Niespodziewani goście

22 1 0
                                    

- I na tym skończymy dzisiejszy wykład, drodzy państwo. Na następne zajęcia będziemy omawiać typy diet i która jest najbardziej skuteczna. Proszę to zapamiętać, ponieważ to będzie na sesji - powiedział profesor zakończając ostatni wykład tego dnia.

Wszyscy się spakowali i wyszli z sali. Wyszłam jako ostatnia, ponieważ nie lubię za bardzo tłumów. Wszędzie się spieszą, tylko ciekawe do czego? A, no tak, weekend. Ciekawe czy faktycznie tak wszyscy piją czy tylko ja jestem taka dziwna. Poprawiłam sweter i poszłam do szafki, by wziąć swoje rzeczy i odrobić projekty  w domu. Otworzyłam ostatnią szafkę i zaczęłam wyciągać rzeczy. Tylko czemu akurat wszystkie zeszyty i kartki. Na kartkach były narysowane postacie z bajek Disneya w mojej wersji. Bardziej.....dorosłej i wojowniczej. Trzymałam akurat rysunek Śnieżki, która miała na sobie brąozwe spodnie, białą koszulę i miała miecz. Tak, zdecydowanie ta wersja jest o wiele lepsza. Spakowałam to wszystko i miałam zamiar już wyjść na dziedziniec, kiedy dogoniła mnie koleżanka z klasy, Nancy.

 - Cześć, Diana. Co zamierzasz teraz robić? - spytała zaciekawiona z uśmiechem.

Była jedyną osobą która ze mną rozmawiała normalnie, bo reszta uważała mnie za dziwaka. To, że lubię rysować i strzelać z łuku nie czyni ze mnie dziwną osobę, tylko bardzo kreatywną. Nancy za to lubi fotografować. Tak, jak ma się włosy wręcz prawie białe jak Anioł i brązowe oczy jak Bambi to się nie dziwię, że każdy na nią leci.

 - Zamierzam wrócić do domu i świętować urodziny - odparłam zgodnie z prawdą wychodząc z nią na dziedziniec.

 - Zapomniałam, że masz dzisiaj urodziny. Może pójdziemy na kawę lub na piwo? - zaproponowała.

 - Nie, nie mam na to ochoty - przyznałam szczerze poprawiając torbę.

Chciałam jeszcze coś dodać, ale zobaczyłam żółtą micrę, a w niej blondynkę. Skąd kojarzę tę dziewczynę? Z tyłu siedział jakiś chłopak, który mnie zobaczył to pomachał do mnie z uśmiechem. Dobra, to było dziwne. Odwróciłam się do koleżanki, która dalej mi coś tłumaczyła, ale jej nie słuchałam.

 - Dobra, to może masz ochotę na jakiś film? Mają grać teraz jakąś odnowioną bajkę Disneya.

 - Nie mam ochoty na te kłamstwa. Przedstawiają tam dziewczyny, które są niewinne i tylko czekają na księcia, by je uratować - odparłam wściekła.

 - Zluzuj. Nie pójdziemy na to. A co powiesz na......Diana uważaj! - krzyknęła przerażona.

Szybko się odwróciłam  i złapałam piłkę w obie ręce. Każdy na mnie spojrzał zaskoczony. Ja za to stałam z rozdziawianą buzią i nie wiedziałam, co powiedzieć. Widziałam przed oczami, że zamiast łapać piłkę to widziałam czerwone światło, które mnie atakuje. Też widziałam siebie jak odbijam to światło, ale tym razem złotym i silniejszym. Koleżanka wzięła piłkę i kopnęła w stronę tego chłopaka, co rzucił tutaj specjalnie. Objęła mnie ramieniem i wyszłyśmy z terenu studiów.

 - Dobra....co to było? - spytała zaskoczona koleżanka.

 - Refleks - odparłam beznamiętnie i automatycznie - Nancy, mam do ciebie poważne pytanie....

 - Słucham? - spytała zaciekawiona.

 - Myślałaś może nad tym, że coś cię przytrzymuje tutaj? Że cięgnie cie do innego miejsca? Takiego.....magicznego?

 - Jak Disneyland? - zgadywała.

 - Co ty masz z tym disneyem? Jesteś jakąś księżniczką? Pytam się poważnie. Bo szczerze mnie nic tutaj nie trzyma. Chcę się dowiedzieć, kim jestem. Naprawdę jestem. - odparłam szczerze  i z rozmysłem stojąc przed kafejką z kawą.

Dawno, dawno temu......Where stories live. Discover now