Rozdział 8

99 11 5
                                        

Weszłam po schodach do pokojów chłopców i z wielkim hałasem weszłam do pokoju mojego przyjaciela. Regulus spojrzał na mnie na co cofnęłam się o tyłu i z szokiem na twarzy zasłoniłam usta dłońmi z niedowierzaniem.

- Jos..ja to wytłumaczę - pokręciłam głową i weszłam do pokoju zostawiając otwarte drzwi.

- Ty kompletny idioto, coś ty sobie myślał atakując go? - pytam wskazując palcem na chłopaka. - Zachowałeś się jak niepoważny człowiek. Czy dorosła osoba rzuca się na starszego i silniejszego od siebie mimo alkoholu człowieka? - warczę na co ten wzrusza ramionami. Wrzucam ręce w powietrze mrużąc oczy na chłopaka - Jesteś idiotą Regi - wzdycham i wychodzę z jego pokoju. - Z jednym pogadane, jeszcze jeden.

~*~

- Cynthia poczekaj - krzyczę do brunetki i podbiegam do niej - Idziesz ze mną do Gryfonów? Musze pogadać z Syriuszem. - dziewczyna patrzy na mnie z uśmiechem i kiwa głową. Łapię brunetkę pod ramię i ciągnę ją w stronę schodów.

- Wiesz lepiej jeśli nikt nas nie będzie widział - mówi brunetka wskazując na kilku ślizognów idących za nami z Evanem na czele. Uśmiecham się do dziewczyny i ciągnę ją w stronę przeciwną do biblioteki. Popchnęłam delikatnie cegłę i pobiegłam w stronę otwierającego się przejścia, ciągnąc za sobą przyjaciółkę. Wbiegłyśmy w przejście, które chwilę później zamknęło się cicho. Uśmiechnęłam się do zdziwionej dziewczyny i ruszyłam w stronę pokoju wspólnego gryfonów.

- Wow..tego nie wiedziałam - mówi na co chichocze cicho i kiwam głową.

- Nikt o tym nie wie - wzruszam ramionami i wyjmuję różdżkę. - Lumos - piszczę cicho widząc Remusa stojącego przed nami i cofam się do tyłu trzymając za serce. - Lupin czyś ty oszalał? - pytam na co ten uśmiecha się uroczo i wzrusza ramionami. Chłopak jakby sam odetchnął z ulgą i kieruje się w stronę gdzie zmierzałyśmy.

- Wybaczcie, nie chciałem was wystraszyć. Po prostu wracam do chłopaków ze szlabanu i usłyszałem szepty. Myślałem, że to ktoś inny znalazł przejście - mówi Lupin i wychodzi na korytarz przy grubej damie. Uśmiecham się do obrazu i wchodzę zaraz za Lupinem do pomieszczenia.

- Evans.. Rosier co tu robicie? - pyta okularnik spoglądając na nas znad stolika.

- Gdzie Syriusz? - pytam od razu na co Potter uśmiecha się dwuznacznie i wskazuje na górę. Kiwam głową i kieruję się w tamtą stronę. Wchodzę na górę i otwieram drzwi z nazwiskami Huncowtów. Nie powiem bałam się co mnie spotka jak otworzę te drzwi, bo gdy ostatnio weszłam do pokoju Syriusza Blacka bez zapowiedzi zastałam go w dwuznacznej sytuacji z McDonald.

- Layla? - uśmiecham się niepewnie do chłopaka wychodzącego z łazienki z pianką do golenia na twarzyi samych spodniach. - Co tu robisz?

- Jesteście obaj idiotami. Jak mogliście się bić? To była impreza Cynthi, powitalna impreza. Dałeś mu się sprowokować jak dziecko - krzyczę zakładając ręce na piersiach i unoszę brwi dogóry. - Niby jesteś od niego starszy, ale intelektem nie grzeszycie oboje. Jesteście idiotami, słyszysz? I.D.I.O.T.A.M.I..- mówię pojedynczo każdą literkę i odcjrząkuję. - Jak się czujesz? - pytam spoglądając na jego zszokowaną minę.

- Dobrze...nawet dobrze - mówi kiwając głową. Przełykam ślinę i skanuje jego sylwetkę wzrokiem.

- Tto ja już pójdę. - odwracam się szybko plecami do Blacka i kieruję do wyjścia. W akompaniamencie jego śmiechu, wychodzę z pokoju Huncowtów.

NIEPLANOWANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz