Ale to nie był koniec.
To był koń i WC którzy będą ważnymi bohaterami dzisiejszej opowieści.
A więc było tak że przyszedł ten czas w życiu każdego człowieka... pora rozebrać choinkę. Julka jednak była wyjątkowo zżyta ze swoją. Kochała ją ( co ja robię 0-0 ) I nie chciała jej wyrzucać na błoto podczas tego deszczowego polskiego dnia.
Była tak pięknie wystrojona. Owinięta w boa z łańcucha. Świeciła jak lampki choinkowe. I miała duże bombki.
Ale Julka wiedziała że drzewko nawet jej nie dostrzega. Więc krzyknęła:
J - Drzewko-desuuuuu~~~~ Notice meeewweeeeewwee.
Z choinki nagle spadły wszystkie igły. Umarla. Rozpaczona Julka nadal nie chciała jej wyrzucać. Wtulona w jej nagie gałęzie załkała prawdopodob- nie z bólu bo gałęzie wbijały się w jej delikatną i jasną jak mleko skórę.
Następnego dnia~
Mama Julki spaliła choinkę w piecu.
J - NIEEEEEEEEEEEEEEEE.THE END
Koń i WC było kłamstwem.
Kłamie
CZYTASZ
Smutne Historie (Nie CLICKBAIT)
HumorNajprawdziwsze smutne historie w całym łatpadzie ( Nie clickbait ) ( Historia Prawdziwa ) ( kup już dzisiaj )