1.

12 1 0
                                    

     Za dwa dni miała być długo wyczekiwana pełnia księżyca, mimo że jest ona co miesiąc to rzadko jednak jest całkowite zaćmienie księżyca. Z tej okazji grupka przyjaciół postanowiła się spotkać i zobaczyć to wspaniałe zjawisko. W skład grupy wchodziły dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Akina była wysoką dziewczyną o długich, prostych czarnych włosach i niebieskich oczach co przyciągało wielu wielbicieli z jej klasy, Satoko była za to jej przeciwieństwem, miała krótkie falowane włosy o kolorze jasnego brązu i zielonych oczach, z jej znajomych była ona najmłodsza ale im to jednak nie przeszkadzało gdyż w niektórych sytuacjach zachowywała się najbardziej jak dorosła osoba. Jeden z chłopaków czyli Taichi był najpopularniejszym chłopakiem w szkole i co druga dziewczyna się w nim podkochuje co go trochę irytuje, jednak nie jest on wywyższający się i zarozumiały, cieszy się każdą chwilą spędzoną w towarzystwie swoich najlepszych przyjaciół, ma on blond włosy i małą wadę wzroku przez co musi nosić okulary. Drugi z przedstawicieli płci przeciwnej niż kobiety nazywa się Yoshito, kocha czytać różnego rodzaju książki i spędzać czas ze znajomymi, w tym gronie czuje się nie odtrącony i wysłuchiwany pod każdym względem, więc traktuje ich jak swoją rodzinę, ma bujne kruczoczarne włosy i co nie było częste żółte oczy. Wszyscy mieszkali w jednej miejscowości w południowej Japonii więc często spędzali ze sobą czas. Najbliżej siebie i też najbardziej rozumiejącymi się osobami był Yoshito i Satoko którzy najdłużej się znali, bo można powiedzieć że od kołyski, a ich rodziny znały się odkąd się to przeprowadziła rodzina Nakamura jeszcze z nienarodzoną córką.

Był ranek, Satoko obudził jej budzik. Niechętnie wstała z łóżka i ubrała swój mundurek szkolny, ziewnęła i poszła powolnie do łazienki. Po tym poszła do pokoju po plecak i szybkim krokiem zbiegła ze schodów do kuchni gdzie właśnie jej mama upiekła tosty.

- Dzień dobry mamo! - powiedziała radośnie Satoko

- Widzę, że masz dzisiaj świetny humor Satoko, jest jakiś powód tego? - uśmiechnęła się

- W końcu za dwa dni długo wyczekiwane zaćmienie księżyca! Ja już muszę iść, bo się spóźnię jeszcze do szkoły, pa!

- Pa kochanie! 

Satoko wybiegła szybko z domu i od razu zauważyła idącego Taichi'ego. Zawołała go, a ten się od razu odwrócił i uśmiechnął. Dziewczyna trochę zwolniła tempa i szła obok przyjaciela, w tym samym momencie Yoshito wyszedł przed bramkę i zobaczył, że zbliżają się w jego stronę, więc im pomachał, na co oni odpowiedzieli tym samym. Przeszli we trójkę koło domu Akiny, ale nie widzieli żeby szła.

- Akina będzie dzisiaj w szkole? - zapytał zaciekawiony Taichi

- Mówiła mi coś wczoraj, że jedzie do dentysty dzisiaj i nie będzie jej w szkole prawdopodobnie - odpowiedziała szybko Satoko

- Rozumiem - spojrzał na telefon - niech to...

- Co?

- Za 4 minuty zaczynają się lekcje, biegnijmy szybko bo się spóźnimy! - powiedział Yoshito i chwycił Satoko za rękę aby ta nie zostawała w tyle za nimi

Zdążyli ledwo co, gdy dobiegli zdyszani pod swoje klasy akurat zadzwonił dzwonek. Satoko razem z Yoshito byli w klasie 2-1, Taichi w 2-3, a Akina 2-2, przez co na tygodniu razem widzą się tylko na przerwie obiadowej i po szkole. Cała czwórka nie mogła już się doczekać tego dnia kiedy będzie wyczekiwane zaćmienie księżyca. O 12:00 gdy była przerwa obiadowa we trójkę wyszli na dach posiedzieć i pogadać jak to zwykle robili

- Wezmę koc i coś do jedzenia - Powiedziała podekscytowana Satoko

- Naprawdę się cieszysz, co nie? -spytał się Taichi

- A czemu miałabym się nie cieszyć? Spędzę wspaniały wieczór z moimi najlepszymi przyjaciółmi przy pięknym księżycu, czego tu więcej chcieć - zaśmiała się

- Taichi uważaj, nadchodzą- Yoshito zaśmiał się, a żeby się opanować musiał przyłożyć dłoń do ust co też zrobił. Kiedy podniósł wzrok zobaczył dwie dziewczyny które szły do nich

- Cz-cześć Taichi! - jąkała się jedna z nich witając się z nim

- O co chodzi? - zapytał wstając 

- No wiesz... za dwa dni jest to zaćmienie księżyca i chciałyśmy się zapytać czy pójdziesz z nami na to... - To są już chyba czwarte dziewczyny które się mnie o to pytają, ehh

- Przykro mi dziewczyny, ale idę już z przyjaciółmi, moja odpowiedź brzmi NIE - odpowiedział i ponownie usiadł na ławce, a dziewczyny popatrzyły tylko krzywo na nich i odeszły oburzone

- Które to już dzisiaj? hah - zaśmiała się Satoko

- Wkurza mnie to, że ani na moment się nie poddają, chodź znają moją odpowiedź 

- Takie życie celebryty - oboje wybuchnęli śmiechem i patrzyli na skwaszoną minę Taichi'ego gdy nagle usłyszeli dzwonek na lekcje

Resztę lekcji minęło im dość szybko i nim się obejrzeli wychodzili już ze szkoły. Szli powoli i rozmawiali o dzisiejszym dniu w szkole i o tym co będą robić przez resztę popołudnia. Po drodze spotkali swoją byłą nauczycielkę z którą rozmawiali chwilę, przerwał im jednak dzwonek w telefonie Taichi'ego. 

- Halo? Dobra już idę, pa

- Przepraszam was, ale muszę wracać do domu, mama powiedziała, że jedziemy do miasta więc muszę się pospieszyć, do widzenia pani, cześć wszystkim i do jutra - pomachał na pożegnanie i odszedł.

Sami chwilę później się pożegnali i ponownie zaczęli iść w stronę ich domów. Słońce tego dnia pięknie świeciło, a na niebie nie było ani jednej chmury co nie zdarzało się zbyt często. Szli w całkowitym milczeniu, a w tle słyszeli jedynie śpiew ptaków i dochodzące z daleka odgłosy samochodów jeżdżących po ulicach. W pewnym momencie zawiał mocniej wiatr i Satoko w ostatnim momencie ułożyła swoje ręce na spódnicy, aby ta się nie podniosła.

- Współczuje dziewczynom, że muszą w spódnicach chodzić - odezwał się widząc całe zdarzenie 

- Oh jaki ty współczujący - popatrzyła się na niego krzywo i lekko go popchnęła

Ten zrobił to samo, po czym zaczął biec aby ta go nie dogoniła. Satoko zaczęła gnać za nim i gdy była kilka centymetrów od niego potknęła się o własne nogi i przewróciła się na Yoshito. Oby dwoje wylądowali na ziemi i zaczęli się z tego śmiać.

- Dobra, wygrałaś - zaśmiał się ostatni raz i wstał otrzepując mundurek z ziemi, następnie podał rękę Satoko aby ta też  wstała.

- Z tego wszystkiego minęliśmy twój dom, bo jesteśmy na przeciwko mojego teraz. - spostrzegła, a ten się odwrócił i popatrzył na jej dom

- Rzeczywiście, no to będę musiał już iść. Do jutra! - zaczął iść w stronę mieszkania, a Satoko przeszła przez ulicę i weszła do domu.

Zjadła obiad i poszła do swojego pokoju. Resztę wieczoru minęło jej naprawdę szybko, a nim się obejrzała była już 22:00. Poszła się odświeżyć i już przebrana ponownie położyła się na łóżku i zasnęła.

Inny światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz