°69

811 51 26
                                    

Nie mam nic do powiedzenia...

🌹Przejdziemy przez to razem🌹

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


🌹Przejdziemy przez to razem🌹

Ciągle nie mogłam w to uwierzyć. Nic nie mogło do mnie dotrzeć. Patrzyłam na kartkę pustym wzrokiem… 

Wynik badań: 
PORONIENIE: Powodem był nadmierny stres i niewłaściwe odżywianie. Płód, był zbyt narażony na choroby weneryczne. Pacjentka prawdopodobnie posiada uszkodzony allel. 

To tak bolało. Nie to, że ból brzucha nie minął, ale to, że owoc naszej miłości tak po prostu zniknął. Pojawił się nagle namieszał nam w życiu, ale mimo wszystko jednocześnie zdążyłam go pokochać po jego śmierci. To wcale nie jest dziwne. Kocham dzieci i boli mnie to, że przeze mnie moje własne straciło życie. Narodziny naszej córki to był cudowny moment, a na pewno przy drugim cieszylibyśmy się tak samo, ale…juz go nie ma. 

Bolało mnie serce i nie mogłam spojrzeć Jiminowi w twarz. On tak bardzo chciał, żebym była w ciąży. On tak bardzo chciał drugiego dziecka, ale przeze mnie go nie będzie. Przez tą całą sytuację nie wiadomo czy uda mi się zajść po raz trzeci w upragnioną ciąże. Nikt nie wie czy w ogóle będzie drugie dziecko. 

Zaraz po wyjściu z gabinetu ruszyłam szybkim krokiem do samochodu i nie czekając na Jimina weszłam do niego, ale usiadłam na tylnym siedzeniu, by nie czuć jego wzroku. Nie mogę na niego spojrzeć…jest mi wstyd, że on tyle dla mnie robi, a ja nawet nie mogę utrzymać naszego dziecka przy życiu. Jest mi też smutno, bo naprawdę je pokochałam. Z moich oczu ciągle leciały łzy i zmarnowałam już drugie opakowanie chusteczek higienicznych. 

Jestem bezużyteczna. 

Gdy zauważyłam sylwetkę chłopaka, który wychodził z kliniki odwróciłam wzrok i zaczęłam udawać sen, by tylko nie odezwał się do mnie ani słowem. Czułam się z tym źle, ale naprawdę boję się jego reakcji. Przecież to też było jego dziecko. 

Nagle poczułem jak drzwi po mojej stronie się otwierają, a Jimin klęka przy moim ciele. Jego dłoń dotknęła mojego czerwonego od płaczu policzka. Czułam jak drży mu dłoń. 

-Y/N…- wyszeptał, a potem jego usta dotknęły mojego czoła. - Dobrze, że zasnęłaś. Na pewno byłaś zmęczona. 

Pogłaskał jeszcze mnie po głowie i zamknął z powrotem drzwi. Ton jego głosu sprawiał, że czułam się jeszcze gorzej. Wiedziałam teraz, że chłopak cierpi jeszcze bardziej niż ja. Położyłam dłoń na brzuchu i czknęłam zakrywając sobie usta dłonią. Z moich oczu w dalszym ciągu wpływały łzy. Zacisnęłam mocno oczy i pochyliłam się ciałem do przodu. To wszystko zaczęło boleć mnie dwa razy mocniej. W mojej głowie pojawiła się myśl o naszej rodzinie z tym małym maluchem. Powoli zaczęło to do mnie docierać…zabiłam je z własnej głupoty. 

-Y/N? Nie śpisz? - usłyszałam jego stłumiony przez mój płacz głos. - Kochanie…

Jego głos był taki miękki i delikatny. Jedyne na co miałam ochotę to jego dotyk oraz czuły wzrok. Chciałabym, żeby powiedział, że wszystko już będzie dobrze, że jestem silna i damy sobie radę, ale…

Być z nim °JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz