✧XXIX. Pod jabłonią✧

149 21 52
                                    

Klara zapukała do mieszkania tak, jak należało. Zgodnie z ówcześnie ustalonym kodem. Okazało się, że Anastazji Kocek o wiele łatwiej było zapamiętać sekwencję puknięć niż słowne hasło, dlatego teraz trzymały się przy nim. Panienka była gotowa na ćwiczenia. Po kilku wcześniejszych spotkaniach z Kockówną czuła się całkiem nieźle

Nie wiedziała jednak, jaka grupa miała z nimi współpracować. Klara żywiła tylko nadzieję, że nie będą za bardzo zgryźliwi i ich spotkanie przebiegnie całkiem przyjemnie.

Po usłyszeniu kodu, Ruda wpuściła ją do środka. Gosia czekała na nią od dziesięciu minut, gdyż oprócz pewnej męskiej sekcji jeszcze nikt nie dotarł, a ona siedziała sama w salonie pośród czwórki nieznajomych.

— Docia! Życie mi ocaliłaś — powiedziała dziewczyna.

— Jak to? Po prostu przyszłam. Co prawda chwilę przed czasem, ale co to ma wspólnego z jakimkolwiek ratunkiem.

— No bo siedzi tu ze mną czwórka zupełnie obcych ludzi i przez chwilę patrzyli na mnie jak na jakieś monstrum, słowo! Musiałam tłumaczyć, skąd się wzięłam w tamtym mieszkaniu, a oni stwierdzili, że czekają na swojego dowódcę i mają z nami trenować.

— Więc to jednak męska grupa? — odpowiedziała Klara ze zdziwieniem. — Ponura nie miała żadnej damskiej sekcji do sproszenia?

— Wiesz, niewiele dziewcząt angażuje się w konspirację. Przynajmniej na razie — odpowiedziała Gosia.

W tamtym momencie usłyszały specyficzne pukanie do drzwi. Kolejna osoba chciała dostać się do środka. Ruda spojrzała przez wizjer i otworzyła drzwi.

— Serwus, wejdź!

— Serwus, z kim mamy łączenie?

— Z jakąś męską sekcją, są już tu prawie wszyscy oprócz swojego dowódcy.

— Czemu nie sproszono całego plutonu? — oburzyła się Krysia.

— Serwus! Nie mam pojęcia, ale podobno Ponura i ich dowódca się przyjaźnią i to była jej inicjatywa. Może się czegoś od nich nauczymy? Z tego, co usłyszałam, prawie wszyscy brali udział w obronie stolicy. 

— Nie wyjdzie mi nic, jak będzie się na mnie gapić kilka par oczu więcej — jęknęła Klara. — Mam nadzieję, że jednak będziemy ćwiczyć osobno.

Alicja pojawiła się na klatce, a wraz z nią przyszła Anastazja. Jedna z nich użyła kodu i wkrótce drzwi się otworzyły.

— Serwus! — powiedziała Nastka. — Ponura powiedziała, że razem z tym drugim idą po broń i zaraz przyjdą.

— Wiesz kto to? Widziałaś go? — spytała z zaciekawieniem Krysia.

— A co, masz chrapkę na dowódcę? — Zażartowała Anastazja.

— Zamknij się — odparła Kaja, szturchając ją w bok.

— Jest tu mój Janek? — spytała nagle Alicja.

— Twój Janek jest w konspirze? — odparła zdziwiona Ruda. — Nawet go nie znam, nie wiem czy już jest w środku.

— Wiecie, powiedział mi wczoraj, że będziemy razem na ćwiczeniach, od razu lepiej mi się zrobiło na sercu. Nie powiem trochę się stresowałam.

— Wchodzimy na salony? — zapytała Krysia, przerywając ich konwersację.

Zgodnie pokiwały głowami. Wkrótce pięć dziewcząt wkroczyło niepewnie do saloniku. W pokoju dziennym unosił się zapach papierosów, wszystkie oprócz Anastazji wzdrygnęły się mocno, a ona podeszła do mężczyzny, który trzymał zapałki.

MazurekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz