Spotkanie

669 44 59
                                    

Przez czas, w którym Dora i Remus nie rozmawiali, kobieta zamieszkała u rodziców, bo w jej domu każdy kąt powiększał pustkę, którą czuła. Po ostatnich wydarzeniach na Grimmauld Place 12 wróciła jednak do swojego małego gniazdka, pełna pozytywnych myśli na temat jej i Remusa. Kobieta spojrzała przez okno w kuchni, trzymając w dłoniach wielki kubek w renifery. W prawdzie do świąt został jeszcze kilka dni, ale Dor chciała już poczuć klimat, który tak bardzo kochała. Za oknem delikatnie spadały płatki śniegu dając znak, że właśnie zaczyna się zima. Po pomieszczeniu rozniosło się pukanie do drzwi, ale Tonks nie spodziewała się gości. Zaskoczona podeszła do drzwi mając na sobie codzienny dres. Otworzyła zamek, a przed sobą ujrzała tą szarą mizerną twarz, która była opatulona szalikami. Dyskretny uśmiech wkradł się na jej usta. Na śmierć zapomniała o tym, że zaprosiła Remusa na herbatę.

- Witaj Remusie. Jest co raz zimniej co? W kominku jest ogień, ale zaraz tan pójdziemy. Na razie musimy zaparzyć ci czekoladę. - powiedziała, próbując ukryć swoje zaskoczenie, podczas gdy starszy zdejmował buty oraz gruby znoszony płaszcz.

- Przez chwilę jak mnie zobaczyłaś miałaś minę, jakbyś zapomniała o naszym spotkaniu. - zaśmiał się Lunatyk, idąc krokami Aurorki do małej kuchni. Usiadł przy stole i patrzył jak przyjaciółka krząta się po pomieszczeniu.

Sam nie wiedział jakim cudem dał się namówić na brnięcie w tą relacje. Może rozmowy z Syriuszem i Molly coś pomogły? W końcu nie wszystko sprowadza się do likantropi, jak mówiła ta dwójka swatów. Nie chodziło tylko o wilczą naturę mężczyzny, której tak bardzo nienawidził, ale również o jego wiek, mający wiele do życzenia. Tonks ma dwadzieścia trzy lata, a Remus jest już po trzydziestce. Mógłby być jej bratem, a gdyby dodać kilka lat więcej, to ojcem. Westchnął, bawiąc się sinymi od zimna palcami. Miał na sobie grube ubrania i bardzo ciepłe skarpety, a mimo to dalej było mu chłodno, w przeciwieństwie do Nimfadory, która miała na sobie bluzkę z logiem mugolskiego zespołu oraz krótkie spodenki. Zdaniem mężczyzny, kobieta miała naprawdę świetną figurę, nie była chuda, a raczej szczupła.

- Proszę, to twoja czekolada. Chodź za mną, posiedzimy w salonie. - uśmiechnęła się do mężczyzny zalotnie i ruszyła korytarzem.

Kobieta przeszła przez drewniany łuk i obydwoje znaleźli się w małym, lecz przytulnym salonie. Dwa stare fotele z skórzanym obiciem stały przy kamiennym kominku, w którym tańczyły płomienie. Remus zajął jedno z miejsc, a w jego ślady poszła Dora. Obydwoje siedzieli, grzejąc się i trzymając kubki gorącej czekolady. W tle płynęła cicha, powona muzyka z radia.

- Wiesz dlaczego lubię zimowe wieczory? Zawsz jest tak przyjemnie. Ogień trzaska w kominku, za oknem jest ciemno, a my siedzimy w środku. Nie sądziłam, że przyjdziesz. Myślałam, że mnie wystawisz. - powiedziała, unikając wzroku mężczyzny. Przybliżyła kubek do ust i upiła łyk gorącego napoju.

- Jeżeli mam być szczery to myślałam nad tym, by nie przychodzić, ale Syriusz i Molly skutecznie mnie przekonali. Przy okazji oczywiście trochę na mnie nakrzyczeli, że zamykam się na innych. Chyba mają rację, ale za to ich kocham. - westchnął Remus i spojrzał na Tonks, która wbijała wzrok w ogień.

- Cieszę się, że jednak nie zrezygnowałeś. Ostatnio jest za spokojnie, zauważyłeś?

- Tak i martwi mnie to. Zresztą nie tylko mnie, a także innych członków Zakonu. Sądzimy, że to cisza przed burzą.

- Też tak myślę. Wiesz, może nie rozmawiajmy o takich niemiłych rzeczach. - stwierdziła Aurorka i odłożyła kubek na stolik stojący między dwoma fotelami.

Dorzuciła kawałek drewna do ognia i wsłuchała się w piosenkę z radia. Chyba nie tylko ona, bo Lupin również miał rozmarzoną minę. Obydwoje cieszyli się swoim towarzystwem. Lunatyk długo nie usiedział w miejscu, ponieważ po chwili stał przed Tonks. Ta spojrzała na niego pytająco, nie wiedząc co się właśnie stanie.

- Czy chcesz ze mną zatańczyć? - zapytał, wyciągając przed siebie swoją dłoń w jej stronę.

Nimfadora delikatnie się uśmiechnęła, po czym wstała i położyła swoje palce na dłoni wilkołaka. Ten delikatnie pociągnął ją na środek małego salonu, jednocześnie przechylając się w stronę radia, by podgłosnić muzykę. Położył drugą rękę na talii kobiety. Zaczęli powoli tańczyć, lekko oddaleni od siebie. Młoda Aurorka nie sądziła, że kiedykolwiek dojdzie do takiego wydarzenia, zresztą nie wyobrażała sobie, że Remus zdoła odpuścić izolowanie się i zgodzi się, by dać szansę ich dziwnej relacji. Gdyby nie napoje wysokoprocentowe, kto by wiedział jak to się potoczy. Dora śmiała przez chwilę twierdzić, iż alkohol łączy ludzi, ale to chyba niedorzeczne. To zadanie miłości, a nie procentów, które po większym spożyciu odbierają racjonalne myślenie. Remus lekko się przybliżył, będąc jednocześnie bardzo ostrożnym. Jego serce zaczynało bić coraz szybciej, co go lekko stresowało. Wiedział jednak, że już nie dojdzie do takiej sytuacji jak ostatnio, gdy kazał wyjść z pokoju dla Tonks. Teraz stykali się czołami, dalej powolnie kołysząc się w rytm muzyki. Żadne z nich nic nie mówiło, oddając się tej miłej chwili, która dla obojga mogła trwać wiecznie. Aurorka tak bardzo chciała pocałować starszego od niej mężczyznę, ale nie wiedziała czy to nie jest przypadkiem zbyt odważny krok. Położyła swoją delikatna dłoń na jego policzku, dając mu znak o swoich zamiarach. Ten nie sprzeciwił się, po czym delikatnie zamknął oczy i położył swoją rękę na jej, która spoczywała na jego policzku. Mijały sekundy, wydające się długimi godzinami. W końcu ich usta złączyły się w długi i bardzo subtelny pocałunek wśród dźwięku trzaskającego ognia. Serca waliły jak młoty, a uczucie rosło z każdą minutą. Gdy delikatnie oderwali się od siebie i tańczyli w dalszym ciągu, Tonks zagryzła dolną wargę.

- Cieszę się, że... - nie dokończyła, bo obydwoje usłyszeli pukanie do drzwi.

Nimfadory westchnęła głośno zaciskając pięści. Podeszła do drzwi i otworzyła je.

- Moody? Co ty tu robisz? - zapytała zaskoczona i wpuściła mężczyznę do środka. Czarodziej z magicznym okiem, stanął w korytarzu i zmierzył ich dwójkę wzrokiem

- Zbierajcie się. Nagłe zebranie Zakonu. - powiedział krótko Szalonooki.

Hej! Jak wam się podoba? W końcu napisałam next, ale gdyby nie szkoła, uwierzcie mi bylibyśmy już w połowie książki. Zapraszam was na mojego instagrama princessravenclaww gdzie możecie do mnie pisać. Dajcie znać w komentarzu jak wam się pdooba książka!

Zakochani po uszy / Remadora, Lupin i TonksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz