Prolog

637 23 1
                                    

Ciemność otaczała mnie z każdej strony, byla noc...niebo było przepełnione gwiazdami A na środku nieba ( jak to mogło się wydawać) był księżyc, pełnia księżyca. Właśnie o tej porze każdego dnia wracałam do domu z pracy mojej starszej siostry. Zamyślona stawiałam krok za krokiem nie zwracając uwagę na to gdzie idzię. Na moje nieszczęście wpadłam na stare drzewo i głośno jęknełaś z bólu. Z nosa zaczęła lecieć mi krew a chusteczki które zawsze miałam kiedy ich potrzebowałam, magicznie zniknęły.
- jasna cholibka! - powiedziałam lekko zdenerwowana na siebie, usiadłam opierając się o drzewo i patrzyłam w niebo. Nie zwracałam już uwagi na ból i otaczające mnie miejsce lecz na gwiazdy, gwiazdy są niczym zagadki jest ich tysiące niby takie same A różne. Moim marzeniem było zobaczyć gwiazdę z bliska...wiedziałam że to nie realne ale to nie było dla mnie aż takie ważne. Westchnęłam następnie szukając telefonu po kieszeniach mojego czarnego płaszczu.
- nie ma...no tak.. - przypomniało mi się że zostawiłam telefon na półce w biurze siostry.
- Ah..skleroza w tym wieku to już  normalka - pomyślałam na głos śmiejąc się żałośnie.
Opierając się jedną reką o drzewo wstałam i zerknęłam za siebie. Zobaczyłam cień człowieka...
- H-huh?! - na początku przestraszyłam się ale po chwili ciekawość zaczęła mnie zżerać od środka. Podeszłam tam, moim oczom ukazał się młody wysoki,brunet wiszący na szubienicy gałęzi jednego z drzew. Szybko podbieglam i zdjęłam go z drzewa.
- O MÓJ BOŻE - spanikowana przyłożyłam głowę do jego klatki piersiowej by sprawdzić czy oddycha.
- ah! - nie wiedząc co dalej zrobić spojrzałam na jego zakrwawioną szyję.
-  UGH... Czy ty właśnie uratowałaś mnie? - zapytał poirytowany chłopak.
- no tak!, wszystko dobrze?! - byłam w szoku, nie spodziewałam się takiej reakcji.
- nie rozumiem ci- - przerwał kiedy usłyszeliśmy wołanie czyjegoś, a raczej mojego imienia.
- NATSU!, NATSUKI GDZIE JESTEŚ?! - to był głos mojej siostry. Zapewne zmartwiła się kiedy nie przyszłam do domu wcześniej niż ona. Spojrzałam zmartwiona na chłopaka a on tajemniczo zniknął.
- NATSU! - siostrzyczka podbiegła
do mnie i mocno przytuliła jakbym miała zaraz umrzeć. Milcząc wsiadłyśmy do auta które stało niedaleko nas i pojechalismy w stronę domu. Siostra nie dawała mi spokoju przez całą drogę. Wypytywała czy wszystko dobrze, ale ja natomiast nie mogłam przestać myśleć o tym intrygującym brunecie...

Zagadka to nie miłość // BSD Dazai x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz