Dla AnataNoAkumu. Akcja rozgrywa sie w naszych czasach. Milego czytania...
-,,Zamknij ryj, debilu!"
Krzyczałaś na wysokiego, blondwłosego chłopaka, który stał przed tobą trzymając w rękach twój ulubiony zestaw płyt.
-,,I oddaj mi płyty! "
Rzuciłaś się na niego jednak on tylko stanął na palcach i wyciągnął rękę do góry tak, byś nie mogła sięgnąć.
-,,Wypierdolę te jebane płyty jak tylko znowu uslyszę, że słuchasz tego gówna! "
Krzyknął blondyn.Jean Kirschtein był twoim współlokatorem dopiero od dwóch miesięcy, a wy już się nie nawidziliście. Byliście obecnie na studiach i los was zmusił, byście wynajęli razem mieszkanie. Nie podobało Ci się to, ale nie mogłaś nic na to poradzić.
Jean jak zwykle czepiał się o byle gówno. Miałaś kolekcję płyt swojego ukochanego zespołu,, No name". Mieliście osobne pokoje, ale chłopak słyszał jak puszczasz muzykę, co doprowadzało go do szału. Nie tylko o to się czepiał. Ostatnio poszło o to, że wzięłaś ostatnią mandarynkę ze stołu...tak. To wystarczyło byście zaraz rozpętali trzecią wojnę światową.
Wspięłaś się na palce, by dosięgnąć swoich płyt. Warknęłaś, kiedy chłopak wspiął się wyżej na palcach. Wkurzona na maksa zamachnęłaś się i kopnęłaś go prosto w jaja.
Chłopak jeknął, a ty szybko chwyciłaś swoje płyty i uciekłaś do swojego pokoju. Ustawiłaś płyty z powrotem na półce. Kochałaś muzykę ponad wszystko, ale ten koniowaty debil zawsze coś musi spieprzyć. Nienawidziłaś tego skurwysyna.
(mały time skip)
Do wieczora siedziałaś w swoim pokoju. Słuchałaś muzyki i rysowałaś projekt na tablecie graficznym. Po pewnym czasie zgłodniałaś i zeszłaś na dół do kuchni. Modliłaś się tylko w duchu, by nie spotkać tego blondwłosego debila.Wyciągnęłaś z lodówki jakieś parówki i odgrzałaś je w mikrofalówce. Przeklnęłaś pod nosem, kiedy usłyszałaś za sobą kroki.
Jean wszedł do kuchni i nawet na Ciebie nie patrząc sięgnął do szafki z kubkami. Spojrzałaś na niego ukradkiem, a twoje źrenice rozszerzyły się. Podbiegłaś do niego i wyrwałaś mu z ręki kubek.
-,,O co Ci tym razem chodzi, no?"
Spytał patrząc na Ciebie z wkurwem w oczach.
-,,Ile razy mam Ci powtarzać byś nie brał tego kubka?!"
Warknęłaś.Kubek należał do Ciebie, a kiedyś do twojej babci, która Cię wychowała. Kiedy twoi rodzice zginęli w katastrofie lotniczej babcia zaopiekowała się tobą. Miałaś w tedy 12 lat. Niestety 2 lata temu w mieszkaniu, w którym mieszkała twoja babcia wybuchł pożar. Kobieta zginęła, a ten kubek był jedyną pamiątka po niej, którą posiadałaś. Był dla ciebie bardzo cenny, więc nie pozwalałaś Jeanowi z niego pić
-,,Dobra, zamknij się idiotko i daj mi się napić. "
Powiedział wyrywając Ci kubek.
-,,Mam już dosyć tych twoich cyrków."
Mruknął.Przegiął pałę. Z całej siły kopnęłaś go w goleń, na co chłopak jeknął z bólu. Puścił kubek który roztrzaskał się o podłogę, a ty zamarłaś. Wpatrywałaś się w rozbity kubek jak w święty obrazek. Do twoich oczu napłynęły łzy. Nie smutku, bólu tylko wściekłości.
-,,Kurwa, coś ty narobił?! "
Krzyknęłaś patrząc na mężczyznę. Z twoich oczu aż buchało ze złości.
-,,No i chuj się tak drzesz babo? Trzeba było mnie nie ko..."
Koniowaty nie dokończył swojego monologu, bo strzęliłaś mu z liścia tak mocno, że aż go odchyliło do tyłu.Uciekłaś do swojego pokoju nawet nie sprzątając rozbitego szkła z podłogi. Wskoczyłaś na łóżko i zacisnęłaś pięści na kołdrze. Aż dygotałaś z wściekłości. Jak on mógł?! Przecież wiedział ile dla Ciebie znaczył ten kubek! Tyle razy mu mówiłaś, by go nie ruszał! A on co! To była jedyna pamiątka po twojej ukochanej babci...
...momentalnie złość zastąpił smutek. Zawsze kiedy myślałaś o babci chciało Ci się płakać. Bardzo ją kochałaś, a ona po prostu odeszła. Minęły co prawda już dwa lata, ale ból został. Wcisnęłaś twarz w poduszkę, by zdusić szloch. Słone łzy spływały Ci po policzkach wsiąkając w poduszkę. Było Ci smutno...bardzo smutno. Zamknęłaś oczy wyciskając kolejną porcję łez...wykończona zasnęłaś.
Obudziłaś się wieczorem. Spojrzałaś na zegarek. Była 19:30. Wstałaś i do odtwarzacza CD wrzuciłaś pierwszą lepszą płytę. Nie za głośno, by ten koń znowu się nie czepiał. Nie chciałaś go widzieć.
Siedziałałaś na łóżku kończąc projekt na tablecie, aż nagle ktoś zapukał do drzwi. Zmarszczyłaś brwi.
-,,Idź sobie."
Warknęłaś. Ku twojemu niezadowoleniu drzwi otworzyły się, a do pokoju wszedł Jean.
-,,Słyszałem, że się obudziłaś. Chcę z tobą porozmawiać."
Powiedział chłopak, a Ciebie nieco zaskoczył spokój w jego głosie.
-,,Ale ja nie chcę. "
Odcięłaś się. Chłopak zignorował to i usiadł obok Ciebie na łóżku.-,, [T.I], przepraszam...naprawdę nie chciałem zbić tego kubka."
Powiedział, a ty spojrzałaś na niego jak na debila.
-,,Co brałeś? "
Spytałaś, na co chłopak westchnął poirytowany.
-,,Ja tu do normalnie grzecznie przychodzę do Ciebie przeprosić, a ty od razu, że coś brałem. "Nie spojrzałaś na niego tylko dalej zajmowałaś się projektem. Nie obchodziło Cię to co mówił.
Nagle poczułaś coś ciepłego na swojej dłoni. Spojrzałaś na Jeana. Chłopak trzymał twoją rękę. Jego dłoń była ciepła i miła w dotyku...
-,,Naprawdę przepraszam. Nie chciałem tego zrobić. "
Powiedział, a w tobie coś pękło. Momentalnie cała złość na niego wyparowała. Widziałaś, że serio jest mu przykro. Nigdy wcześniej Cię nie przepraszał.
-,,Nie...to moja wina...niepotrzebnie na Ciebie nakrzyczałam..."
Słowa same leciały Ci z ust zanim zdążyłaś pomyśleć.Chłopak uśmiechnął się na Twoje słowa. Zauważyłaś, że Jean jest mimo wszystko bardzo przystojny...i to jeszcze z tym uśmiechem...
-,,Zgoda?"
Spytał podając Ci rękę, a ty po którym namyśle uścisnęłaś ją.
-,,Zgoda."Siedzieliście jeszcze chwilę tak w ciszy. Patrzyliście sobie w oczy, a ty oparłaś się plecami o ścianę.
-,,Ale i tak mnie wkurzasz..."No i cala ,,romantyczna" atmosfera poszla sie jebac....
Witajcie ziemniaczki moje kochane (nie Sasha. Nie jedz moich czytelnikow). Ja znowu po nocach pisze, a jutro mam sprawdzian z bilogii...jebac szkole.
Nie wiem czy ta reader jest tsundere, bo szczerze troche sie na tym nie znam, ale mam nadzieje ze shocik sie podoba.
Niedlugo swieta wiec chcem wam wszystkim zyczyc zdrowia, szczęścia, spelnienia marzen...i zebyscie nie gineli przy tablicy w szkole.
To do nastepnego....bye bye 😘😘😘