I N F E R N O

1.1K 95 20
                                    

Jimin kazał mi na ciebie uważać i mieć na ciebie oko, ale być miłym jak zwykle, więc byłem. Uśmiechałem się ładnie i pytałem, co podać. Zazwyczaj zamawiałeś to samo, ale zdarzyło ci się lubować w eksperymentach. To chyba było zależne od humoru, ale zazwyczaj prosiłeś o najzwyklejszą wódkę z colą, jakby brakowało ci finezji. Ale nie brakowało.

- Zaskocz mnie - mówiłeś, patrząc potem jak skrupulatnie odmierzam miarkę alkoholu i doprawiam drinka miętą, czy jakimś owocem.

Płaciłeś podwójnie, mówiąc, bym zostawił coś sobie i z początku mi się to nie podobało. To tak jakbyś myślał, że wszystko ci wolno. Znałem takich. Wchodzili do Inferno jak do siebie, a potem kłaniali się moim szefom. Hoseok czasami takich klepał przyjaźnie po ramieniu, ale Jimin bywał bardziej czujny. To Jung martwił się o renomę klubu, więc Park załatwiał większość interesów, a przynajmniej do czasu. Dlatego to właśnie Hoseoka wypytałem o ciebie.

- Kim Namjoon to nasz informator. Właściwie od niedawna, ale nie raz okazał się lojalny - wyjaśnił, a ja znów zerknąłem przez ramię na naszego gościa, zajmującego miejsce przy barze, akurat po tej stronie, po której zazwyczaj się kręciłem. Oczywiście, że to nie był przypadek. - Nie musisz się go bać, nic złego nie zrobi.

- I nie boicie się, że jest, no nie wiem... pod przykrywką?

- Gdyby był już bym o tym wiedział. Nie jest pierwszym i nie ostatnim policjantem, który dla nas pracuje.

Trochę mi ulżyło, ale przez wiele tygodni podchodziłem do ciebie z rezerwą, panie Kim Namjoon. Policjant w klubie ze striptizem, w którym nie tylko hulała prostytucja, ale i narkotyki, co tylko sobie wymarzysz. Ale ty ani nie korzystałeś z usług naszych tancerzy, ani nie brałeś. Piłeś drinki i gapiłeś mi się na tyłek, kiedy się odwracałem. Byłeś inny, jakkolwiek to banalnie nie brzmi. Ale to prawda. Byłeś inny. Bo nawet jeśli kręciłeś się wokół tych wszystkich skrajnie różnych ludzi - wokół ludzi egzekwujących prawo i wokół tych, którzy to prawo łamali to byłeś zaskakująco niewinny i dobry. "Dobry"- znów banalność.

Nie mam pojęcia dlaczego w ogóle dałeś się wkręcić w ten biznes. Nie raz ratowałeś tyłki Jiminowi, Hoseokowi, jeszcze paru innym, a sam dla siebie niewiele chciałeś.

- Po co ci to? - zapytałem kiedyś, a ty z lekkością odpowiedziałeś, że to dla dziecka.

Myślę, że specjalnie nie używałeś imienia dziecka ani żony. Nie wiedziałem nawet, czy masz córkę, syna, bliźniaki, czy siedmioraczki. Robiłeś to specjalnie, oj tak. Może chciałeś mi tego oszczędzić. Może nie chciałeś łączyć tego podwójnego życia w całość. Wiesz, Spiderman, czy inny wariat też tak roili. Za dnia jednym, w nocy zaś czymś zupełnie innym. Kiedyś może i by mnie to rozbawiło, ale byłem w stanie zrozumieć, dlaczego tak grubą kreską oddzieliłeś te różne życia. Twoja żona też nie wiedziała, kim jest Kim Seokjin i najpewniej wyszło jej to na dobre.

- Pieniądze przydadzą się, kiedy będzie trzeba myśleć o jakiejś uczelni wyższej za parę lat. Albo jeśli cokolwiek, by mi się stało. Nie chcę zostawiać ich z niczym - mówiłeś, dopijając swojego drinka, a mi na moment nawet zrobiło się głupio, bo przecież nie byłeś tu dla mnie.

Byłeś tu d l a n i c h.

A potem łudziłem się, że jednak będziesz przychodził nie tylko ze względu na interesy i tak chyba w końcu było. Tak mówili ci, którzy cie znali. Tak mówiłeś ty sam, kiedy znów starałem się wyciągnąć z ciebie informacje.

- Pieniądze to jedno. Ale są dużo łatwiejsze sposoby, by zarobić, na pewno łatwiejsze niż pomaganie mafii.

Zawsze mnie to śmieszyło, to słowo - mafia. Mafia, rozumiecie? No tak. Broń, handel tymi całymi proszkami, chłopcy z kilkoma zapchanymi dziurami, wszystko się zgadzało. Ale myśląc o tym, że ci ludzie, którzy dawali mi pracę byli właśnie tymi "złymi" chciało mi się śmiać. Może ty widziałeś to inaczej. Pewnie tak. Wbrew pozorom bardzo się różniliśmy. Gdybym miał więcej czasu na pewno zapytałbym cię, jaka jest twoja historia. Policja to nie przelewki. Tak jak i oszukiwanie współpracowników, wieczne kłamstwa nie tylko na polu kariery, ale i prywatnie. Wiele cię to kosztowało, prawda?

Inferno | ksj&knj || oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz