~~~~~~~Perspektywa Ameryki~~~~~~
Obudził mnie czyiś głoś, lecz nie dałam rady dopasować do kogo należał.
Postanowiłam otworzyć oczy.
Zauważyłam tak... Japonię?!-Emm...Cześć Japan...-powiedziałam zaspanie (Tak się to mówi?).
-Co ty tutaj robisz?! A no tak, no i Ohajō. A ale czemu tu jesteś?!-zapytała prawie krzycząc.
-Nie mam ochoty rozmawiać o powodach, ale uciekłam z domu...-powiedziałam cicho.
-Jakby co to mogę ci pomóc. No wiesz... Możesz u mnie zamieszkać.-powiedziała nie lekko zaskoczona.
-D-dziękuję ci...-podziękowałam cicho.
-A co ty tutaj w ogóle robisz?-dodałam po chwili.
-No, obudziłam się wcześniej i postanowiłam, że pójdę do parku poszukać nowego tematu na mangę, a ta jego część jest najbliżej mojego domu.-wyjaśniła.
-Ok, but i've got a question... Czy twoja mama się zgodzi na przygarnięcie mnie?-zapytałam.
-Ah! Zapomniałam o tym! Już do niej dzwonię!-powiedziała.W czasie, gdy Japonia rozmawiała z Imperium Japońskim, ja postanowiłam sprawdzić, czy czasem ktoś mi czegoś nie ukradł.
Po wykonaniu tej oto czynności, okazało się, że samo szczęście nie.
-Moja mama nie ma nic przeciwko!-powiedziała energicznie Japonia.
Szczerze? Czasami zazdroszczę tej tego wielkiego entuzjazmu...
-D-dobrze... I jeszcze raz d-dziękuję...
-Ależ nie masz za co! A teraz choć! Musisz się ogarnąć i w miarę rozpakować!-powiedziała ciągnąć mnie mocno za nadgarstek. Chyba nie muszę nawet wspominać jak bardzo to mnie zabolało, ale postarałam się wytrzymać.Po jakimś czasie dotarłyśmy pod dom Japonii, co skutkowało tym, że puściła ona mój nadgarstek, na co ja odetchnęłam cicho z ulgi.
Japonia zapukała do drzwi domu. Po paru sekundach się one otworzyły, a zza nich wyłoniła się niewiele wyższa od Japonii kobieta, również z uszami oraz ogonem, lecz trochę różniącą się od niej flagą. Owa kobieta to oczywiście Imperium Japońskie, zwana również IJ.
Na nasz widok uśmiechnęła się ciepło.-Witaj Americo.-powiedziała-zapraszam do środka.
Po wejściu Japonia zatrzasnęła głośno drzwi, na co ja podskoczyłam ze strachu. Następnie IJ uśmiechnęła się podejrzanie, po czym powiedziała:
-Bardzo miło mi ciebie widzieć.-powiedziała, po czym wyciągnęła zza pleców ni stąd, ni z owąd patelnię.
-C-co d-do- - nie zdążyłam dokończyć zdania, gdyż zamachnęła ona rękoma, po czym uderzyła mnie tą patelnią bardzo mocno w głowę, co skutkowało u mnie utratą przytomności.W tym momencie się nagle obudziłam.
Serio?! To był sen?! Jesus, nie wiedziałam, że mój mózg jest aż tak ułomny, że wymyśla takie popierd***ne sny!-pomyślałam.
Rozglądnęłam się dookoła, zwracając uwagę na to, czy kogoś, czasem tutaj nie ma, po czym postanowiłam sprawdzić godzinę.
Jest... 4:18, czwartek. Aha, czyli obudziłam się o czwartej rano, ale pewnie już nie zasnę.
Myślałam tak sobie nadal, dotąd aż usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Gwałtownie się odwróciłam, żeby ujrzeć tożsamość tej osoby.
Był to... Meksyk! FU*K!Zamarłam. Zaczęłam się trząść z przerażenia.
Czemu akurat teraz, dziś, czemu akurat ja?!
Czym ja sobie na to zasłużyłam?Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.
-Hola America.-powiedział z tym swoim pedofilskim uśmieszkiem na twarzy.
