Klara zapukała do mieszkania tak, jak należało. Zgodnie z ówcześnie ustalonym kodem. Okazało się, że Anastazji Kocek o wiele łatwiej było zapamiętać sekwencję puknięć niż słowne hasło, dlatego teraz trzymały się przy nim. Panienka była gotowa na ćwiczenia. Po kilku wcześniejszych spotkaniach z Kockówną czuła się całkiem nieźle
Nie wiedziała jednak, jaka grupa miała z nimi współpracować. Klara żywiła tylko nadzieję, że nie będą za bardzo zgryźliwi i ich spotkanie przebiegnie całkiem przyjemnie.
Po usłyszeniu kodu, Ruda wpuściła ją do środka. Gosia czekała na nią od dziesięciu minut, gdyż oprócz pewnej męskiej sekcji jeszcze nikt nie dotarł, a ona siedziała sama w salonie pośród czwórki nieznajomych.
— Docia! Życie mi ocaliłaś — powiedziała dziewczyna.
— Jak to? Po prostu przyszłam. Co prawda chwilę przed czasem, ale co to ma wspólnego z jakimkolwiek ratunkiem.
— No bo siedzi tu ze mną czwórka zupełnie obcych ludzi i przez chwilę patrzyli na mnie jak na jakieś monstrum, słowo! Musiałam tłumaczyć, skąd się wzięłam w tamtym mieszkaniu, a oni stwierdzili, że czekają na swojego dowódcę i mają z nami trenować.
— Więc to jednak męska grupa? — odpowiedziała Klara ze zdziwieniem. — Ponura nie miała żadnej damskiej sekcji do sproszenia?
— Wiesz, niewiele dziewcząt angażuje się w konspirację. Przynajmniej na razie — odpowiedziała Gosia.
W tamtym momencie usłyszały specyficzne pukanie do drzwi. Kolejna osoba chciała dostać się do środka. Ruda spojrzała przez wizjer i otworzyła drzwi.
— Serwus, wejdź!
— Serwus, z kim mamy łączenie?
— Z jakąś męską sekcją, są już tu prawie wszyscy oprócz swojego dowódcy.
— Czemu nie sproszono całego plutonu? — oburzyła się Krysia.
— Serwus! Nie mam pojęcia, ale podobno Ponura i ich dowódca się przyjaźnią i to była jej inicjatywa. Może się czegoś od nich nauczymy? Z tego, co usłyszałam, prawie wszyscy brali udział w obronie stolicy.
— Nie wyjdzie mi nic, jak będzie się na mnie gapić kilka par oczu więcej — jęknęła Klara. — Mam nadzieję, że jednak będziemy ćwiczyć osobno.
Alicja pojawiła się na klatce, a wraz z nią przyszła Anastazja. Jedna z nich użyła kodu i wkrótce drzwi się otworzyły.
— Serwus! — powiedziała Nastka. — Ponura powiedziała, że razem z tym drugim idą po broń i zaraz przyjdą.
— Wiesz kto to? Widziałaś go? — spytała z zaciekawieniem Krysia.
— A co, masz chrapkę na dowódcę? — Zażartowała Anastazja.
— Zamknij się — odparła Kaja, szturchając ją w bok.
— Jest tu mój Janek? — spytała nagle Alicja.
— Twój Janek jest w konspirze? — odparła zdziwiona Ruda. — Nawet go nie znam, nie wiem czy już jest w środku.
— Wiecie, powiedział mi wczoraj, że będziemy razem na ćwiczeniach, od razu lepiej mi się zrobiło na sercu. Nie powiem trochę się stresowałam.
— Wchodzimy na salony? — zapytała Krysia, przerywając ich konwersację.
Zgodnie pokiwały głowami. Wkrótce pięć dziewcząt wkroczyło niepewnie do saloniku. W pokoju dziennym unosił się zapach papierosów, wszystkie oprócz Anastazji wzdrygnęły się mocno, a ona podeszła do mężczyzny, który trzymał zapałki.
CZYTASZ
Mazurek
Ficção HistóricaCZĘŚĆ PIERWSZA MUZYCZNEJ TRYLOGII Kiedy nuty historii ponownie wygrały wojenną melodię, ludzie musieli stanąć do walki. Klara była nieco naiwną dziewczyną, po uszy zakochaną w muzyce i starym fortepianie, stojącym w rogu pokoju. Nie przejmowała się...