~ 21 ~ ODGŁOS ŁAMIĄCEGO SIĘ SERCA ( II )

687 27 1
                                    

Niewiedzy ciąg dalszy... Im dłużej to trwało, tym bardziej miałam złe przeczucia. Ten cały strach, który towarzyszył mi przez poprzednie konkurencje nie mógł się równać temu, który właśnie mi towarzyszył. Nie sądziłam, że w tak krótkim czasie Cedrik może okazać się jedną z najważniejszych osób w moim życiu. A teraz? Teraz właśnie stoję na trybunach, trzymam z całych sił kciuki i próbuję pozbyć się złych myśli. Ced poradzi Sobie, jest dobrym czarodziejem... Musi dać radę. Wierzę w niego całym Swoim sercem, umysłem i duszą. Stojąc tak i słuchając wiwatów kibiców poszczególnych zawodników zrozumiałam, że tak naprawdę w tym Turnieju nie chodzi o to, że można zyskać sławę i zapisać się na kartach historii, ale także pokazać, że jest się najlepszym z najlepszych. Żadnym wyzwaniem nie jest dostanie się do tego, ale przeżycie go. Zrozumiałam, że Cedrik jak i Harry, czy Wiktor lub Fleur mają ogromną odwagę,abu stawić czoła największym słabościom i niebezpieczeństwu. Bowiem teraz, w Turnieju już nikt nie może być naszym sprzymierzeńcem. Z moich przemyśleń i zamartwień wyrwałnie nagły hałas. Moim oczom ukazał widok Harrego wraz z moim Cedrikiem leżących na ziemi. Wiwaty, okrzyki, oklaski, muzyka... Wyglądało na to, że Hogwart zwyciężył! Lecz... Coś mi nie dawało spokoju. Szybko zbiegłam na dół. Będąc bliżej dostrzegłam coś, czego nigdy nie chciałabym zobaczyć nawet w najgorszych i najmniej prawdopodobnych snach.

- Nie... - wyszeptałam sparaliżowana. Harry leżał na nieruchomym Cedriku. Doszło do mnie to co naprawdę się stało. Krzyknęłam z całych sił, ile miałam powietrza w płucach i na tyle, na ile pozwoliło mi gardło : CISZA! Zaiste. Po moim okrzyku zrobiło się spokojniej. Muzyka przestała grać, a wiwaty ucichły. Podbiegłam do Naszych zawodników. Okularnik, cały brudny i w podartym ubraniu leżał i rozpaczał nad... Martwym Cedrikiem. Odepchnęłam Harrego i schowałam w ramionach ciało chłopaka. Moje oczy zamieniły się w wodospady, a policzki w mgnieniu oka zrobiły się mokre.

- Cedrik chciał, abym zabrał jego ciało. - wyjawił. Wyczuć można było w jego głosie rozpacz, złość, bezsilność... Szybko do Nas  przedostał się przez tłum Pan Diggory. Stanął nad nim i łapiąc się za głowę krzyknął ze smutku : " To mój syn! To mój chłopak!". Uklęknął przy nim odpychając mnie. Alastor Moody siłą odciągnął Harrego. Do zrozpaczonego ojca przyszedł Albus, a ja pełna w łzach i z trudem oddychająca od płaczu po prostu siedziałam i patrzyłam na mojego, ukochanego Cedrika.

...

Dumbledore siedział na swym krześle, patrząc nijakim wzrokiem na Nas. A my, my staliśmy jak te kołki wbite w ziemię. Puści, przygaszeni, bezwartościowi, jakby część nas, naszych dusz odeszła. Każdy jak równi z równym. Śmierć chłopaka sprawiła, że dalsze dni w Hogwarcie nie będą już takie same. Zniknęły między nami różnice, kontrasty... Cedrikowi nie była potrzebna sława, uwielbienie czy wiecza chwała. On po prostu chciał udowodnić, że nawet i Puchon może coś osiągnąć. Śmierć jest nieukniona. Nie istnieje na nią żadne zaklęcie powstrzymujące ją przed przyjściem. Jest jedną z tych rzeczy, o którą się nie boimy do momentu aż nas nie dotknie. Na końcu i tak będziemy niewinni jak noworodki. Nagle Dumbledore wstał i zaczął przemawiać :

- Dziś przeżywamy... okrutną stratę. Cedrik Diggory był jak wszyscy wiecie wyjątkowo pracowity, nieskończenie prawy i co najważniejsze był prawdziwym przyjacielem. Dlatego uważam, że macie prawo widzieć jak zginął. Widzicie... Cedrik Diggory został zamordowany przez Lorda Voldemorta. Ministerstwo Magii nie chce, żebym Wam to mówił, ale zaniechanie tego byłoby obrazą jego pamięci... Ból, który wszyscy teraz odczuwamy przypomina mi... Przypomina Nam, że choć pochodzimy z różnych stron i mówimy różnymi językami Nasze serca biją jednym rytmem. W świetle ostatnich wydarzeń wieży przyjaźni między Nami okażą się ważniejsze niż kiedykolwiek... Pamiętajcie to, a śmierć Cedrika Diggory'ego nie pójdzie na marne. Pamiętacie o tym, a uczcicie pamięć chłopca, który był dobry i uczciwy, odważny, szczery i prawy do samego końca...

Zapadła głucha, lecz wymowna i krzycząca cisza. W tym roku szkolnym wiele się zmieniło. Poznałam wspaniałych ludzi, śmiałam się w niebogłosy, tańczyłam tak, jakby nikt nie patrzył, spełniłam marzenia, a każdą chwilę traktowałam jakby miała być tą ostanią... Strata mamy i Cedrika nauczyła mnie tego, że życie jest zbyt kruche na zbędne przemyślenia i głupiej wiary, że "przecież jutro też będzie dzień"... Nie wiadomo co te "jutro" przyniesie... O ile coś przyniesie... O ile jutro nadejdzie...

Without You - Hogwart Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz