Rozdział 22

598 46 9
                                    

Kusiło mnie, żeby od razu iść do TYCH drzwi, ale wolałam nie ryzykować późniejszego gniewu Rei'ego.

– Gdzie? – zapytała Eubul.

– Nie wiem – przyznałam. – Nie mam pomysłu, gdzie powinniśmy zacząć. Nawet nie znam rozkładu tego molocha.

– Byłem tutaj kilka razy – wtrącił Rino. – Za czasów poprzedniego władcy. Co nieco pamiętam, choć Kamael rozbudował to i owo. I ja powinienem prowadzić – zauważył.

– Bo? – Babka zatrzymała się nagle i odwróciła z zaciętym wyrazem twarzy. – Jesteśmy gorsze?

– On ma rację. – Położyłam jej rękę na ramieniu i uścisnęłam uspakajająco. – Tutaj kobiety nie mają żadnych praw, no chyba że do rozkładania nóg. Będzie mniej podpadające, jak Rino będzie na czele.

– Powiedz, że żartujesz – parsknęła. – Nie powiem, że nie spotkałam się z taką... sytuacją na innych planetach, ale to były raczej zacofane społeczeństwa. Wampiry mimo wszystko są dosyć rozwinięte.

– Jesteśmy chyba najwyżej rozwinięci ze wszystkich ras długowiecznych – odparł z przekąsem wampir. – A takie średniowiecze jest tylko tutaj. I to odkąd zaczął rządzić wasz krewny.

– Nie musisz mi przypominać – mruknęłam. – Czas nas goni – przypomniałam.

– Zaczniemy od skarbca – postanowił Rino. – Jak dobrze pamiętam, było tam kilka pomieszczeń, do których nikogo poza władcą nie dopuszczano.

– Dobre i to – uznała zmiennokształtna. – Teraz jest takie zamieszanie, że może uda się nam przemknąć niepostrzeżenie. Bardziej obawiam się, co zastaniemy na miejscu.

– Powinniśmy dostać pomoc – mruknął wampir i wyjął z kieszeni niewielki przekaźnik, na którym natychmiast wdusił przycisk.

Znowu huknęła, chyba żeby nam przypomnieć, że to poważna sytuacja. Przez korytarz, w którym się zatrzymaliśmy przetoczyła się fala akustyczna, a zaraz po niej tuman kurzu. A z niego wyłoniła się grupa wampirów. Przemienionych i uzbrojonych po zęby. Spięłam się i już chciałam rzucić się na pierwszego z nich, ale powstrzymał mnie spokój moich towarzyszy.

– Książę. – Ten na czele skłonił się lekko przed Rino. – Wszystko zgodnie z rozkazami.

– Dobrze. Gdzie Moira? – zapytał.

– Zacieśnia znajomość z kontraktową władcy – rzucił odpowiedź ktoś z tyłu. – Łabędź ma jednak małe szanse z jastrzębiem.

Wcale nie było mi szkoda Raishy.

– Zostawiliście je same? – zdziwiła się Eubul.

– Pani, nie jesteśmy głupcami – zauważył prowadzący z krzywym uśmiechem. – Została z nią jedna z drużyn.

– Izzy – zwrócił się do mnie Rino. – Uwolnij swój radar. Nie byłem pewien, czy nasz sporządzany na prędko plan wypali, ale wszystko idzie, tak jak chcieliśmy. Przynajmniej tutaj – chrząknął. – Trzech jako tylna straż, reszta oczyszcza teren przed nami – rozkazał kapitanowi. – Idziemy szybko, nie brać jeńców. Do czwartego punktu z mapy.

– Tak jest.

Wyglądało na to, ze moi przyjaciele nie zasypywali gruszek w popiele. I tylko ja się w czasie tej misji niejako opierdalałam, co musiałam zmienić, żeby mi potem tego nie wytykali. Ruszyliśmy szybko do przodu, a ja skupiłam się na zmniejszaniu murów ochronnych wokół umysłu. Skrzydła Poszukiwacza były moją jedyną szansą na odnalezienie artefaktów. A z taką obstawą może nawet nie będę musiała włączać się do walki , tylko skupię się na wykonaniu zadania.

ZIEMIANKA tom III - Krwawy rysunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz