Petra zapukała nieśmiało do wspólnego gabinetu, po czym otworzyła drzwi.
– Kapitanie Levi? Jesteś tu? – spytała, rozglądając się po pomieszczeniu. W pierwszej chwili pomyślała, że w środku nikogo nie ma. Nagle zza drzwi niczym zjawa wyłonił się Levi, a jego twarz była wykrzywiona w grymasie niezadowolenia. Petra spanikowała i zrobiła krok w tył, myśląc sobie w duchu, że ten wyraz twarzy jest zapewne ostatnim, co zwykle widzi większość tytanów przed śmiercią.
– Czego chcesz? – zapytał Levi, wychodząc z pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi. Petra nie mogła nie zauważyć, że kapitan wyglądał dzisiaj zupełnie inaczej niż zwykle. Miał na sobie białą, elegancką koszulę, a do tego czarny garnitur. Spodnie i marynarka musiały być z tego samego zestawu. Pod szyją miał zawiązaną białą chustkę, charakterystyczny dla siebie znak, który ciągle kopiował od niego Oluo. Bardzo irytowało ją to, gdy ten przekonany o swojej wyjątkowości blondas starał się naśladować kapitana.
Widząc Leviego w takim oficjalnym stroju, poczuła, jak na jej policzkach pojawia się lekki rumieniec. W końcu była kobietą i nie była ślepa, Levi był przystojny a to, wraz z jego chłodnym temperamentem, tworzyło czasem mieszankę wybuchową, zwłaszcza, kiedy na jego twarzy zaczynały być widocznie jakieś uczucia.
– Petra? Jesteś tu? Czy wymieniłaś się na mózgi z tytanami?
Dziewczyna otrząsnęła się z zamyślenia.
– Kapitanie, chciałam tylko powiedzieć, że skończyliśmy trening i wszystko było tak, jak przypuszczałeś. Eld świetnie nami pokierował, a Oluo powalił większość makieto-tytanów. Muszę się pochwalić, że ja wykończyłam tego, którego Oluo nie zauważył!
– To wspaniale – mruknął Levi, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Choć wyglądał tak elegancko, nie wydawał się być zadowolony z tego powodu. – Nie zapominaj, że w prawdziwym życiu nie wygląda to jednak tak pięknie. Jeden nieprzemyślany ruch i po was.
– Przecież wiem. Dlatego kładziemy nacisk na strategię. Ruszamy dopiero, jak mamy zaplanowany cały atak i jesteśmy pewni tego planu.
– Dobrze.
Levi dopiero teraz zauważył, że Petra wygląda trochę inaczej. Może dlatego, że po raz pierwszy widział ją ubraną w coś innego niż w mundur. Miała na sobie zieloną sukienkę z długimi rękawami, przewiązaną brązowym pasem. Swoje rude włosy upięła wysoko, co sprawiło, że wyglądała bardzo kobieco i dorośle. Levi nie znał się na makijażu, ale mógł się założyć, że zrobiła też coś z ustami.
No tak, ona też miała pojawić się na dzisiejszym przyjęciu. Żołnierze świętowali rzadko, jednak w tym roku z okazji Święta Murów, a także ostatnich sukcesów Zwiadowców oraz Żandarmerii, dowódca zdecydował się wyprawić uroczyste spotkanie. Levi domyślał się, że jednak chodzi bardziej o podtrzymanie żołnierskiego ducha.
Przez ostatnie miesiące wiele się zmieniło. Tego samego dnia, gdy powrócili z najbardziej tragicznej w dziejach ekspedycji, brama muru Maria została zburzona. Ludzkość utraciła sporą część terytorium. Levi był wściekły, jak wszyscy dookoła, nikt nie mógł zrozumieć, jak taka sytuacja w ogóle mogła mieć miejsce i kto był za nią odpowiedzialny. To był na dodatek ten sam dzień, w którym Erwin został dowódcą. Smith stwierdził wtedy, że należy upamiętnić tych, którzy do tej pory polegli i myśleć nad nowymi rozwiązaniami. Już jako dowódca skupił się nie tylko na ulepszeniu formacji a także na bardziej przemyślanej rekrutacji nowych członków, jak i również na szkoleniu kadetów. Tę robotę powierzył byłemu dowódcy, Shadisowi. Levi wspierał Erwina we wszystkich działaniach, choć sporo czasu poświęcał również swojemu zespołowi.
CZYTASZ
"Tylko jeden człowiek". || ERURI || [Completed] +18
FanfictionHistoria znajomości Leviego i Erwina, rozpoczynająca się od momentu zakończenia "Bez żalu". Między bohaterami powoli tworzy się niezwykła więź, uczą się ufać sobie nawzajem. Levi, początkowo niechętny, zaczyna przekonywać się do kapitana. Tylko jede...