Rozdział 23

455 25 1
                                    

Kiedy Draco wrócił do Hogwartu, lekcje jeszcze trwały, ale jako że miał zwolnienie do końca dnia, poszedł do lochów odpocząć. W szkole trudno o prywatność. Wszedł do dormitorium, zdjął płaszcz i marynarkę po czym położył się na łóżku. Przypomniało mu się, że dziś zacznie z Mirandą przygotowania do kolejnego etapu konkursu. Westchnął ciężko. Po chwili spojrzał na swoje biurko na którym leżała kupka listów. Nie patrząc nawet kto to, wrzucił wszystkie do śmieci.

- Cholerni pochlebcy- powiedział do siebie. Łasi na zysk zobaczyli w śmierci Narcyzy jakąś szansę, chociaż Draco sam nie mógł zrozumieć jaką, przecież jego ojciec jeszcze żyje. Nagle okazało się, że zmarła matka miała więcej przyjaciół niż uczniów w Hogwarcie, którzy bardzo się interesują co z jej biednym (bogatym) synem. Samemu się dziwiąc, nie odebrał tego z taką samą złością jak wcześniej. Wszystko zaczęło przechodzić. Przez chwilę obawiał się czy i pamięć nie przeminie. Zobojętniał na wiele rzeczy, albo po prostu przeniósł całą nienawiść na tylko jedną grupę- Śmierciożerców.

Na biurku leżał jeszcze jeden list, którego nie dało się po prostu zsunąć. Widocznie nadawca zaczarował go tak, by adresat na pewno go nie pominął. Blondyn wziął list do ręki. Otworzył szerzej oczy widząc, że jest to list od Narcyzy. Otworzył szybko kopertę, jakby w obawie, że zaraz odleci i zaczął czytać wiadomość.

Drogi Draco,

Chociaż raz zapomnę o etykiecie. Jeśli to czytasz, oznacza to, że nie żyję. Na szczęście ty żyjesz i to jest najważniejsze. Możesz się uwolnić, zacząć żyć bez narzuconych, przez arystokratów, zasad. Wierzę w ciebie, Draco. Wierzę, że dasz radę zmienić świat arystokratów, podważyć ich poglądy, a nawet pokonać Śmierciożerców. Wierzę w ciebie i dopóki żyjesz, nie możesz stracić nadziei.                                                                                                                                                                                       To jest pożegnanie, mój drogi. Życzę ci dobrej przyszłości i proszę, nie ulegnij tradycji i wcześniej zaplanowanym zaręczynom. Zerwij je i wybierz kogoś, kogo pokochasz.

Twoja mama, Narcyza.

- Dopóki żyjesz, nie trać nadziei...czy ty miałaś nadzieję do końca, mamo?- spytał sam siebie skończywszy list po czym roześmiał się.- Oczywiście, że tak. Byłaś najdzielniejszą kobietą jaką znam.- spojrzał na zegar i wstał.- Spoczywaj w pokoju, a ja się wszystkim zajmę.

Wychodząc z dormitorium minął uczniów wchodzących do lochów. Między lekcjami a obiadem mieli chwilę przerwy. On zatrzymał się przy wejściu do pokoju Mirandy. Zapukał, a dziewczyna prawie od razu otworzyła. 

- Co chcesz?- Spytała zdenerwowana tym, że nie miała nawet chwili dla siebie.

- Mogę wejść? - Czarnowłosa westchnęła, ale zrobiła miejsce dla chłopaka, a przejście samo się za nim zamknęło.- Chcę zabić Voldemorta.

Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i nawet jeśli wcześniej była zmęczona, połowicznie jej to przeszło. Zdjęła szatę i powiesiła na wieszaku zostając w samej koszuli.

- To już wiemy. Jak chcesz to zrobić?- Spytała z ironicznym uśmieszkiem.

- Po to przyszedłem do ciebie.- Dziewczyna przewróciła oczami.

- Oczywiście. Chęci masz dużo, ale pracę zostawiasz mnie, ale nieważne. Plan już mam dawno ustalony.- Usiedli na fotelach postawionych naprzeciwko siebie.- W zasadzie nie ma innego sposobu niż dołączenie do Pottera.- Malfoy westchnął.- Dla ciebie to już jest problem, co?- zaśmiała się.

Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz