Zdjęcie pierwsze: Pożegnanie

17 2 0
                                    

Jeśli przyszedłeś tutaj tylko dlatego, bo oczekujesz szczęśliwego zakończenia tej historii, to muszę cię zawieźć, ale takowego tutaj nie odnajdziesz.  Życie pokazało mi, że nie zawsze dostaje się to, czego się pragnie. Po co to piszę? Chcę w pewien sposób wyrzucić z siebie wszystkie myśli, które związane są z moją przeszłością. Jeśli ten krótki wstęp zachęcił cię to dalszego czytania, to usiądź wygodnie wraz z kubkiem ciepłego kakao i posłuchaj tego, co mi się przydarzyło. Jeśli jednak czujesz, że to tylko strata twojego cennego czasu, to wyjdź i zajmij się czymś bardziej pożytecznym.


Mam na imię Michio Mishima. Moje imię czyta się przez "ć", a nie przez "cz" tak jak to niektórzy robią. Dlaczego zwracam na to uwagę? Po prostu nie lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie niepoprawnie. Wracając. Pochodzę z bogatej rodziny, w której nigdy niczego nie brakowało. Moi rodzice mają swoją własną firmę, która produkuje perfumy i kosmetyki do pielęgnacji. Posiadam również brata bliźniaka, który nazywa się Ichiro. Tyle słowem wstępu o mnie, więcej chyba wiedzieć nie musicie. 

Zastanawiacie się pewnie, co stało się w moim życiu, że postanowiłem napisać ten list po tak długim czasie. Zacznijmy może od początku. W wieku dziewiętnastu lat poznałem pewnego chłopaka. Nazywał się Kakeru Sakamaki, bardzo szybko udało nam się złapać wspólny kontakt. Było to wyjątkowo dziwne, ponieważ nigdy wcześniej nie miałem żadnego przyjaciela. Od dziecka siedziałem z nosem w książkach, poświęcając całego siebie nauce. Nigdy nie ciągnęło mnie do innych, za każdym razem, gdy ktoś chciał gdzieś ze mną wyjść odpowiadałem oschłe "nie mam czasu". Relacje międzyludzkie były dla mnie czymś zbędnym, w końcu nie przydaje się to ani trochę w dorosłym życiu, gdzie całe dnie człowiek zajmuje się pracą. Wszystko zmieniło się, kiedy przypadkowo napisał do mnie pewien blond włosy chłopak.

Chwyciłem swój telefon, który zaczął wibrować tak mocno, jakby rozpętała się kolejna wojna światowa. Zamknąłem swoją książkę od rozszerzonej matematyki i chwyciłem najnowszy model Iphone'a. Moim zaspanym oczom ukazało się aż 10 nowych wiadomości od nieznanego mi numeru. Było już po północy, więc miałem ochotę po prostu zabić tę osobę. Zacząłem powoli i uważnie czytać wiadomości, które cały czas przychodziły na mój telefon. Kiedy odczytałem kilka z nich, to w mojej głowie pojawiło się tylko jedno zdanie "czy to jakiś nieśmieszny żart?". Osoba, która starała się ze mną skontaktować za wszelką cenę, najwyraźniej była tak pijana, że nie potrafiła nawet trafiać w odpowiednie litery bądź cyfry. Z kontekstu udało mi się wyczytać, że człowiek, który aktualnie mnie nęka jest płci męskiej, a także, że pomylił mój numer z numerem jakiejś dziewczyny. Postanowiłem odpisać, by powiadomić tę osobę, że kontaktuje się, z kimś, z kim chyba nie miała. Wystukałem na klawiaturze "przepraszam, ale twoja napalona dziewczyna ma chyba inny numer.".

Nie wiedziałem, że z tą wiadomością rozpocznie się całą moja relacja z Kakeru. Gdybym nie odpisał wtedy nic, to zapewne nigdy nie odezwalibyśmy się do siebie.

Wystarczył moment, a mój telefon ponownie zaczął wibrować. Tym razem jednak nieznajomy postanowił do mnie zadzwonić. Jestem osobą spokojną, jednak ten chłopak doprowadzał mnie powoli do szału. Coś mnie tknęło, by jednak odebrać przychodzące połączenie. To był błąd. Usłyszałem głośną muzykę, co utwierdziło mnie tylko w fakcie, że osoba, która się do mnie dobijała jest na imprezie z za dużą ilością alkoholu. Mimo ogromnego hałasu udało mi się usłyszeć zachrypnięty głos, który odezwał się do mnie.

- Witaj misiu, dlaczego robisz sobie ze mnie żarty? Spotkajmy się, naprawdę mi ciebie brakuje. - z tonu jego głosu, udało mi się usłyszeć, że się uśmiecha. Wziąłem głębszy wdech, starając się ignorować muzykę w tle. To wydarzenie było wręcz absurdalne, miałem ochotę się rozłączyć i zablokować jego numer.

- Przepraszam najmocniej, ale tak jak już mówiłem, wydaje mi się, że pomyliłeś mój numer, z numerem swojego "misia". Byłbym wdzięczny, jakbyś przestał do mnie wypisywać i wydzwaniać. - rozłączyłem się po wypowiedzeniu tych słów. Odłożyłem swój telefon na stolik nocny i poszedłem najnormalniej w świecie spać.

Tyle wystarczyło, by Kakeru napisał do mnie następnego dnia, przepraszając mnie za całą sytuację. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy pisanie ze sobą stało się naszą codziennością. Dowiedziałem się naprawdę sporo o chłopaku, zaczynając od wyglądu, idąc przez cechy charakteru i kończąc na zainteresowaniach. Nasza relacja rozwijała się w wyjątkowo szybkim tempie, nawet jeśli nigdy nie widzieliśmy się na żywo. Poskutkowało to tym, że nawet byliśmy w wyjątkowo szczęśliwym związku na odległość. Jednak jak się mawia, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Blondyn urodził się w rodzinie, która mocno ingerowała w jego życie prywatne. Pewnego dnia jego ojciec zabronił nam kontaktu ze sobą, zabrał Kakeru dosłownie wszystko, przez co mogliśmy się komunikować. Dokładnie tak zakończyła się nasza wspólna historia. 

Dzisiaj jestem dwudziestojednoletnim studentem na wydziale matematyki. Minęły równo dwa lata od kiedy pożegnałem się na zawsze z miłością mojego życia. Stojąc na pomoście i patrząc prosto w morze powiedziałem sobie, że zacznę żyć na nowo od jutrzejszego dnia. Od dnia, kiedy rozpoczyna się już trzeci rok moich studiów. Chcąc raz na zawsze zamknąć stary rozdział mojego życia, wyciągnąłem zdjęcie, na którym był Kakeru razem z aparatem. Z tyłu znajdował się krótki cytat, który wymyślił sam blondyn "Nawet jeśli w moim życiu pojawią się osoby twoim zdaniem od ciebie lepsze.. To i tak moje serce zawsze wybierze ciebie.. - Keru.". Nie myśląc za dużo spojrzałem na fotografię ostatni raz, a następnie wyrzuciłem ją w stronę morza, odchodząc tym samym szybkim krokiem w stronę swojego akademika. Było już ciemno i chłodno, dokładnie tak samo, jak w moim sercu.



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 23, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Photograph || MichikeruWhere stories live. Discover now