❄zamieć❄

1.4K 79 63
                                    

Po odjeździe Kacpra, Julka martwiła się jeszcze bardziej. Nie mogła bezczynnie leżeć w łóżku. Postanowiła że nadal będzie dzwonić do Lexy lub Marcina - może w końcu się dodzwonię (myślała)

Po pewnym czasie Julka wstała z łóżka i usiadła na fotelu obok drzwi balkonowych. Przykryła się kocem i nadal dzwoniła.

Patrzyła się na zaśnieżone góry, szalejący z olbrzymią prędkością wiatr i drzewa które prawie się łamały od jego podmuchów.

Minęło już trochę czasu a telefony Marcina i Lexy nadal milczały.

Julka strasznie się denerwowała. W jej głowie cały czas pojawiały się okropne myśli.

(Sygnał wiadomości na telefonie Julki)

Nagle dotarło do niej, że Kacper, lexy i Marcin są na dworze. Na dworze gdzie panuje okropna pogoda. Wręcz zamieć. Drzewa łamią się pod naporem śniegu i wiatru. A to znaczy więcej połamanych drzew, czyli więcej wypadków.

Postanowiła że włączy telewizje i posłucha wiadomości, aby sprawdzić co się dzieje.

Włączyła pogodę i zobaczyła ostrzeżenia w zakopanym.

Dotyczyły one zamieci, ślizgawicy i lawin.

W telewizji i w internecie huczało od zdjęć i filmów lawin, połamanych drzew i wypadków drogowych.

Julia była w szoku. Nagle po usłyszeniu o liczbie wypadków łzy napłynęły jej do oczu. Było ich, aż 52 w samym zakopanym. Wtedy nie myślała już o niczym tylko w głębi serca modliła się o to aby jej przyjaciele wrócili cali i zdrowi.

Julka rzuciła się na lóżko z płaczem. Leżała tak ponad 20min, kiedy nagle.......
usłyszała sygnał swojego telefonu.

Momentalnie wstała z łóżka i podbiegła do fotela na którym zostawiła telefon.

Kiedy zobaczyła, że dzwoni do niej Lexy szybko odebrała telefon...

Julka:
Jezu Lexy nic ci nie jest?

Lexy:
Nic mi nie jest, Marcin też jest cały i zdrowy ma tylko lekkie zadrapania.

Julka:
Jak to co, się stało? Dlaczego was tyle nie było?

Lexy:
Kiedy wracaliśmy z McDonald Marcin pojechał jakimś skrótem no i stało się to co się stało...
Mieliśmy wypadek.

(Julka słysząc to przerwała Lexy)

Julka:
Jezu jaki wypadek? Co się stało?

Lexy:
Droga była cała w lodzie. No i Marcin nie mógł nic zrobić, uderzyliśmy w drzewo. Na szczęście mieliśmy zapięte pasy i nic nam się nie stało.

Julka
Na szczęście, nie chce myśleć co by było, gdyby ... (rozpłakała się)

Lexy
Don't cry Julia.
Po chwili dodała (smutnym głosem)
Aleee Kacper...

Julka:
Kacper? Co z Kacprem?

Koniec!
Kochani jeśli chcecie dzisiaj może odbyć się mini maraton. Czyli będe pisała rozdziały do ok. 2 w nocy. Rozdział zajmuję mi ok. godzinki więc kilka rozdziałów na pewno się pojawi.
Koniecznie dawajcie znać czy to dobry pomysł i czy jesteście chętni na takie coś z okazji 10 000👀💕
Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał😘
Pozdrawiam i przesyłam buziaki💖

Julka i Kacper- neverending story💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz