Kreatura była godnym politowania stworzeniem. Uczyniła wiele złego. Popełniła zbrodnie, których usprawiedliwić się nie da. Mimo to Liam nie uważał, by była sama w sobie zła. To ludzie wokół niej uczynili z niej potwora. Oni niejako wykreowali ją na nowo. To skłoniło chłopca do przemyśleń. Literatura często sprawiała, że pogrążał się w myślach i niejednokrotnie dochodził do zaskakujących konkluzji. Ostatecznie doszedł do wniosku, że nic nie jest z natury złe. Nikt nie rodzi się zły. Jest wręcz przeciwnie, każdy rodzi się dobry i niewinny. Nawet taka kreatura. To świat kształtuje ludzi. To inni ludzie kształtują ludzi.
Wiktor Frankenstein od zawsze był dla Liama prawdziwym czarnym charakterem. Chłopiec nie miał wątpliwości, że to on był prawdziwym antagonistą tej historii. To z jego winy kreatura zeszła na złą drogę. Popełniła tyle zbrodni, tyle bezdusznych czynów. A to wszystko przez samotność i brak zrozumienia.
Tak. Liam czuł wielki żal, gdy myślał o losie tej żałosnej kreatury pozostawionej na łasce okrutnego świata. Czuł także złość, gdy myślał o samolubnym, aroganckim Wiktorze, który uważał się za lepszego. Być może to kreatura miał krew na rękach, jednak tak naprawdę to Frankenstein odpowiadał za śmierć swoich bliskich. To mężczyzna odpowiadał za całe zło, a jednocześnie żył w przekonaniu o swojej nieomylności.
Liam dostrzegał Frankensteina w ludziach wokół siebie. Dostrzegała go w ciotce, wuju... nawet w swoich kuzynach. Każdy z nich był czarnym charakterem w jego życiu. To w jakimś sensie czyniło go żałosną kreaturą.
Ponownie był wdzięczny za to, że nie jest sam. Za to, że ma Williama. Być może dzięki temu nie podzieli losu tego zagubionego stworzenia. Gardzili nim. Uważali za coś niewłaściwego, bo w końcu był bękartem. Nieślubnym dzieckiem. A jego rodzina była utwierdzona w przekonaniu, że są od niego lepsi, mimo że nie mieli podstaw by tak myśleć. Nie licząc konwencji społecznych i jakiejś starej książki.
Jego ciotka była fanatyczką. Chłopiec zrozumiał to już jakiś czas temu. Nic nie mogło odwieść jej od tego, w co wierzyła. O ile Liam nie uważał, by wiara była czymś złym, nie był w stanie zrozumieć ciotki. Nie był nawet pewien czy w jej przypadku wciąż można użyć słowa „wiara". W końcu ciotka używała jej niczym broni. By krzywdzić. A także jako tarczy. By móc ochronić się przed prawdą. A prawda była prosta.
Jego ciotka była złym człowiekiem. Jego wuj był złym człowiekiem. Jego starszy kuzyn był złym człowiekiem. Jego młodszy kuzyn... on także nie był dobry. Nie utrudniał Liamowi życia jednak jednocześnie widocznie czuł wyższość nad sierotą. A także był całkowicie obojętny na każdą krzywdę, która spotykała Liama. Peter niejednokrotnie widział, jak jego starszy brat znęca się nad krewniakiem. Nigdy jednak nie stanął w obronie kuzyna. Nigdy nie powiedział matce, że coś nie było winą Liama a Georga. Nigdy nie powstrzymał swojego brata. Chłopiec nie mógł więc nazwać go dobrym człowiekiem.
Liam zastanawiał się jednak dalej. Aż w końcu w jego głowie pojawiła się myśl. „Czy ja jestem dobrym człowiekiem"?
Nie wiedział. Nie chciał krzywdzić innych. Nigdy nie czerpał z tego przyjemności czy satysfakcji. Przemoc go brzydziła. Chciał być dobrym człowiekiem... ale przecież robił złe rzeczy. Kłamał swojej ciotce prosto w twarz. Miał lubieżne myśli... i nie tylko myśli. Jego czyny także były niewłaściwie. Jednak nie krzywdził innych. Tak mu się przynajmniej zdawało. Jednak nie był pewien czy to prawda. Mógł krzywdzić kogoś nieumyślnie. Mógł nie zdawać sobie sprawy z tego, że robi coś złego. A Liam nie chciał być złym człowiekiem.
Przypomniał sobie słowa Williama. „Nie jestem dobrym człowiekiem. Jestem samolubny. Jestem bardzo samolubnym i chciwym człowiekiem". Mężczyzna widział w sobie jakieś zło, którego chłopiec nie dostrzegał. Dla niego William był aniołem. Bóstwem. Dla niego mężczyzna był niemal doskonały. Nie mógł nie dostrzec pewnego mroku w jego oczach. Liam jednak rozumiał. A przynajmniej tak mu się wydawało. William musiał wiele przeżyć. Chorował... i chłopiec nie miał pojęcia, jak bliski śmierci mógł być jego ukochany. Został zdradzony przez kogoś, kogo kochał... i Liam nie mógł wyobrazić sobie jego bólu. Było jeszcze wiele rzeczy, których o miłości swego życia nie wiedział. Było wiele rzeczy, których nie rozumiał.
CZYTASZ
Złamane Obietnice [BxB]
Siêu nhiênLiam zawsze kochał gotyckie powieści... nigdy nie spodziewał się, że jego życie zacznie przypominać jedną z nich. Opuścił głośny Londyn, by zamieszkać ze swoimi krewnymi w dużej, rodzinnej posiadłości, oddalonej od zgiełku miast. Nie mógł nazwać jej...