*Giny*
Przyszłam do kryjówki Piotrusia Pana, żeby sprawdzić, co z Jakiem. Muszę też z nim porozmawiać, nie tylko o balu, ale tak ogółem. Z nim dzieje się coś złego, a ja muszę wiedzieć co, bo inaczej to nie da mi spokoju. Kocham go i martwię się o niego. Na całe szczęście w kryjówce zastałam jedynie Wendy.
- Cześć, Jake jest u siebie w pokoju?
- Tak, ale jeśli śpi, to go nie budź. Ostatnio bardzo kiepsko sypia.
- Naprawdę? A przypadkiem nie wiesz, dlaczego? - nie dało się nie zauważyć, że mój chłopak ostatnio chodzi, jak zombie, ale nie chciał mi powiedzieć, czym jest spowodowany jego stan.
- Niestety nie. Szczerze, sądziłam że ty mogłabyś powiedzieć mi coś więcej na ten temat. Tobie zwierza się ze wszystkiego.
- Nie tym razem, ale jakby nie spał, spróbuję się czegoś dowiedzieć.
- Dziękuję, Giny.
W pokoju Jaka
Weszłam do środka bez pukania, żeby przypadkiem nie obudzić swojego chłopaka. Okazało się jednak, że Jakie jedynie siedział na łóżku, wpatrując się w martwy punkt na podłodze. Zamykając za sobą drzwi, cicho podeszłam i usiadłam obok swojego chłopaka. Przez chwilę siedziałam w ciszy, czekając na reakcję z jego strony. Gdy ona nie nastąpiła, postanowiłam odezwać się, jako pierwsza:
- Cześć.
- Hej. - odpowiedział z westchnięciem.
- Byłam dzisiaj u Evie. Moja sukienka na bal jest już gotowa.
- To fajnie. - stwierdził mało zainteresowany.
- A czy... ty nadal chciałbyś iść ze mną na ten bal? - spytałam ostrożnie, sama nie wiem, dlaczego.
- Giny, jestem zmęczony. Wiem, że bal jest jutro, ale jakoś nie mam ochoty teraz o nim myśleć.
- Rzeczywiście coś kiepsko wyglądasz. - chciałam przyłożyć mu dłoń do czoła, ale ją odtrącił. - Spokojnie, chciałam tylko sprawdzić, czy nie masz gorączki. Naprawdę nie wiem, co ci jest. Bardzo dziwnie się zachowujesz. - w moim głosie zabrzmiała nuta wyrzutu. Z moim chłopakiem jest coś nie tak, a ja nie wiem, jak mu pomóc i to mnie najbardziej frustruje.
- Dziwnie, czyli jak? - spytał, jakby będąc na mnie zły, że w ogóle ośmieliłam się zasugerować mu coś takiego.
- Jak nie ty. - chwyciłam go za rękę. - Jake, co się z tobą dzieje? Martwię się o ciebie.
- NIC MI NIE JEST. Jestem po prostu zmęczony, to wszystko.
- W takim razie prześpij się trochę. Może będzie ci lepiej.
- Nie chcę iść spać. - z facetami czasem bywa, jak z dziećmi.
- Ja się ciebie nie pytam, czy ty chcesz. Idziesz spać i koniec dyskusji.
- A kto niby dał ci prawo dyktować mi, co mam robić?! Nie jesteś moją matką! - oczywistym było to, że Jake miał rację, ale i tak jego słowa zakuły mnie w serce. Nie pamiętam, żeby syn Piotrusia Pana kiedykolwiek odnosił się do mnie w taki sposób.
- Jasne, że nie, ale jestem twoją dziewczyną i martwię się o ciebie. Chcę ci jakoś pomóc, ale nie dajesz mi takiej możliwości.
- Nie potrzebuję pomocy! Jedyne czego potrzebuję to możliwość wyspania się, ale ostatnio w ogóle nie ma takiej opcji. Od tygodnia praktycznie nie spałem. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Zaczynam tracić panowanie nad sobą. - widziałam w jak tragicznym Jake jest stanie, co nie podnosiło mnie na duchu. Jedyny plus stanowił fakt, że wiem już mniej więcej, dlaczego mój chłopak tak się zachowuje.

CZYTASZ
Następcy : Między nami piratami
Hayran KurguTrzecia część trylogii. Pierwsza to "Miłość zakazana nie jest niemożliwa," druga zaś "Serce skute lodem." Tych, którzy jeszcze nie czytali poprzednich części, gorąco zachęcam do zapoznania się z nimi, przed przeczytaniem tego opowiadania. Na na poz...