5. No way

236 23 14
                                    

Pov. Rye
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę byłem przesczęśliwy, nienawidzę chemii i dobrze, że już się skończyła. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje akurat musiałem iść do toalety. Wszyscy uczniowie zdążyli już wejść do klas i wydaje mi się, że moja klasa także, no...trudno.
Wychodząc z toalety usłyszałem jakby hałas upadających książek i szept.
- No nie...- usłyszałem
Poszedłem w stronę szafek gdzie był znajomy mi blondyn, przyjaciel Sonny'ego.
- Pomogę - powiedziałem i kucnąłem aby pomóc mu pozbierać książki
- Dzięki
- Nie ma sprawy - powiedziałem i uniosłem głowę pokazując uśmiech
Blondyn popatrzył na mnie dziwnie i zaszkliły mu się oczy
- M-muszę już iść- powiedział szybko
- Zaczekaj
- Nie Rye, muszę iść
Skąd on zna moje imię?

Pov. Andy
To Rye, to był on, to był na prawdę on. Dlaczego? No ja nie mogę. Jeszcze tylko brakowało żebym się przy nim popłakał. Jak tylko te jego piękne oczy na mnie spojrzały to od razu zebrało mi się na płacz i wszystko wróciło ze zdwojoną siłą, te wspomnienia, jego dotyk, pocałunki. Jeszcze powiedziałem do niego "Rye", co on sobie pomyślał? Przecież mieliśmy się nie znać, a przynajmniej zachowywać się normalnie. Z mieszanymi uczuciami opuściłem budynek szkoły i poszedłem do domu.
Od razu wybrałem numer do mojego przyjaciela z klasy.
Jon - ma on brązowe oczy i ciemne włosy, dość wysoki i przystojny, ma dziewczynę Pauline i uwielbia muzykę oraz podróżowanie.
- Hej Andy, co tam? - odezwał się
- Jon, masz chwilę? Błagam Cię przyjdź do mnie- powiedziałem szybko
- Coś się stało? Zaraz będę
- Za dużo. Przyjdź proszę
- Idę, idę- powiedział i się rozłączył.
Schowałem twarz w dłoniach i zachciało mi się płakać, ale nie chce się rozklejać tuż przed przyjściem przyjaciela chociaż i tak wiem, że by mnie nie wyśmiał bo przecież jest moim przyjacielem i to on pomagał mi dojść do siebie kiedy Rye ze mną zerwał. Usłyszałem dzwonek do drzwi co mogło oznaczać tylko jedno. Otworzyłem drzwi i przywitałem się z Jon'em.
- To o czym chcesz pogadać?
- Siadaj - powiedziałem pokazując na kanapę w salonie
- Zacznę od tego, że Rye'a nie było w szkole bo miał wypadek...
- Czyli chodzi o Ryan'a? - zapytał przerywając mi
- No tak, ale wysłuchaj mnie
Dobrze wiem jak bardzo Jon nie lubi Rye'a przez to co mi zrobił, nawet jak byliśmy razem nie miał z nim żadnego kontaktu tylko tak po prostu go znienawidził jak ze mną zerwał.
- On stracił pamięć i nie wie kim jestem i wogóle nie ogarnia, że miał ze mną jakikolwiek kontakt. Rozmawiałem już o tym z Sonny'm i powiedziałem mu, że spróbuje zachowywać się przy nim normalnie no i było dobrze...było dobrze aż do dzisiaj
- Co ci zrobił? - zapytał ze złością gotowy do wszystkiego
- Spokojnie Jon. Nic mi nie zrobił po prostu jestem idiotą i cała zawartość mojego plecaka wylądowała na podłodze, a on chcąc być miły pomógł mi. No super co nie? Dopiero po tym jak mu podziękowałem zorientowałem się, że to właśnie Ryan - skończyłem głęboko oddychając
- Wowow. Andy uspokój się, skoro nic ci nie zrobił to ja też nic z tym nie zrobię, ale pamiętaj, że jeśli skrzywdzi Cię jeszcze raz to...
- Wiem, wiem udusisz go i zakopiesz żywcem nad jeziorem
- Dokładnie- powiedział, a ja się zaśmiałem się cicho
Pożegnałem się z przyjacielem i udałem się na górę zrobić lekcje. Około 17 moja mama wróciła z pracy więc porozmawiałem z nią trochę przy kolacji. Potem zwyczajnie poszedłem spać, jestem już na tyle zmęczony, że nie mam siły na nic więcej. Mam nadzieję, że jutro nie natknę się na Rye'a.
Następny dzień
Wyszykowałem się i zjadłem śniadanie. Dzisiaj umówiłem się z Kirsty, że pójdziemy do szkoły razem. Blondynka mieszka dwa domy dalej ode mnie. Mam na nią czekać na przystanku. Tak też się stało.
- Hejka Andy- powiedziała gdy mnie zobaczyła
- Cześć- odpowiedziałem i ją przytuliłem
- Co tam?
- Właściwie to nie za dobrze. Wczoraj jak poszedłem odłożyć parę książek spotkałem Rye'a
- I co? Coś mówił? Czego chciał?
- No nic, po prostu wypadły mi książki z plecaka, a on mi pomógł. Dopiero później go poznałem, ale ze mnie idiota bo miałem go nie znać, a powiedziałem do niego po imieniu
- Oj Andy, Andy. Miejmy nadzieję, że dzisiaj będzie lepiej
- Co masz na myśli?
- Porozmawiasz z nim normalnie
- Chyba Cię pogięło Kirsty. Nie ma takiej opcji.
- Andy, Nie możesz go cały czas unikać. Prędzej czy później może on odzyskać pamięć i ogarnie o co chodzi, ale teraz masz szansę żeby zacząć wszystko od nowa. Przecież wiem, że mimo wszystko Ty nadal go kochasz- powiedziała
I tu miała rację. Niestety...Ja dalej go kocham. Dalej kocham Ryan'a mimo tego, że zerwał ze mną tak bez powodu i doprowadził mnie do samookaleczania i sprawił, że moje życie straciło sens, ja nadal go kocham. Jeszcze teraz jak go wczoraj spotkałem. Spojrzałem mu w oczy i wszystko wróciło uderzając we mnie z podwójną siłą. Muszę coś z tym zrobić albo nie będę miał szansy na normalne relacje z nim. Nie chce już nikogo unikać, nie chce już cierpieć...
Zanim się obejrzeliśmy byliśmy już pod szkołą. Poszliśmy pod salę w której miała być nasza pierwsza lekcja. Przywitałem z Jon'em i Elliot'em. Akurat obok przechodzili moi starsi przyjaciele czyli Sonny, Brooklyn, Mikey, Jack no i on...Ryan. Wszyscy powiedzieli mi "hej", ale Ryan nie. Możliwe, że spiepszyłem to już wczoraj?
Chyba tak.

No hej, w mediach macie zdjęcie Jon'a. Tak ogólnie to on ma na prawdę na imię Jon Guelas i jest członkiem zespołu United Vibe. Kocham ich dlatego pojawią się w tym opowiadaniu ❤❤❤
No i mamy nowy rozdział...
To do następnego
Pa 😘

Lead Me | RoadTrip | Randy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz