25.

699 23 42
                                    

Od mojego ostatniego spotkania z Dawidem minął tydzień. Przez usterkę, którą zauważył Vasilli, czyli odpadająca farba z sufitu studio postanowilo zrobic remont. Przez ten tydzien zdążyłam nadrobic zaległości na kanale oraz poodpisywać na wiadomości fanów. Moja skrzynka mailowa pękała od nowych treści wypisywanych do mnie. Bardzo sie cieszyłam z tego, że założyłam tą poczte i że ktos do mnie pisze.
Odłożyłam na chwile laptop i poszlam do kuchni w celu zrobienia normalnego obiadu. Wyciągam wszystkie potrzebne rzeczy, nucąc znaną mi dobrze piosenke. Postanowiłam ugotować spaghetti, poniewaz przez ostatnie dwa tygodnie nie jadlam nic innego niz catering załatwiony przez producentów The Voice Kids. Spojrzałam na zegarek, była 14:20. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Lemi pobiegł szybko i zaczął szczekać. Wyłączyłam sos i poszlam otworzyć. Moim oczom ukazał sie kurier z bukietem kwiatów.
- Pani Róża Borowiecz? - zapytał sie, patrząc na mnie.
- Tak - odpowiedzialam, opierając sie o futryne.
- To dla Pani - podaje mi bukiet.
Wszystko by było genialnie, gdyby nie to że kwiaty były żółte.
- Od kogo to? - pytam szybko chlopaka, ktory juz zamierzał odejść od moich drzwi.
- od Dawida Kwiatkowskiego - wzrusza ramionami i odchodzi.

***
*Vasilli*

~ Rozumiesz?! Dostałam bukiet żółtych róż! ~ słyszę jak moja przyjaciółka coraz bardziej sie denerwuje.
- Kobieto... uspokój sie, chłopcy nie ogarniają kolorów i ktory co znaczy - staram sie ją uspokoic.
~ Ale on dobrze wie ze ja żółtych kwiatów nienawidze! ~ gdzies w tle usłyszałem jak coś upada na ziemię ~ Cholera...
- Vas... - Czuje jak Marco szturcha moje ramie.
- Marco nie teraz - odpowiadam i slucham dalej dziewczyny.
- Vas to jest ważne- chłopak nadal mnie zaczepiał.
Zignorowalem go i zacząłem wsluchiwac sie w rozumowanie Róży. Po chwili Marco złapał mnie za ręke i zaczął ciągnąc w strone okna.
- Kurde no patrz! - pokazuje mi w którą stronę mam patrzeć. Rozglądam sie i.... zamarłem.
- Róża. Uspokoj sie... zadzwonię później. - mówię chłodno.
~ Co? Nie możesz się teraz....

^rozmowa zakończyła się^

Gotowało sie we mnie jak nigdy. Myślałem, że to co Natan opowiadał to totalne brednie, jednak po tym jak to ujrzałem to, przyznaje mu rację. Spojrzałem na Marco, ktory był równie zdziwiony jak ja.
Jestescie pewni ciekawi co zobaczyłem. Otóż.
Zauważyłem Dawida Kwiatkowskiego z dziewczyną. Szli za ręce i wyglądali na bardzo szczęśliwych.
Zrobiłem zdjęcie i wysłałem Natanowi. Nie musiałem czekac długo na odpowiedź.

Natan: Wiedziałem. Nic nie mów Róży. Trzeba to inaczej załatwic.

Ja: Przecież wiem. Mamy dopiero wrzesień, a oni razem mają wystąpic na scenie w noc sylwestrową.

Natan: Wiem Vas. Daj mi czas.

***

*Róza*

Po skończonym posiłku, schowalam naczynia do zmywarki i udałam sie do mojej "piwnicy". Schodząc schodami nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wyciągnelam urządzenie i na ekranie wyswietlił sie napis : Karol❣
Bez wahania odebralam połączenie.
- Hej kuzynie
~ Hej moja najukochańsza, najbardziej utalentowana, prześliczna.... ~ mówił to na jednym tchu.
- Do rzeczy a nie mi slodzisz - odpowiadam śmiejąc się.
~ Nie masz nic przeciwko bym do ciebie przyjechał na.. 2 tygodnie? ~ słychać w tle glosne krzyki
- CO? - krzycze i niechcący wylewam wode na podłogę.
~ wiedziałem, że sie zgodzisz! Do zobaczenia za 5 dni !
- Ale nie czekaj....

*Karol❣ zakończył rozmowę *

- DLACZEGO JAK COS SOBIE ZAPLANUJE TO NIGDY NIE IDZIE PO MOJEJ MYSLI! - krzycze i siadam na kanapie.

No heeeej moje misie! Nowy rozdział jest troszkę później ale ostatnio nie mam weny. Zbliżają się święta i wystawianie ocen. Popracuje nad systematyką i przepraszam za błędy .

Wasza Zuza 💜🔥

Voice of Love | D.K |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz