Zmęczonym gestem ręki zapisywałam notatki w zeszycie, podczas gdy profesor omawiał kolejny temat.
Mimo, że położyłam się spać dość wcześnie jak na zakończenie pracy u Evy Slovikov, to i tak się nie wyspałam. Owszem, byłam bardzo wdzięczna swojej pracodawczyni za ten miły gest, ale jednak 4 godziny snu, przy tak wymagającym kierunku jakim jest ekonomia, jest równe praktycznie zeru. Przez ostatnie 4 lata, kiedy uczyłam się zawzięcie, żeby dobrze wypaść na kolokwiach, potrafiłam nie spać całą noc. Jednak teraz, będąc na ostatnim roku nauki widzę, że to co było przez te ostatnie lata nawet nie równa się poziomowi trudności jaki mamy teraz. Przede mną pisanie pracy magisterskiej i mam nadzieję, że chociaż w jakimś minimalnym stopniu będzie łatwiej niż przy pracy licencjackiej. Inaczej będę w dupie.
Kątem oka popatrzyłam na siedzącą obok mnie Daneiris. Dziewczyna, w porównaniu do mnie, spała normalne 8 godzin, po 8 godzinach pracy, od 8 do 16 w weekendy, w pobliskiej kawiarni. Na tygodniu niestety nie pracujemy, gdyż nauka po prostu nam na to nie pozwala, ale za to pracując w weekendy mamy dość sporo swoich oszczędności. Ogromną pomoc mamy od mamy Dani, która co miesiąc przesyła 2000 zł na konto swojej córki, co w połączeniu z naszymi wypłatami starcza na normalnie jedzenie, ubrania oraz opłacanie mieszkania i czesnego za studia.
Smętnym wzrokiem popatrzyłam na zegar, modląc się o jak najszybsze zakończenie zajęć. Była to ostatnia godzina, jaką miałam dzisiaj w planie. Dochodziła już powoli czternasta, co równało się z końcem zajęć.
Daneiris popukała mnie w ramię, więc spojrzałam na nią, a ta tylko wykonała palcem gest podcinania gardła i wywróciła oczami, na co cicho zachichotałam.
W końcu profesor zakończył wykład i podziękował za uwagę, więc w całej sali, gdzie przez te parę godzin trwała idealna cisza, przerywana gadaniem pana Smitha, teraz nastał głośny szum rozmów.- Ugh, myślałam, że nie przestanie gadać. - jęknęła Daneiris, przeciągając się. - To co, lecimy na zakupy? Dzisiaj ty gotujesz!
- A nie możemy po prostu zamówić czegoś? Pizzę albo sushi? - jęknęłam zrezygnowana, przybijając wraz z moim czołem piątkę i wykrzywiając usta w podkówkę.
- Nie ma mowy! Pokażesz mi czego nauczyłaś się od Gabriela. - dziewczyna zachichotała, patrząc na mnie wymownie.
- Ale o czym ty mówisz? Gabe to tylko dobry kumpel... - wymamrotałam, pocierając nerwowo zaczerwienione policzki.
- Aislynn, gdybym znała Cię od dziś, to może bym uwierzyła, ale że znam Cię już długo to widzę, że Gabi nie jest ci obojętny. Sama mówiłaś, że świetny z niego materiał na chłopaka. - powiedziała brunetka, kierując naszą rozmowę na mało przyjemny dla mnie tor.
Nie lubiłam rozmawiać na jakiekolwiek tematy związane ze mną z kimkolwiek, nawet z moją najlepszą przyjaciółką. Wydawało mi się, że wtedy próbuje zwrócić na siebie czyjąś uwagę, czego oczywiście nie robiłam, ale moje zjebanie umysłowe tak mi podpowiadało. Daneiris doskonale o tym wiedziała, czasami odpuszczała, ale zwykle tłumaczyła mi, że po to jest, żebym mogła jej mówić prawdę i wtedy na spokojnie wszystko jej mówiłam. I czułam, że tak samo będzie i w tym przypadku.
- Eh, okej. Masz rację, Gabe byłby świetnym chłopakiem, ale wiesz, że mam blokadę. Nie umiem już wejść w jakikolwiek związek. - wyznałam jej cicho.
Gdy wyszłyśmy z uniwerku, powitał nas gwar rozmów na palcu oraz słoneczne promienie, odbijające się od naszych twarzy. W naturalnym świetle oczy Daneiris wyglądały jeszcze bardziej żywo i egzotycznie niż normalnie. Zazdrościłam jej takiej urody, w końcu była w połowie hawajką. Cerę miała bez ani jednej skazy.
I jeszcze ta figura przy jej niskim wzroście - naprawdę było wielu chłopaków, którzy się za nią oglądali, a dziewczyny zazdrościły. Ona jednak nie zwracała na to uwagi.
CZYTASZ
Soft and Tasty || ZAWIESZONA
Romance"Teraz już nic innego się nie liczyło. Dotyk jego ust na mojej szyi, błądzące po ciele, duże dłonie. I jego oczy. Oczy, dla których zapomniałam o wszystkim. Nie było już Gabriel'a czy rozmowy z Daneiris. Był tylko on" © @justtori.02 (tutaj: justtori...