-O-odcze-Odczep się ode mnie!-krzyknęłam przez łzy.
-Spokojnie, nie masz podszepty się tak unosić.-powiedział powstrzymując śmiech.Dlaczego zawsze, gdy gdzieś wychodzę sama, to muszę go spotkać? Zdaje mi się, że on mnie śledzi.
-Cz-czego ode-ode mnie ch-chcesz?-zapytałam cicho łkając.
-Oh, to bardzo proste.-zaśmiał się-Ciebie.Fu*k...-pomyślałam.
-Co mam zrobić, żebyś się ode mnie odczepił i dał spokój-wyszeptałam.
-Nic, kompletnie nic. Nie dasz rady tego zrobić. A teraz choć ze mną pókim dobry kochana.-powiedział znów się śmiejąc.
-N-nigdzie z tobą n-nie i-idę...-wyszeptałam
-Czyli nie chcesz po dobroci tak?Po wypowiedzeniu tych słów, przyłożył mi do głowy pistolet. Zamarłam z przerażenia.
-J-już b-będę g-grze-grzeczna...-powiedziałam cicho.
-Grzeczna dziewczynka.-zaśmiał się ponownie.Wziął moją torbę z rzeczami na ramię, po czym zaczął prowadzić mnie prawdopodobnie do jego domu, z wciąż przyłożonym pistoletem do mojej głowy.
Poddałam się.
Jestem bezsilna... Jestem nikim! Nie zasługuje na miłość, dobroć, czy szczęście. Ale czym sobie na to zasłużyłam? Moimi narodzinami...-myślałam-Zawiodłam wszystkich...Po moich policzkach zaczęły spływać pokoleii łzy. Zaczęłam żegnać się z zewnętrznym światem. Doskonale zawałam sobie w tym momencie sprawę z tego, że nikt mi teraz nie pomoże, co będzie skutkować długotrwałym pobytem w jego piwnicy... Oraz skazaniem sama na siebie.
Po upływie około 10/12 minut, byliśmy już ku celu „naszej podróży".
-Węc witam cię w twoim nowym domu!-powiedział prawie krzycząc-Teraz pokaże ci twój pokój.
Przeraziłam się. Mam nadzieję, że przynajmniej nie będzie to dobrze mi już znana piwnica.
Był to... zwykły pokój jednoosobowy, bez okien.
Posiadał średniej wielkości szafę, jednoosobowe łóżko, przy którym jest umieszczony mały dywanik. Jest również biurko, wykonane z drewna, obrotowe krzesło, oraz przypięta do kontaktu lampka.
Kolejną rzeczą znajdującą się koło łóżka jest mały stoliczek nocny, a źródłem oświetlenia całego owego pomieszczenia jest żarówka, umieszczona praktycznie na środku sufitu.Pokój ten byłby przytulny, gdyby nie fakt, że będzie on tzw. *"My fuck*ng prison"*. ( dop. Aut. Tłumaczenie tego słowa na samym końcu rozdziału, w opisie.)
-I jak ci się podoba pokój?- zapytał Meksyk z bananem na twarzy.
Nic nleodpowiedziałam.
-Dobrze, skoro nie chcesz mówić, to przynajmniej rozpakuj swoje rzeczy, iż trochę tutaj pobędziesz.-powiedział zamykając za sobą drzwi na klucz.
Jestem w czarnej dup*e.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od wczoraj mam jakąś wenę do tworzenia nowych rozdziałów, więc będą się prawdopodobnie pojawiać częściej, lecz niczego nie obiecuję.
Przyznał się ten rozdział jest trochę krótszy od poprzednich, ale taki był zaplanowany.
•Liczba słów: 903
•Tłumaczenie: *Prison=więzienie*
CZYTASZ
*~Zanim mnie nie będzie~* ||RusAme|| cantryhumans || ZAKOŃCZONE (cringe)
Fanfiction*Ta „książka" to jeden wielki cringe* *lepiej tego nie czytać* Książka ta ukazuje nie za szczęśliwy los jednej z dwóch głównych bohaterów Ameryki. Zakochana w Rosji (drugi główny bohater) bohaterka dowiaduje się od przyjaciółki, że z więzienia wysze...