*Charlotte*
Postanowiłam sobie, że cały weekend spędzę ze swoim chłopakiem i pokażę mu Nibylandię. Nie obchodzi mnie to, że moja mama wolałaby, żebym chodziła z Jakiem. Musi w końcu zrozumieć, że on ma Giny, a ja jestem szczęśliwa z Felixem. Razem z moim chłopakiem dotarliśmy do zbiornika z magicznym pyłem, a tam usiedliśmy na kamienistym brzegu. Od razu z błogim uśmiechem oparłam się na jego ramieniu.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek powiem tak o wyspie, bo z reguły to określenie kojarzyło mi się jednoznacznie z więzieniem, ale przepięknie tutaj. - syn Skazy spojrzał na mnie. - Ale najpiękniejsza jest jedna jej mieszkanka.
- Kochany jesteś. - wtuliłam się w niego.
- Ty bardziej, moja księżniczko.
- Nieprawda. - chwilę posiedzieliśmy w ciszy, podczas której wpadł mi do głowy pewien pomysł. - Latałeś kiedyś? - przeniosłam wzrok ze zbiornika z magicznym pyłem na swojego chłopaka.
- A widziałaś kiedyś, żeby lwy latały? - jego pytanie dało mi jednoznaczną odpowiedź.
- Mogą zacząć. - podniosłam się z miejsca siedzącego, po czym podałam rękę Felixowi, żeby mógł zrobić to samo. Chłopak zapewne domyślając się, co kombinuję, nawet nie drgnął.
- Wiesz kruszynko, to raczej wróżki są stworzone do latania, lwy niekoniecznie.
- No chodź, zrobię ci krótki kurs, potem będziemy mogli polecieć nawet na Lwią Skałę. Przecież zawsze marzyłeś o tym, żeby zobaczyć królestwo swojego ojca.
- Tak, ale nie sądzę, żeby Simba chciał mnie tam widzieć.
- A kto powiedział, że nas zobaczy? - Felix nadal wyglądał na nieprzekonanego. - No proszę, zrób to dla mnie.
- Dla ciebie wszystko, moja mała. - chłopak uśmiechnął się i bez wahania podał mi rękę. Jak dobrze, że istnieją argumenty nie do przebicia. Obsypałam bruneta magicznym pyłem, a ten natychmiastowo zaczął się unosić. Pospiesznie chwyciłam go za obie ręce i podleciałam z nim dużo wyżej.
- Wow, chociaż wydaje się to absurdalne, jest niesamowite.
- Kociaku, to jest Nibylandia, tu nie ma rzeczy niemożliwych. - dałam mu całusa w policzek.
- Mówisz? A doświadczył tu ktoś lotu na grzbiecie lwa?
- Nie, raczej nie.
- A chcesz być tą pierwszą? - zanim zdążyłam odpowiedzieć, Felix zmienił się w dumnego przedstawiciela rodziny kotowatych. Dawniej by mnie to przerażało, jednak teraz wiedziałam, że nieważne, czy pod postacią człowieka, czy też lwa, jest to mój kochany kiciuś i nic tego nie zmieni. Lew ruchem głowy dał mi do zrozumienia, że mam usiąść mu na grzbiecie. Tak też zrobiłam. Mój chłopak zaczął przebierać łapami, coraz szybciej mknąc do przodu, a ja wtuliłam się w jego grzywę, rozkoszując się tą chwilą. To było coś naprawdę magicznego. Gdy pył Felixowi zaczął się kończyć, wylądował on ze mną w pobliżu Laguny Syren. Z chwilą, gdy jego łapy zetknęły się z gruntem, zeszłam z jego grzbietu i usiadłam na skalistym podłożu. Mój kiciuś nadal pod postacią lwa położył się za mną, dzięki czemu mogłam się na nim oprzeć. Delikatnie jeżdżąc ręką po jego ciele, rozkoszowałam się miękkością jego sierści. Uwielbiam go. Uwielbiam go pod każdą postacią.
W kryjówce Piotrusia Pana
Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy, a my musieliśmy rozejść się do swoich domów. Jak można się było tego spodziewać, na miejscu zastałam niezadowoloną mamę. Wyminęłam ją bez słowa, ponieważ już wiedziałam, co się szykuje.

CZYTASZ
Następcy : Między nami piratami
FanfictionTrzecia część trylogii. Pierwsza to "Miłość zakazana nie jest niemożliwa," druga zaś "Serce skute lodem." Tych, którzy jeszcze nie czytali poprzednich części, gorąco zachęcam do zapoznania się z nimi, przed przeczytaniem tego opowiadania. Na na poz...