Rozdział 5

1K 72 15
                                    

Punktualnie o godzinie 4  zadzwonił budzik. Tsuki od razu wyskoczyła z pod kołdry pełna energii. Szybko chwyciła za swój mundurek i pobiegła do łazienki. Ubrała się, przeczesała swoje krótkie włosy i umyła zęby. Ostatnie poprawki przed lustrem i poszła do kuchni przygotować śniadanie oraz zaparzyć kawę. Dzisiaj postanowiła, że ulepi onigiri. Gdy wszystko było już gotowa w wejściu do kuchni pojawił się Udai.

- Ohayō. - przywitał się zaspanym głosem, a następnie ziewnął. Po czym usiadł przy wyspie kuchennej. Chwilę później Tsuki postawiła przed nim kubek z kawą i dwa onigiri. - Arigato. A teraz gadaj czego chcesz, że wstałaś przede mną i zrobiłaś śniadanie.

- Nic. Po prostu chce żebyś wiedział, że narobiłam nam onigiri i nie wiem kiedy wrócę. Żeby potem nie było, że znowu nic nie zrobiłam. - powiedziała idąc w stronę wyjścia z kuchni.

- Gdzie idziesz? - spytał biorąc łyk kawy i zjadając śniadanie.

- Wezmę tylko swoje rzeczy i idę do szkoły. W końcu jestem częścią Karasuno. - powiedziała i pobiegła do pokoju. Przepakowała torbę, wzięła deskorolkę i wyszła z domu.

Wschód słońca dodatkowo poprawił jej humor. Szybki zjazdy z górki po prostej ulicy dodał jej zastrzyku adrenaliny. W końcu wjechała na teren szkoły. Na głównym placu jeszcze nikogo nie było. W końcu kto normalny o 6 rano jest już w szkole. Wzięła deskorolkę do ręki i udała się do pokoju klubowego, gdzie mieli nocować zawodnicy Nekomy. Po cichu otworzyła drzwi i ku jej zdziwieniu prócz Nekomy byli tam również siatkarze Karasuno. Uśmiechnęła się szyderczo do siebie. Zostawiła gdzieś na boku swoje rzeczy i pobiegła do klubu ogrodniczego, który znajdował się dość niedaleko. Podłączyła do kranu wąż ogrodowy z rączką zraszającą, odkręciła wodę i wróciła do klubu siatkarskiego. Upewniła się jeszcze, że wszyscy śpią i bez żadnego ostrzeżenia zaczęła oblewać chłopaków zimnym strumieniem wody. Krzyk zdezorientowanych nastolatków rozniósł się po szkole.

- Szafi!!! - krzyknęli zawodnicy Nekomy dobrze wiedząc, że tylko ona mogła wpaść na pomysł z taką pobudką. Jednak zawsze pozwalali jej na takie psikusy i nie odgrywali się na niej.

- Pożałujesz! - ni stąd, ni z owąd, krzyknął Nishinoya będąc przemoczony do suchej nitki, a jego zawsze sterczące włosów były teraz oklapnięte. W odpowiedzi Tsuki skierowała cały strumień na Yuu wybuchając gromkim śmiechem.

W końcu rozbolał ją brzuch i odrzuciła wąż na bok, tak by nie lała się już z niego woda. Przemoczony libero przetarł twarz mokrą koszulką. Tsuki trzyma się za brzuch ledwo powstrzymując łzy. W końcu Noya zaczął iść w jej stronę. Dziewczyna szybko zdała sobie sprawę, że libero nie jest jak gracze Nekomy więc zaczęła uciekać na boisko szkolne, a potem do sali gimnastycznej. Oczywiście Yuu od razu ruszył za nią. Złapał ją w przejściu na salę. A, że był cały mokry to zaczął ślizgać się po parkiecie przez co oboje przewrócili się, a mimo wszystko towarzyszył im ich śmiech. Gdy tylko Tsuki uspokoiła się i otworzyła oczy to zdała sobie sprawę, że Nishinoya podpiera nie na rękach po obu stronach jej głowy i  patrzy prosto w jej oczy. Szybko jednak wstał i pomógł jej podnieść się z ziemi.

- Noya, nie wiedziałem, że jak nas nie będzie to sobie dziewczynę znajdziesz. - zażartował Daichi wchodząc na salę gimnastyczną wraz z Sugą i Asahim. Zakłopotany Noya jedynie odwrócił głowę i podrapał się po karku. Jednak po chwili na salę wszedł jeszcze jeden czarnowłosy chłopak, a na twarzy Tsuki pojawiło się zwątpienie.

- Po co przyszedłeś? - spytał podchodząc do brata.

- Zapomniałaś śniadania do szkoły. I teraz wiem dlaczego Suko. Po lekcjach widzę cię w domu! - zarządził wpychając pudełko śniadaniowe jej do rąk.

✓ Przezwyciężyć Przeszłość ~ Haikyuu || Noya x OC [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz