26.

712 29 47
                                    

*Róża*

Siedziałam wkurzona przed komputerem i zastanawialam się, co bedzię dalej. Liczyłam, że Dawid odezwie się w tym tygodniu, jednak pomyliłam się. Ani wiadomości, ani telefonu. Jego portale społecznościowe juz od dawna świecą pustkami. Zrobiło mi sie trochę smutno, poniewaz nawet Vasilli sie nie odzywał od kilku godzin.

Postanowilam wyłączyć
telefon i ruszyłam w kierunku swojego ppokoju, a konkretniej garderoby. Przesunęłam zbędne wieszaki i moim oczom ukazał sie stary, czerwony karton. Wzięłam go delikatnie i poszłam usiąść na łóżko. Poprawilam wlosy i zdjęłam wieko z pudła. W oczy rzuciły mi sie stare kartki, zapisane tak, że nie było wolnego miejsca. Wyjęłam je i odłożyłam na bok. Po ich wyjęciu zauważyłam starą, uschniętą czerwoną różę. Od razu przed oczami ukazal mi sie obraz balu szkolnego.

Uśmiechnęłam sie i tez ją odłożyłam.
Następnie wyjęłam album ze zdjęciami i inne pamiątki. Przeglądałam sie z zaciekawieniem. Odkąd zaczelam karierę i trasy koncertowe totalnie zatraciłam sie w tym. Do tego dochodzi też poznanie Dawida... nigdy nie sądziłam że on spojrzy na kogoś takiego jak ja.

Po chwili poczułam sie senna. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*Natan*

Wiedziałem, że musze to załatwić po cichu. I najlepiej jak najszybciej. Wybieram poraz dziesiąty numer do Igora, managera Dawida. Niestety, poraz dziesiąty słysze tą samą wiadomość, którą zdążyłem zapamiętać.

"Cześć, tu Igor. Niestety teraz nie moge rozmawiać. Odezwę się później. Zostaw koniecznie wiadomość!"

Gdybym tylko mógł, wyrzuciłbym teraz telefon przez okno, jednak rzuciłem go na siedzenie pasażerskie. Chwyciłem mocniej kierownicę, zmieniłem bieg i pojechałem prosto do domu Kwiatkowskiego.

***

- DAWID OTWORZ TE CHOLERNE DRZWI! - znowu zadzwoniłem do drzwi.

Po chwili dobiegł mnie głos przekręcania zamka. Od razu złapałem za klamkę i otworzylem drzwi.

- Czego chcesz kurde noc jest kurde - odpowiada Dawid, na jego twarzy widać zmęczenie.

- Co ty do cholery odwalasz?! - podnosze to ton głosu - Róża zastanawia sie czy cos nie zrobiła a ty z jakąś panną latasz po mieście?! Do tego te kwiaty!

- Stary... to nie tak! - przeczesał ręką włosy, widac ze był lekko zdezorientowany.

- Więc daj mi chodź jeden, jeden cholernie dobry argument bym po naszej rozmowie nie szedł do Róży i nie powiedział o tej lasce. - podchodze do niego, mój ton głosu jest zimny i powazny.

- Ja.... chce sie oświadczyć Róży.

Totalnie mnie zatkało. Takiej odpowiedzi nie spodziewałem sie od chłopaka. Zlustrowałem to od góry do dołu. Jego postawa była nienaganna.

- Znamy się z Różą bardzo długo, wiemy o sobie niemalże wszystko. Czuje, że to ta jedyna... - rozmarzył sie.

- W takim razie co to byla za laska? - podparłem ściane i czekałem na odpowiedź.

- Dawna znajoma ze szkoły. Przyjechała sie doradzic w sprawie miłosnej z dziewczyną... - odpowiada zakłopotany.

- Ou... rozumiem... jednak lepiej uważaj. Nie chce znowu zbierać jej złamanego serca zmiotką z dywanu. - mowie chłodnym tonem.

- Mówisz tak samo jak Vas - prycha brunet i znowu poprawia włosy.

Po zakończonej rozmowie wyszedłem z domu Kwiatkowskiego i postanowiłem pojechać do Róży.

Witam!
No i jest nowy rozdział!
Postaram sie następny wstawić w przerwie między świętami a sylwestrem. Dziekuje że jesteście
Przepraszam za błędy
Wasza Zuza 🎄🦄

Voice of Love | D.K |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz