Nie miałam wiele czasu. Wprawdzie kilka godzin, ale godziny te mijały mi jak sekundy, gdy głosik w głowie przypominał, że to jest TEN DZIEŃ. Dzień, ostatniej szansy. Dzień, w którym już nie mogę zawalić.
Od razu po powrocie do miasta podjechałam do Paula, by się z nim rozliczyć i nie odkładać tego na późniejszy termin. Dałam mu nagrania z kamery oraz dyktafonu. Paul był wyraźnie zadowolony szybko i sprawnie przeprowadzoną akcją. Cieszył się, że się jej podjęłam, inaczej przepadłyby pieniądze za wcześniej zarezerwowany pokój hotelowy, a Paul i Caroline musieliby obmyślać nowy plan podejścia figuranta i to dopiero za parę tygodni, gdy Caroline już zdejmą gips. Najwyraźniej nie chciała działać, gdy chodziła o kulach i rozumiałam ją, ale mówiąc szczerze gdybym była na jej miejscu, to sprytnie wykorzystałabym swoją chwilową niedyspozycję na przykład łapiąc figuranta na damę w opresji.
— To teraz mała przerwa od zleceń, co? — powiedziałam na odchodne.
— Wprawdzie to do ciebie niepodobne, ale spokojnie, na razie nic się nie szykuje. Powiesz mi chociaż, czemu jesteś ostatnio tak negatywnie nastawiona?
— Po prostu mam sporo pracy. Zalegam z kilkoma korektami i jeszcze w domu sam stres... Długo by gadać. — Machnęłam ręką.
— Rozumiem. U mnie właściwie też nie najlepiej.
Dopiero po tych słowach zdałam sobie sprawę, że Paul rzeczywiście wyglądał tamtego dnia na bardziej przygaszonego niż zazwyczaj. Nie planowałam wypytywać go o szczegóły; zamierzałam dać mu spokój tak jak i on dał spokój mnie, ale sam postanowił mi się wygadać.
— Nie będę owijał w bawełnę. Mamy spore kłopoty, Alex.
— To znaczy? — zapytałam siadając na krześle.
— Najpierw sądziłem, że komputer złapał wirusa, bo wariował i poznikały niektóre pliki. Dziś z samego rana przyszedł informatyk i niestety stwierdził, że prawdopodobnie to był atak hakerski.
— Atak hakerski? Nie rozumiem, po co ktoś miałby to robić?
— Naprawdę się nie domyślasz? Działamy jak agencja detektywistyczna. Na serwerze mam dane personalne wielu ludzi; wszystkich klientów, figurantów i pracowników. Są oczywiście dobrze zabezpieczone, ale jeśli ktoś wie, jak złamać takie zabezpieczenia...
Podniosło mi się ciśnienie. Czemu miałam okropne wrażenie, że za tym wszystkim stał Michael? Czy on byłby do tego zdolny? Miał nie po kolei w głowie, więc zapewne tak. Czy powinnam powiedzieć o tym Paulowi? Cholera, cholera, cholera...
— Zgłosisz to na policję? — zapytałam opanowanym głosem.
— Słuchaj, nie mam pewności, że to na pewno był zaplanowany atak mający na celu pozyskanie poufnych danych. Może to i mało profesjonalne, ale nie chcę na razie rozkręcać afery. Skontaktowałem się nieoficjalnie z kumplem z policji, ma skonsultować się ze znajomymi hakerami i powęszyć.
— Dobre i tyle...
— Pomyślałem, że dobrze, żebyś o tym wiedziała. Wszyscy powinniście. Nie chciałbym, by wasze dane wpadły w niepowołane ręce. Ale jeśli hipotetycznie tak się stanie... to wiedz, że to nie moja wina. Chociaż i tak czuję się fatalnie.
— Wiem, Paul. Spokojnie. Nie obwiniam cię.
To wina Michaela i to jego trzeba winić, dodałam w myślach.
Niedługi czas później dotarłam do domu. Amandę zastałam przy swojej szafie; robiła segregację ciuchów. Następnego dnia wyjeżdżali z Frankiem do Seattle, więc zapewne zaczęła już pakowanie.
CZYTASZ
Faithful, Unfaithful || A.I. ✔
RomansaUPDATE 10/2024 Jeszcze w tym roku pojawi się nowa wersja książki, więc jeśli chcesz przeczytać starą wersję, masz ostatnią szansę, żeby to zrobić! Alex pracuje jako testerka wierności. Pomaga zagubionym dziewczynom sprawdzić, czy ich partnerzy są im...