Z Życia Dazaistki

#22

Kiedy uświadamiam sobie, że film kinowy kończący trylogię, uważany przez krytyków za beznadziejny przeżywam bardziej od zdarzeń z mego wielce ukochanego uniwersum...

Takk! Jak pewnie domyśleliście się po GIFIE, jestem wielką fanką Gwiezdnych Wojen od 4 lat. W szczególności przypadła mi do gustu trylogia sequeli (nie zjedzcie mnie za to 😂).

Dzisiaj byłam w kinie na Star Wars Skywalker: Odrodzenie i nie mogłam powstrzymać się od łez na dwóch scenach:

UWAGA! WYSTĘPUJĄ SPOILERY! JEŚLI NIE WIDZIAŁEŚ FILMU KOŃCZĄCEGO SAGĘ SKYWALKERÓW I NIE ZAMIERZASZ ICH SOBIE ZROBIĆ NA WLASNE ŻYCZENIE, PRZEWIŃ DO KOŃCA ROZDZIAŁU!

1. Gdy Ben Solo spotyka we własnej wizji swojego ojca - Hana. Stary Solo uświadamia Kylowi, iż . Ben się wypiera słowami, że jego syn przepadł. Han natomiast głosi, gdyż to Kylo Ren skończył ze swym istnieniem.

2. Bowiem gdy Kylo wspiął się z otchłani Palpatine'a, Rey powoli umierała i traciła przytomność. Wówczas trzymający się przy życiu, czujący ugodzenie przy bruchu (już były) rycerz Ren do niej podszedł i zaczął dawać jej własną energię, aby przeżyła. Gdy Rey się obudziła, zlożyli sobie niezwykle romantyczny pocałunek (Szipuję Reylo i jestem zadowolona, że stało się kanonem - jednak z drugiej strony byłam lekko zazdrosna, iż Kylo-senpai niezwykle mi się podoba). Po nim Kylo osłabł i upadł na ziemię umierając i znikł...

Tu szlochałam przez conajmniej 10 minut głośno na sale kinową i błagałam z całego serca, aby Ben powrócił. Przeżycie nie do zapomnienia...

A więc na tym się kończą owe spoilery, powrót na scenę bezpieczniejszych komentarzy 😁

Zawsze mocno fangirluję na widok Kylo-senpaia, co bywa momentami niepowstrzymane.

Jutro zacznę swój pierwszy w tą przerwę twórczy dzień pod każdym wzgledem, dzisiaj nie mogłam się powstrzymać przed nadawaniem o Kylo Renie po wyjściu z kina. Napisałabym o Kylo osobny post, ale w tej książce prowadzę konent Dazaistyczny i nie chcę tego łamać 💖💋