęłam po szczotkę i zaczęłam rozczesywać włosy.***
Po wyjściu z pod prysznica, zaczęłam robić moją codzienną rutynę, czyli zmienianie bandaży. Mam je m. in. oprócz licznych plastrów na całej długości rąk i na udach, reszta ciała jest pokryta plastrami, gdyż rany od cięcia mam wszędzie, z wyjątkiem twarzy i szyji.
Po ubraniu się zaczęłam ogarniać włosy, po czym wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni.
Po dotarciu do celu zauważyłam tam już nasze kochane bliźniaki, czyli Nową Zelandię i Australię, Kanada widocznie jeszcze spał.
Gdy mnie zauważyli uśmiechnęli się szeroko i pomachali mi na przywitanie. Ja trochę się skrępowałam, nie przepadam za bardzo za ludźmi. Może to trochę dziwne, no bo przecież mam dwie przyjaciółki i trójkę rodzeństwa, ale sama nie wiem jaki tego jest powód. Ostatecznie uśmiechnęłam się do nich sztucznie oraz szybko podniosłam i opuściłam prawą rękę, po czym podeszłam bliżej nich.
-Hi America! Jak się spało - zaczął mówić Australia z radością.
-Noo... dobrze...-szepnęłam, w miarę słyszalne.
-Wyspałaś się?-zapytała przekręcając głowę na bok Nowa Zelandia.
-Nie za bardzo. A wy?- zapytałam.
-No, w miarę- odpowiedzieli prawie równocześnie.
Zachichotałam cicho i podeszłam do wyspy (dop.Aut. chodzi o taką wyspę w nowoczesnych kuchniach, umieszczone są na przeciwko tych blatów kuchennych) i usiadłam na krześle.
-Canada jeszcze śpi?-zapytałam.
-Widocznie tak-stwierdził Australia.
-A rodzice?
-Tata jest na jakimś zebraniu służbowym w firmie, a mama jest w łazience-powiedziała na jednym oddechu Nowa Zelandia.
-Ok.
-A ty nie jesz śniadania?-zapytał Australia.
-Emm... no... nie jestem głodna.Heh-powiedziałam przestraszona.
Skoro matka jest w łazience, Australia czepia się dlaczego nie jem, to... muszę wziąć coś do jedzenia oraz udawać, że jem, bo on może przecież powiedzieć to matce i nawet nie chce wiedzieć co się stanie.
-To co jesz na śniadanie USA?-zapytała Nowa Zelandia, która widocznie przygotowywała śniadanie za Francję-Może naleśniki?
-Ok.
Mam problem. Nie mam pojęcia jak je w siebie wepcham, lub przynajmniej udam, że je jem.
-Good Morning!- krzyknął Kanada, schodząc ze schodów.
No super! Jeszcze jego tu brakowało! Ugh...
-Hey Canada!-krzyknęli równocześnie bliźnięta.
-Cześć...-szepnęłam, nawet na niego nie patrząc.
-Naleśniki gotowe!-krzyknęła Nowa Zelandia, na co chłopakom zabłyszczały oczy, po czym popędzili do stołu, gdzie one się znajdowały.
W tym właśnie właśnie momencie do kuchni weszła oczywiście nasza kochana mama.
-Bonjour les enfants! (Dzień dobry dzieci)Widzę, że śniadanie jest już gotowe.
-Tak! New Zealand je zrobiła.-powiedział Kanada, próbując się nie zadławić naleśnikiem.
-Och! Merci beaucoup mon amour! (Dziękuję ci bardzo kochanie).
-Nie ma za co mamo.-powiedziała lekko zawstydzona.
Francja podeszła do czajnika i zaczęła robić sobie kawę. Ja tylko wepchałam tyle ile mogłam naleśników do buzi i wyleciałam naknajszabciaj po schodach do łazienki.W szkole:
Gdy już doszłam pod klasę, to idealnie zadzwonił dzwonek na lekcje, ale nauczyciela nadal nie było. Parę chwil później zauważyłam, że w moją stronę zmierza Polska z Niemcem. Odrazu uśmiechnęłam się sztucznie i pomachała do nich.
Gdy już się zatrzymali to przytuliłam się z Polską, która po krótkiej rozmowie musiała pożegnać się z Niemcem, bo on jest w innej klasie.
-Jak tam ci minął weekend?-zapytała.
-Nudno... A tobie?
-No byłam przez cały weekend u Niemców...
-A III Rzesza była?-zapytałam trochę przestraszona o to co mogło się stać.
-Na szczęście nie. Gdzieś wyjechał.
-Samo szczęście-powiedziałam z ulgą.
-Widziałaś gdzieś Japan-dodałam po chwili ciszy.
-Tak. Jest w szatni i gada z Koreą Południową ( ͡° ͜ʖ ͡°).
-Ahaa...
CZYTASZ
*~Zanim mnie nie będzie~* ||RusAme|| cantryhumans || ZAKOŃCZONE (cringe)
Fanfiction*Ta „książka" to jeden wielki cringe* *lepiej tego nie czytać* Książka ta ukazuje nie za szczęśliwy los jednej z dwóch głównych bohaterów Ameryki. Zakochana w Rosji (drugi główny bohater) bohaterka dowiaduje się od przyjaciółki, że z więzienia wysze...