Gdzie Mikołaj nie może...

22 5 0
                                    

Pani Mikołajowa stała przy łóżku wsparta pod boki usiłując przekonać męża do wstania i zabrania się do roboty. Nie pomagały prośby, łagodne perswazje, ani racjonalne argumenty. Nie pomogło nawet trykanie rogami Rudolfa.

W końcu Pani Mikołajowa nie wytrzymała, machnęła kraciastą scierką zdzielając zalegajacego w pieleszach chłopa.

  - Rusz swój tęgi zadek, panie wielce ważny! - krzyknęła rozeźlona. - Patrzcie go, tyle dni w roku, a on dzisiaj musiał się zbuntować.
  - Daj mi spokój, kobieto! - Rozległo się spod kołdry. - Nigdzie nie idę.

Pani Mikołajowa trzasnęła męża raz jeszcze, wezwała do siebie elfy, wyjęła z szafy zapasowe ubranie Mikołaja.
  - Chodźcie moje drogie elfy, dzieci czekają.

Z drabblem na tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz