Obudził mnie dźwięk budzika stojącego na komodzie obok łóżka. Wyłączyłam go, patrze w telefon 08.00 dobrze że dzisiejsze lekcje zaczynają się o 10.00. Wstaje ociężale i ruszam w stronę łazienki. Biorę szybki prysznic, podchodzę do toaletki, i robię jak zwykle delikatny makijaż. Włosy spinam w klasyczny kucyk. Sięgam do mojej jeszcze, nie rozpakowanej torby w celu poszukiwania bielizny, i dzisiejszych ubrań. Zdecydowałam się na biały sweter i czarne spodnie. schodzę na dół do kuchni tak aby nie obudzić Polly - moja siostra nigdy niebyła rannym ptaszkiem, w przeciwieństwie do mnie i do mamy. Która jak widzę wyszła o wiele wcześniej ode mnie, aby nie spóźnić się do redakcji. Pozostawiła po sobie tylko kanapki dla mnie i dla siostry. Zjadłam swoją porcję oglądając w tym samym czasie jakiś program informacyjny w telewizji. Spoglądam na zegarek - 9.30 - czas wychodzić.
Zakładam swój szary płaszcz, zarzucam plecak na ramie, i wychodzę. Od razu wrześniowy delikatny chłód owiał moją twarz, co bardzo mnie orzeźwiło. Oczywiście nie może się obyć bez odwiedzenia mojego sąsiada z nad przeciwka - Archiego - Pukam delikatnie w drzwi, i po chwili słyszę dźwięk zbliżających się kroków. Wrota się otwierają a moim oczom, nie ukazuje się mój przyjaciel, tylko jego ojciec - Fred Andrews.
- Betty wróciłaś! Jak miło mi cię znowu widzieć. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Też się cieszę proszę pana. - uścisnęliśmy sobie dłonie.
- Jest może Archie?
- Oh! właśnie się wyminęliscie wyszedł jakieś 3 minuty temu. Jak się pospieszysz to może go zdołasz dogonić.
- Dobrze, to ja już, nie tracę czasu. Miło było pana znowu zobaczyć. Do widzenia, i do zobaczenia.
- Miłego dnia Betty! - pożegnał się, po czym zamknął drzwi.
No dobrze muszę w jakiś sposób dogonić Archiego co nie będzie takie proste, ponieważ ma on zwyczaj urządzać sobie, krótki maraton w drodze do szkoły. Jednak myliłam się już za zakrętem dostrzegłam schylona rudą czuprynę skupioną prawdopodobnie na swoim smartfonie. Znajduję się już za jego plecami. i szybkim ruchem zasłaniam mu oczy dłońmi.
- Jezu! Ronnie to ty? - spytał zaskoczony.
- Nie jełopie. To jej najlepsza przyjaciółka z Riverdale High.
- Cheryl? - zaśmiał się pod nosem i wyczuł moje zażenowanie. Po czym odwrócił się w moja stronę.
- Oh, mój drogi Archiebaldzie Andrews, czy widziałeś mnie kiedykolwiek w rudych włosach?
- Betty! - wykrzyknął nie odpowiadając na moje pytanie. Po czym przytulił mnie z całej siły.
-Tak to ja - przewróciłam prześmiewczo oczami.
- Wow! ale się ludzie ucieszą na twój widok.
- Na pewno już zapomnieli ja wyglądam. - machnęłam ręką.
- No co ty nikt, nie zapomniał o ikonicznej Betty Cooper. - mówiąc to zarzucił swoje ramie na moja szyje - To co teraz mam cię odprowadzić do szkoły jak za dawnych czasów? - podniósł lewa brew do góry.
- Tak. Właśnie tak - powiedziałam z wielka sadysfakcją na twarzy.
Cała drogę przebyliśmy śmiejąc się, i rozpamiętywając stare czasy.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne.
(:
(:
CZYTASZ
Go under in your eyes
Fanfiction"Go under in your eyes" To będzie moja pierwsza książka typu Fanfiction. Biorę pod "pióro" moją wizję historii BETTY i JUGHEAD a. Zapowiadam że będzie trochę śmiechu, trochę smutku, może trochę więcej łez. Tak więc z całego serca zapraszam wszystk...