Mróz zaczął doskwierać końcem listopada, natomiast pierwszy śnieg spadł niewiele później. Tamta zima wyglądała zupełnie inaczej niż poprzednie. Zamiast świątecznych ozdób, wystaw choinek na ulicach i serdecznej atmosfery świąt unoszącej się w powietrzu, pojawiało się tylko więcej ograniczeń ze strony okupanta. Jak najbardziej próbowano upokorzyć ludność żydowską, coraz więcej słyszało się o morderstwach, porwaniach czy wysiedleniach. Gdy ktoś spacerował po ulicy z białą opaską z gwiazdą Dawida na ręce, patrzono na jego z pogardą, omijano szerokim łukiem. Byleby Niemcy nie pomyśleli, że miało się coś wspólnego z tą osobą.
Niemcy zaczęli domyślać się, że istnieje jakaś polska organizacja, jakiś ruch oporu. Aresztowani podejrzani często spędzali swoje ostatnie chwile na Pawiaku lub w innym, jednym z wielu, niemieckim więzieniu. Napływające, co jakiś czas, wieści o aresztowaniach nie zmieniły zdania dziewcząt. Anastazja wciąż zagrzewała je do dołączenia do konspiracji. Nie miały wyjścia, musiały stawić się na spotkaniu.
Dniem, w którym miały złożyć przysięgę, był szósty grudnia. Z dowódcą zobaczyły się kilka dni przed tym. Kapitan przedstawił się jako Eryk Zamojski, pseudonim Zamoj. Był wysokim i dobrze zbudowanym mężczyzną, z włosami ulizanymi na żelu i perfekcyjnie zapiętymi guzikami od koszuli. Przez cały czas z kamiennym wyrazem twarzy. Powiedział im tylko, kto będzie dowódcą ich sekcji i czym na razie się będą zajmować, ale to wystarczyło, by dziewczęta uznały go za niezbyt miłą osobę. Wszystkie odetchnęły z ulgą, gdy wreszcie wyszły z jego siedziby. Miały nadzieję, że ta cała Ponura, o której im mówił, będzie choć trochę przyjemniejsza.
✧✧✧
Naokoło było już solidnie biało, a ludzie nie wychylali nosów z domostw bez potrzeby. Nie tyczyło się to natomiast Klary, która codziennie chodziła do pracy po śniegu i mrozie. Zatrudniła się w pobliskiej szwalni. Stara krawcowa, do której należała szwalnia, była bardzo miłą kobietą. Czasami pozwalała Klarze wychodzić wcześniej, by zająć się rodzeństwem. Ojca nie było w domu całymi dniami, a Irena była zbyt zajęta sobą, by zwracać uwagę na to, co robią dzieci. Panienka Jasińska powątpiewała czasami w to, czy w ogóle były karmione.
Klara jednak wzięła jak najwięcej godzin, aby tylko nie spędzać czasu w domu. Wielokrotnie odmawiała, gdy pracodawczyni pytała, czy nie chciałaby wyjść szybciej. Było jej żal swojego rodzeństwa i Estery, ale nie była w stanie siedzieć z Ireną w jednym mieszkaniu. Czuła, że im mniej czasu spędzała z tą kobietą, tym na lepsze jej to wychodziło. Teraz przynajmniej miała pieniądze na czarną godzinę.
W wolnym czasie, od czasu do czasu, zabierała dzieciaki na spacery po mieście. Esterę wzięła ze sobą tylko dwa razy i bardzo tego żałowała. Mimo grubego kożucha i buzi owiniętej szalikiem, ludzie wciąż mierzyli ją nienawistnym wzrokiem. Musiała porozmawiać z ojcem w sprawie wyjazdu na wieś. Ona, co prawda, wyjechać nie mogła. Nie zrezygnowałaby z konspiracji. Jednak cała reszta domowników byłaby bezpieczniejsza u ciotki w Adamówku. Niedawno kobieta przysłała im list, dając im wszystkim do zrozumienia, że żyje, ma się dobrze i nie zamierza jeszcze umierać. Przeprosiła za to, że nie odzywała się od końca września i zaprosiła ich wszystkich do siebie.
Klara wróciła myślami do mikołajkowego poranka, kiedy ukryła w poszewkach rodzeństwa i swojej uczennicy lizaki. Zaraz po tym szybciutko wyszła z mieszkania, aby dzieciaki nie zorientowały się, kto wrzucił słodkości do ich posłań.
Panienka Jasińska wciąż brnęła w śniegu. Ostry mróz muskał ją po twarzy i sprawił, że szybko stała się czerwona i zmarznięta. W normalnych okolicznościach nie wyszłaby w taką pogodę, ale musiała to zrobić. Tamtego dnia miała wolne w pracy, w domu nie było żadnych niezbędnych robót, a pierwsze spotkanie sekcji Związku miało się odbyć właśnie wtedy. Po przejściu kilku uliczek stanęła i roztarła sobie zmarzłe palce. Wkrótce na horyzoncie zobaczyła Anastazję.
CZYTASZ
Mazurek
Fiction HistoriqueCZĘŚĆ PIERWSZA MUZYCZNEJ TRYLOGII Kiedy nuty historii ponownie wygrały wojenną melodię, ludzie musieli stanąć do walki. Klara była nieco naiwną dziewczyną, po uszy zakochaną w muzyce i starym fortepianie, stojącym w rogu pokoju. Nie przejmowała się...